Mój 6msc synek też tak często miewa. Mamy rutynę już od maluszka, ale rutyna, rutyną, skok rozwojowy i ciekawość świata to drugie.
Kiedyś dostawał butlę, kąpiel, otulenie kołderką w łóżeczku, przytulanki, muzyka poważna i zasypiał w 2 minuty. Gdy zaczął dorastać, zaczął domagać się przytulenia. My mamy piłkę do fitnessu i na niej się kołyszemy i lekko bujamy. Bywa tak, że prawie już zasypia i nagle w wrzask, pręży się, otwiera oczy i za nic nie będzie spał. Wtedy sadzam go na kolana, tulimy się, śpiewam mu piosenki, bawimy się rączkami, śmiejemy i wygłupiamy. Gdy widzę, że co prawda bawi się, ale z coraz mniejszą werwą, wyciszam głos, nucę, przytulam aż odpływa
W przeciągu kilku tygodni, zdążyło się nam 1 raz wyjść z pokoju, na początku przygody ze zmianą w jego zasypianiu, ale z reguły staram się tego nie robić. Tulimy się przy lampce, z cichą muzyką w tle. Gdy widzę, że mu się popołudniowa drzemka przesunęła, to z wieczornym rytuałem też trochę czekam i nie startujemy o 19ej, tylko o 19.30. No chyba, że spał tak długo w południe, że pora obiadu mu się przesunęła i musimy na gwałt kolację podać o 18.30, a po niej zawsze jest cały uciapany (je kaszkę + mleko), więc od razu musi być kąpiel, to wtedy wiem, że trochę dłużej sobie pośpiewamy na piłce i pozwalamy mu dłużej się pobawić w kąpieli