reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Młode mamy-przyszłe i obecne-WĄTEK GŁÓWNY!

hej dziewczynki, ja ostatnio nie mam weny do pisania:/
siedze sama K. caly czas w pracy,
i jeszcze Wam o tym nie wspominalam, ale rozpatrujemy opcje wyjazdu do uk, za praca, tzn. K by do pracy poszedl, a ja a z malym bym siedziala,hm...nie wiem mam duze watpliwosci, ale coraz badziej sie ku temu sklaniam, bo tu nie widze szans na zamieszkanie razem, tym bardziej po ostatnim tekscie tesciowej( ona coraz bardziej mnie ostatnio W*urwia!)
oto jej slowa:
" no wyprowadzcie sie juz do tej anglii na stale"
poza tym jak bylismy u niej to maly sie obudzil ona go wziela a ja usaidlam na kompa zeby odpisac na sms kolezance gdyz nie mialam nic na koncie a ona do Aleksi mowi cos takiego"
"widzisz, nic innego ich nie interesuje, tylko komputer i komputer"
no wiecie co?! tak mnie wcielo ze nie wiedzialam czy jej cos odpowiedziec czy nie, z zaskoczenia-milczalam,
jeszcze jeden tekst i jej odpowiem! szalu dostane, jestem cieta ostatnio na ta kobiete, i chyba nigdy sie do niej nie przekonam, chociaz bardzo sie staralam:/

Może daj jej jeszcze jedną szansę, a następnym razem powiedz jej prosto z mostu co i jak ;-)

A co do wyjazdu.. Macie już jakąś konkretną i pewną ofertę? Bo z dzieckiem w ciemno to tak średnio jechać :no: Mój też chciał teraz wyjechać, ale jakoś na razie pomysł upadł i póki co się cieszę, choć i tak widzę go tylko w niektóre weekendy, bo pracuje daleko ode mnie. :wściekła/y:
 
reklama
no, najpierw K. by pojechal i pomieszkiwal katem u chrzestnej Olka, a po ok miesiacu jakby teren byl pewny to bysmy dojechali tak to wyglada, no ja z dzieckiem tak w ciemno bym nie pojechala!
 
Karolina00- ja Cię jeszcze pamiętam. Też pół ciąży przesiedziałam na forum. No i potem jeszcze długo.Ale ostatnio mało się udzielałam na forum. Ostatnio Adas bardzo absorbujący jest.
Gratuluje ukończenia nauki oraz pracy. Ja narazie siedze z małym,bo nie mam co z nim zrobić. W lutym wracam na semestr na studia-bronić licencjata. A praca może na września przyszłego roku.
Co do nocnikowania to masz super okazję,bo lato jest. Ja chcę małego uczyć nie wcześniej niż za pół roku-a może nawet na wiosnę. Narazie ucieka z krzykiem z nocnika-woli go jako kapelusz.

Aha-Adaś wczoraj zrobił az 5 kroczków. Wkońcu!! Wstał na nóżki w łożeczku jak miał pół roku. Jak miał 8 miesięcy sprawnie chodził przy meblach. Potrafi pięknie stac bez trzymanki. Podnieść się na nogi z miejsca i tańczyć. Ale do samodzielnego chodzenia dopiero teraz nabiera odwagi. Ciekawe ile mu to zajmie? Kiedy przejdzie pokój.
No,ale nie ważne-dumna jestem i tak. Swietne uczucie.
 
Witam :)

jestem nowa... na tym forum i w całej tej ciążowej sytuacji... Mam 18lat, straciłam dziewictwo dwa tyg po swojej 18tce, z facetem, którego kocham ;]( zawsze uważałam, że będę nią tak długo aż dojdę do wniosku, że to ten, którego kocham) jest moim jedynym facetem pierwszym i mam nadzieje ze ostatnim tym bardziej teraz...gdy jestem najprawdopodobniej w 5-6 tygodniu ciąży...

A zaczęło się mniej więcej tak...okres się spóźniał, zaczęłam więcej jeść... w końcu parę dni po spodziewanej miesiączce zrobiłam test- wyszedł pozytywny...hmm i kiedyś byłam pewna, że zareaguje płaczem a tu nowość...nie płakałam ale chyba nie docierało to do mnie...w sumie trudno wyobraźić sobie coś co jeszcze jest fasolką ;)) Powiedziałam chłopakowi, nie przeraził się zbyt...powiedział, żebym zrobiła drugi test...zrobiłam, też wyszedł pozytywny... w końcu pojawił się strach i przerażenie, przecież moja młodość, moja szkoła, co z kasą? skąd na to wszystko brać... wychowuje mnie tylko mama(są po rozwodzie) zawsze starała się, żeby mi niczego nie zabrakło- a teraz ja zrobiłam jej taki psikus...z tym tez nie mogę się pogodzić...ponadto mój chłopak stwierdził, zebym powiedziała dopiero po wakacjach(żebym mogła spędzić je w miarę normalnie- wiadomo, żadnego alko czy wysiłków bo jest to okres w którym można szybko poronić) tym samym skazuje mnie na jeszcze większy ciężar (TAJEMNICY) :((. Ale chyba faktem jest, że tak będzie lepiej...U lekarza nie byłam... wybieram się bo póki co było jeszcze za wcześnie więc akurat teraz coś mi będzie mógł już powiedzieć o mojej dzidzi ;)

Mój chłopak pracuje w tygodniu 200km dalej, tak więc widujemy się tylko w weekendy, wspiera mnie, ale gdy zostaję sama znów przychodzą myśli...natłok dosłownie, nie potrafię się skoncentrować na czymś innym, gdy jest ze mną jest lepiej...Gdy odjeżdża czuje się znów tak samotnie z tym wszystkim...

