reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

2,5 letnie dziecko nie chce załatwiać się do nocnika

Poczytaj co to jest jelito drażliwe. Ja dodam od siebie subiektywny komentarz, że czujesz się po kilku godzinach jakbyś nie zrobiła kupy przez kilka dni, byle odstępstwo od codziennej rutyny zablokuje trawienie na kilka dni i w ogóle musisz mieć odpowiednie warunki, żeby się załatwić.

To teraz pomyśl, że swojemu dziecku sadzaniem na siłę na nocnik możesz zrobić coś takiego jak zaparcia nawykowe. Nie robi to nie robi. Koniec końców wszyscy chodzimy do toalety 🤷‍♀️ Moja jakoś miesiąc temu zaczęła robić na nocnik regularnie, a w kwietniu będzie mieć trzy lata. Wisiały mi inne dzieci, ważne, żeby moje szło swoim trybem. Raz w poprzednie lato popełniłam ten błąd, że posłuchałam chorej rady koleżanki i zastosowałam metodę mokrych majtek. Nic to nie dało oprócz tego, że wbiło mnie w poczucie winy, że kazałam dziecku chodzić we własnym moczu. Poszła do przedszkola, zobaczyła, że inni robią na nocnik i sama się nauczyła. Zupełnie sama, tylko jak już zrobiła to robiliśmy sesję braw, całusków i pochwał. Przyjdzie dzień, to Twoje dziecko też się nauczy.
 
reklama
Pewnie masz rację. Ja trochę spanikowałam, bo w tamtym tygodniu zadzwoniłam do jednego z przedszkoli w okolicy i zapytałam, czy zdarza się czasem tak, że przychodzi do nich dziecko, które jeszcze nie korzysta w pełni z toalety i np. dopuszczają założenie dziecku pieluchy, bo moja córka jeszcze się nie załatwia do nocnika. To baba o mało z krzesła nie spadła, że co ja sobie wyobrażam, że oni nie będą 3 letniemu dziecku pieluch przebierać i że jak się nie nauczy do tej pory korzystania z toalety, to ona jej nie przyjmie. Nawet jakby się tam dostała z rekrutacji. I ja już dawno powinnam uczyć dziecko załatwiania się do nocnika, a to że tego nie robi, to jest tylko i wyłącznie moja wina.
Zastanowiłabym się nad taką placówką. Na moje pytanie co musi umieć dziecko, pani dyrektor zrobiła wielkie oczy i powiedziała, że nic. Tu dzieci nic nie muszą, to panie są dla nich, a nie odwrotnie.
 
Ja się nie dziwię córce, że ucieka, skoro tyle czasu musiała siedzieć na nocniku. Godzinę?!? 😳 Ani to zdrowe, ani wygodne. Nogi tornieją. Sama sobie posiedź mama tyle na WC.

