czesc babeczki
kolejny dzien po za domem. dziś prawie caly. jak wyszlam o 10 tak wrocilam po 18. no mam dosc. kawe tylko jedną spozlam. lepetyne rozsadzi mi zaraz. tabletki wzielam..ale coś nie bardzo na mnie dzialają.
Milena super ze slepka Natalki są ok.
co do tesciów.. moi są ok.. normalni ( o czym wiele moich kolezanek marzy jak o wlasnym domu ).A te z nta co wkleilas..czytalam. I powiem ci ze takie zyciowe
jak pierwszy raz to czytalam to wylam z tego fragmentu o polknieciu monety.
Patogdynia witaj.
23May ja mam niepelnosprawne dziecko.Moze nie ruchowo, F jest samodzielny, ale nigdy nie traktowalam go ulgowo tylko temu ze on chory, czy musze mu coś wynagrodzić. Nie byo u nas czegoś takiego ze z F na zajecia nie pojechalam bo mu sie cwiczyc nie chcialo, czy odpuscilam logopede, bo on taki biedny.. maly i ten autyzm.Nie bylo opcji ze daruje mu nauke mowy..a moglam.. w koncu ja go rozumialam. Ile on sie naplakał, nadenerwował jak chcial pić A WOLAL JAK PIES. lub mowil pik.A ja na upartego ze nie rozumiem.. no wiszczał bo chcial wody.zazwyczaj bral sam. az w koncu powiedzial daj pic. wtedy myslalm ze posikam sie z radosci.
Nadal nie ma opcji ze go nie poprawiam.. a w sumie po co?? chory przeciez jest.. powinnam mu darowac. jako tako mowi.. to nic ze spleni.. w koncu chory. Powinnam moze mu pozwalac na wszystko.. niech chodzi gdzie chce, odzywa sie do mnie jak chce, bierze co chce, bede mu kopowac to co on chce.. bo chory jest. autyzm w koncu ma.. a to niepelnosprawnosc. Ja go takiego urodzilam.. powinnam mu to wynagrodzić?? No drazni mnie takie podejscie.
Ktos ze swego i tak kalekiego dziecka robi kaleke wiekszą. dziewycha po smierci matki nie poradzi sobie kompletnie a moglaby z opisu Dominisi.
co innego grypa.. wtedy ja nawet pic pod nos dziecku podam.. bo widze ze sily niema zeby wziąsc.. ale co innego pozwalac na zupelnie wszystko..
Dominisia przezyjesz.. Dom jest twojej mamy.. tak?? to skoro ona sie godzi na to zeby piesek jakis kakał w domu to niech sprząta. Lub ciocia jak ma ochote.jak opornie bedzie im szlo to ja bym w torebeczke pozbierala i na odchodne w bagaz. a co..
Mojej sąsiadki pies kiedyś z mojego podworka kuwete sobie zrobil. labrador.. jak narobił to pokazny kloc byl. no a moje dzieci.. nie zawsze widzialy ze wdepnely w kupsko. prsby aby sprzątala nic nie daly, grozby tez. L zbieral lopatką.. i jej pod drzwi. na wycieraczce zawsze co rano czekalana nią niespodzianka. po kilku razach zaczela psa na kaku wyprowadzac daleko..
happy ja ci wspolczuje braku wody. U nas bylaby katastrofa. tzn.. mieszkam na kolonii wsi,najblizszy sąsiad wody bierzącej w domu niema ( studnie ma za to ), dalszy sąsiad to kuzynka.. ale do niej mam ok 1 km.