Jestem jakaś zakręcona ostatnio, dałabym sobie rękę uciąc że pisałam tutaj ostatnio....hm...dziwne...
W ubiegłą środę Zuzolek miał podawaną ostatnią porcję leku i PCR-y niestety nie są pomyślne, wirus jest. Lekarz powiedział mi o tym w Wigilię, raczej ja wymusiłam informacje o wyniku, niechciał psuć mi świąt. Teraz ma miesiąc przerwy i trzeba czekać czy poradzi sobie lub jak sobie poradzi.Sam lekarz liczył na to że wyniki beda ujemne niestety, ale taki paskudny ten wirus jest, i leczenie długotrwałe..
Narazie tfu tfu odpukać idzie dobrze morfologia utrzymuje się. Płytki z dzisiaj miała na poziomie 127tys.
Generalnie gdyby nie ten wirus mała byłaby w domu bo leczona nie jest, jest w inkubatorze dostaje tylko tlen , cały sprzet czyli respirator jest juz schowany:-) ma tylko podawane witaminy i. .pokarm sonda.
Waży już 1970 a zjada 45ml ...
Po malutku zaczynamy się kangurować. 3 stycznia bedzie miała podawana kolejna dawke Synagisu.
W najblizszych dniach beda robic kolejne usg główki serduszka
A I NAJWAŻNIEJSZE.....!!!! GŁÓWKA UROSŁA O 0,5CM!! aż boje sie cieszyć
niechce zapeszać...
Często mówię jej do uszka że ma ciocie z BB które trzymaja za nią kciuki, a ona co wtedy robi uśmiecha się...
Wczoraj miałąm najdłuższą wizytę u kardiloga , miałam mieć robione usg serca, trwało aż ..5 minut.. nie zrobili mi bo prądu zabrakło