Co do przedszkola, to śmiało zapisuj. Nie mają prawa odmówić przyjęcia nieodpieluchowanego dziecka. Zadzwoń do kuratorium oświaty i dopytaj, czy w kryteriach przyjęcia pieluszka u dziecka go dyskwalifikuje. A panią dyrektor we wrześniu zapytaj o podstawę prawną. Myślę, że warto znać prawa swoje, dziecka i wymagać ich respektowania. Pani ci łaski nie robi. Też jest pracownikiem i ma nad sobą ludzi. 😏
Z tym nicnikiem to nie tak, że ja ją zmuszałam do siedzenia, tylko chciałam żeby spróbowała się załatwić i dałam jej telefon. A to jest rarytas, bo ja telefonu nie daję. Tylko jak chce ,,ją przekupić" to nic nie działa tak jak telefon i klikanie w youtuba. Więc przeciągała czas siedzenia na tym nocniku ile się dało żeby dłużej mieć w rękach ten telefon. A ja ustąpiłam, bo miałam nadzieję, że się załatwi. Co do naszych praw to różnie bywa i zależy jak trafisz. Ja bym mogła napisać książkę jak to wygląda po 1,5 roku chodzenia do prywatnego żłobka, za który płacę ciężkie pieniądze i już 2 raz podnoszą czynsz o 200 zł. Za jedzenie to już jest 3 podwyżka, pod przykrywką inflacji. U nas odsyłają dzieci do domu kiedy im się podoba i pod byle pretekstem. Przykład: w grudniu zadzwonili do mnie, że dziecko wymiotuje i ma gorączkę. Od razu, że przez 3 dni musi zostać w domu. Odebrałam po godzinie. Wróciłyśmy do domu gorączki nie ma, wymiotów nie ma, je normalnie. Po Świętach to samo. Niby wymiotuje i ma gorączkę, która cudownym trafem zniknęła w domu. O 9 telefon proszę natychmiast odebrać dziecko i ma zostać 3 dni w domu, albo zaświadczenie od lekarza. Mąż pojechał do lekarza. Dziecko biega po gabinecie, lekarka patrzy jak na wariata po co tutaj przyszli. Mówi jaka sytuacja, a lekarka na to, że żłobek nie ma prawa żadnego zaświadczenia wymagać. I tylko się zasłaniają tym, ,,że oni muszą być w porządku do innych rodziców". Jak zęby jej wychodziły i robiła dużo kup, różnej konsystencji to Panie w żłobku zdiagnozowały rotawirusa🤦‍♀️ Mówie, że na rota była szczepiona, to nie one wiedzą lepiej i zaświadczenie od lekarza. No przy 3 i 5 toczylam z nimi batalie przez pół roku, bo tyle te zęby wychodziły. Do tego jeszcze pojawił się kaszel na wiosnę, bo mamy podejrzenie alergii na jakieś pyłki. Oczywiście jak kaszle to chore i musi w domu siedzieć. Bywało tak, że co tydzień zaświadczenia od lekarza przynosiłam. We wrześniu połowa dzieci przez te cyrki odeszła. Ja zostawiłam tylko dlatego, że się już przyzwyczaiła do tego żłobka i chętnie tam chodzi. Nie ma rano dramatów. Ubiera się i idzie. A u nas adaptacja trwała 2 miesiące. Polubiła tam chodzić w marcu, więc nie chciałam fundować jej zmian i dodatkowego stresu po pół roku.
 
Zastanowiłabym się nad taką placówką. Na moje pytanie co musi umieć dziecko, pani dyrektor zrobiła wielkie oczy i powiedziała, że nic. Tu dzieci nic nie muszą, to panie są dla nich, a nie odwrotnie.
Nie, do tego przedszkola nie pójdzie na 100%. To było jedno z przedszkoli w okolicy, gdzie zadzwoniłam. Na szczęście mamy ich kilka do wyboru😉
 
Bał się widoku kupy? Czy bał się jej zrobić do nocnika?
Kupka raczej go obrzydzala, nie bał sie na pewno bo nie raz widział ją w pampersie. Z mężem doszliśmy do wniosku, że może pozycja nie ta? Ciężko stwirdzic, blokada jakaś była bo dokladnie wiedział kiedys będzie sie zalatwiał i w tym momencie STAŁ gdzieś w kącie. Jak próbowałam sadzać to był krzyk i lament. Dużo tłumaczyliśmy, że lepiej kupke w nocnik a potem zrobi papa w wc, że sam będzie mogl spłukać i nie będzie brzydko pachnieć. Dopiero po jakimś miesiacu, nawet może i trochę dłużej dał sie przekonać. Kupiliśmy majtki takie jakie chciał i ze dwa razy może sie zdarzyło że w nie narobil (btw, Ciężko sprać ten zapach, więc z dwojga zlego lepiej niech zrobi kupę w pampersa). W żłobku do samego konca roku nie wolał tam do wc (tylko siku) i trzymał do domu. Teraz jest w przedszkolu i również albo zrobi rano albo zaraz po wejściu do mieszkania.
 