Jestem zbyt młoda - to jest fakt...
Czy sobie poradzę? czy sobie poradzimy? - nie wiem- ciężko cokolwiek powiedzieć...

A no i tekst który mi mój chłopak cały czas powtarza : "trzeba się cieszyć gdy Bóg Nam daje, a smucić gdy odbiera..."

- Jest Was tak dużo ;) wszystkie jesteście tak dzielne ;) podziwiam ale i zazdroszczę tej siły ;] ...mam nadzieję, że nie zanudzą Was moje wypocinki i będę wdzięczna jeśli w ogóle Ktoś odpisze ;)

Pozdrawiam...
 
Zagubiona Ile lat ma twój chłopak? bo jak dla mnie tekst że lepiej nic nie mówic do konca wakacji jest na poziomie 12 latka... No ja nie rozumiem tego bez sensu. twoja mama na pewno nie bedzie zadowolona, ale tez nie sadze zeby zrobiła ci piekło. Na pewno miałabyś jakies wsparcie gdy twój chłopak pracuje
Karolina00 Ło matko:-p ale ja ciemna jestem no ja wiem ze ty masz 18 ale coś mnie przyćmiło:-p
 
Witam :)

jestem nowa... na tym forum i w całej tej ciążowej sytuacji... Mam 18lat, straciłam dziewictwo dwa tyg po swojej 18tce, z facetem, którego kocham ;]( zawsze uważałam, że będę nią tak długo aż dojdę do wniosku, że to ten, którego kocham) jest moim jedynym facetem pierwszym i mam nadzieje ze ostatnim tym bardziej teraz...gdy jestem najprawdopodobniej w 5-6 tygodniu ciąży...

A zaczęło się mniej więcej tak...okres się spóźniał, zaczęłam więcej jeść... w końcu parę dni po spodziewanej miesiączce zrobiłam test- wyszedł pozytywny...hmm i kiedyś byłam pewna, że zareaguje płaczem a tu nowość...nie płakałam ale chyba nie docierało to do mnie...w sumie trudno wyobraźić sobie coś co jeszcze jest fasolką ;)) Powiedziałam chłopakowi, nie przeraził się zbyt...powiedział, żebym zrobiła drugi test...zrobiłam, też wyszedł pozytywny... w końcu pojawił się strach i przerażenie, przecież moja młodość, moja szkoła, co z kasą? skąd na to wszystko brać... wychowuje mnie tylko mama(są po rozwodzie) zawsze starała się, żeby mi niczego nie zabrakło- a teraz ja zrobiłam jej taki psikus...z tym tez nie mogę się pogodzić...ponadto mój chłopak stwierdził, zebym powiedziała dopiero po wakacjach(żebym mogła spędzić je w miarę normalnie- wiadomo, żadnego alko czy wysiłków bo jest to okres w którym można szybko poronić) tym samym skazuje mnie na jeszcze większy ciężar (TAJEMNICY) :((. Ale chyba faktem jest, że tak będzie lepiej...U lekarza nie byłam... wybieram się bo póki co było jeszcze za wcześnie więc akurat teraz coś mi będzie mógł już powiedzieć o mojej dzidzi ;)

Mój chłopak pracuje w tygodniu 200km dalej, tak więc widujemy się tylko w weekendy, wspiera mnie, ale gdy zostaję sama znów przychodzą myśli...natłok dosłownie, nie potrafię się skoncentrować na czymś innym, gdy jest ze mną jest lepiej...Gdy odjeżdża czuje się znów tak samotnie z tym wszystkim...

Jestem zbyt młoda - to jest fakt...
Czy sobie poradzę? czy sobie poradzimy? - nie wiem- ciężko cokolwiek powiedzieć...

A no i tekst który mi mój chłopak cały czas powtarza : "trzeba się cieszyć gdy Bóg Nam daje, a smucić gdy odbiera..."

- Jest Was tak dużo ;) wszystkie jesteście tak dzielne ;) podziwiam ale i zazdroszczę tej siły ;] ...mam nadzieję, że nie zanudzą Was moje wypocinki i będę wdzięczna jeśli w ogóle Ktoś odpisze ;)

Pozdrawiam...

witamy, witamy :-)
Jeśli uważasz, że lepiej będzie dla Ciebie jeśli poinformujesz mamę teraz, a nie po wakacjach, to tak zrób. Może poczujesz się lepiej jak jej powiesz? Facet na pewno to zrozumie. A przynjamniej powinien ;-) Po za tym matka na pewno będzie Cię wspierać, nawet jak na początku przeżyje szok ;-)

A co do widywania się z facetem na weekendzie to jestem w podobnej sytuacji :tak: Nie jest łatwo to fakt, ale jakoś dajemy radę. Wydzwania do mnie prawie co godzinę sprawdzić czy wszystko w porządku ;-)

I na pewno sobie poradzisz :-) Dziewczyny są tego najlepszym przykładem :-)
 
umi2 moj facet ma 21lat, moja mamuśka jest nadopiekuńcza, nie moglabym spokojnie cieszyc sie wakacjami kiedy ona wydzwanialaby i pytala czy wszystko ok...i mowila mi jak mam sie zachowywac ...meczące to ;)
 
reklama
Do góry