Z tym nicnikiem to nie tak, że ja ją zmuszałam do siedzenia, tylko chciałam żeby spróbowała się załatwić i dałam jej telefon. A to jest rarytas, bo ja telefonu nie daję. Tylko jak chce ,,ją przekupić" to nic nie działa tak jak telefon i klikanie w youtuba. Więc przeciągała czas siedzenia na tym nocniku ile się dało żeby dłużej mieć w rękach ten telefon. A ja ustąpiłam, bo miałam nadzieję, że się załatwi. Co do naszych praw to różnie bywa i zależy jak trafisz. Ja bym mogła napisać książkę jak to wygląda po 1,5 roku chodzenia do prywatnego żłobka, za który płacę ciężkie pieniądze i już 2 raz podnoszą czynsz o 200 zł. Za jedzenie to już jest 3 podwyżka, pod przykrywką inflacji. U nas odsyłają dzieci do domu kiedy im się podoba i pod byle pretekstem. Przykład: w grudniu zadzwonili do mnie, że dziecko wymiotuje i ma gorączkę. Od razu, że przez 3 dni musi zostać w domu. Odebrałam po godzinie. Wróciłyśmy do domu gorączki nie ma, wymiotów nie ma, je normalnie. Po Świętach to samo. Niby wymiotuje i ma gorączkę, która cudownym trafem zniknęła w domu. O 9 telefon proszę natychmiast odebrać dziecko i ma zostać 3 dni w domu, albo zaświadczenie od lekarza. Mąż pojechał do lekarza. Dziecko biega po gabinecie, lekarka patrzy jak na wariata po co tutaj przyszli. Mówi jaka sytuacja, a lekarka na to, że żłobek nie ma prawa żadnego zaświadczenia wymagać. I tylko się zasłaniają tym, ,,że oni muszą być w porządku do innych rodziców". Jak zęby jej wychodziły i robiła dużo kup, różnej konsystencji to Panie w żłobku zdiagnozowały rotawirusa🤦‍♀️ Mówie, że na rota była szczepiona, to nie one wiedzą lepiej i zaświadczenie od lekarza. No przy 3 i 5 toczylam z nimi batalie przez pół roku, bo tyle te zęby wychodziły. Do tego jeszcze pojawił się kaszel na wiosnę, bo mamy podejrzenie alergii na jakieś pyłki. Oczywiście jak kaszle to chore i musi w domu siedzieć. Bywało tak, że co tydzień zaświadczenia od lekarza przynosiłam. We wrześniu połowa dzieci przez te cyrki odeszła. Ja zostawiłam tylko dlatego, że się już przyzwyczaiła do tego żłobka i chętnie tam chodzi. Nie ma rano dramatów. Ubiera się i idzie. A u nas adaptacja trwała 2 miesiące. Polubiła tam chodzić w marcu, więc nie chciałam fundować jej zmian i dodatkowego stresu po pół roku.
Serio znosisz takie traktowanie? 😳

Wszystkie pytania zadawałabym na piśmie. Odpowiedzi na ich pytania również. Prosiła o podstawę prawną każdego żądania i sprawdzała, czy tak jest faktycznie. No i niestety, poinformowała organ nadzorujący. To jest jakaś kpina, nie żłobek.
 
Kupka raczej go obrzydzala, nie bał sie na pewno bo nie raz widział ją w pampersie. Z mężem doszliśmy do wniosku, że może pozycja nie ta? Ciężko stwirdzic, blokada jakaś była bo dokladnie wiedział kiedys będzie sie zalatwiał i w tym momencie STAŁ gdzieś w kącie. Jak próbowałam sadzać to był krzyk i lament. Dużo tłumaczyliśmy, że lepiej kupke w nocnik a potem zrobi papa w wc, że sam będzie mogl spłukać i nie będzie brzydko pachnieć. Dopiero po jakimś miesiacu, nawet może i trochę dłużej dał sie przekonać. Kupiliśmy majtki takie jakie chciał i ze dwa razy może sie zdarzyło że w nie narobil (btw, Ciężko sprać ten zapach, więc z dwojga zlego lepiej niech zrobi kupę w pampersa). W żłobku do samego konca roku nie wolał tam do wc (tylko siku) i trzymał do domu. Teraz jest w przedszkolu i również albo zrobi rano albo zaraz po wejściu do mieszkania.
A to moja w żłobku do pieluchy robi normalnie. W domu po żłobku robi kolejną, albo i 2 nawet. I rano zazwyczaj też jest. No 4 dziennie tak robi, więc nie wiem jak to będzie po odpieluchowaniu.
 
Serio znosisz takie traktowanie? 😳

Wszystkie pytania zadawałabym na piśmie. Odpowiedzi na ich pytania również. Prosiła o podstawę prawną każdego żądania i sprawdzała, czy tak jest faktycznie. No i niestety, poinformowała organ nadzorujący. To jest jakaś kpina, nie żłobek.
Prywatne placówki rządzą się swoimi prawami. Tutaj regulamin ustala właściciel. Są kontrolowane tylko pod względem higieniczno-sanitarnym i bezpieczeństwa. O reszcie decyduje właściciel. U nas np. są wolne wszystkie długie weekendy. Nie ważne, czy rodzice pracują, czy nie żłobek jest zamknięty i koniec. Pozwalają sobie na to, bo i tak mają zawsze komplet dzieci. W dużych miastach nadal jest za mało żłobków. Zwłaszcza na osiedlach, gdzie są blokowiska. I jak nie zapiszesz dziecka z odpowiednim wyprzedzeniem, to masz problem. Ja w lipcu na styczeń zapisywałam i już była przedostatnia na tamten rok. Koleżanka ma dziecko w prywatnym przedszkolu. I np. u nich mają 2 miesiące wakacji. Ona musi płacić czynsz za okres wakacyjny i posyłać dziecko do innego przedszkola też prywatnego, czyli płaci 2 razy. Ostatnio sobie zrobili przerwę Świąteczną, bo było mało dzieci i nie opłacało im się otwierać. 27 grudnia jej oznajmili, że przedszkole zamknięte do Nowego Roku i ma od jutra nie przyprowadzać dziecka. I masz 2 wyjścia albo to akceptujesz, albo możesz przenieść do innej placówki. Czemu jej dziecko tam dalej chodzi, nie wiem. Widocznie ma swoje powidy
 
Moja 2,5 letnia córka nie chce załatwiać się do nocnika. Już nie wiem jak mam ją przekonać, że dzieci w jej wieku powinny zacząć korzystać z nocnika. Już od dłuższego czasu próbuje ją sadzać na nocnik. Wcześniej potrafiła siedzieć na nim godzinę, oglądać bajki i nic nie zrobić, a 5 minut po wstaniu wysikać się do pieluchy. W piątek jak wróciła ze żłobka to po raz pierwszy zrobiła kupę. Jak ją zobaczyła to wpadła w płacz, bo chyba się przestraszyła. I od tej pory wpada w histerię jak ją próbuję posadzić na tym nocniku. Już nawet nie przychodzi żeby jej pieluchę przebrać jak zrobi kupę. A robi 4 dziennie. Zawsze przychodziła i mówiła, że jest kupa. Teraz nie przychodzi, bo się boi, że ją za jakiś czas na nocnik posadze. Ogólnie jest dzieckiem bardzo płaczliwym. Płacze z byle powodu. Dlatego ta kupa w nocniku była powodem rozpaczy. Kiedyś myślałam, że z tego wyrośnie, ale widzę, że raczej nie prędko. Najbardziej boję się tego, że jak do września nie przestanie robić w pieluchy to mi jej do przedszkola nie przyjmą. A ona jest z tych dzieci, które jak czegoś nie chcą robić, to nie będą i żadna siła ich do tego nie zmusi.
Niektóre przedszkola nie mają takich wymogów. Moja córka poszła z pielucha, nie było problemu. Z tą kupa to widzę że podobnie u nas. Córka do tej pory robi w pampersa a siku na toalecie.
 
reklama
Do góry