Ale napisałyście, ale nie ma to tamto mały śpi, Mela w przedszkolu, mamuśka mi robi placuszki bez jajka i mleka z jabłuszkiem to ja mogę was nadrobić.
KAMA moja sobie super radzi w przedszkolu, miała malutki 2 dniowy kryzys na początku a tak to super, nawet w wolne dni do przedszkola chce chodzić. Moja poszła do przedszkola jak 2,5roku miała. Ale to wszystko zależy indywidualnie od dziecka, są 4latki które na początku przez jakieś 2miesiące przy rozstaniu ryczały jak ''zarzynane świniaki'' aż się serce kroiło patrząc na takiego malucha. Moja to wogule jest otwarta i taka mała ''wariatka'' z niej.
GOSIA masz rację z tym rozwijaniem, dziecku przedszkole dużo daje. Ja dla swojej pomyślałam o przedszkolu jak miałam 2 lata i 2 miesiące-to było w maju i chciałam ją od września dać. Ale mąż był bardzo przeciwny-bo za mała, bo po co jej nauka i takie tam. Trudno było go przekonać, że w przedszkolu to nie nauka tylko kontakt z dziećmi, rozwijanie, zabawa. Ale był uparty jak osioł. Stwierdziłam, że odpuszczę i dam ją od stycznia. Ale w sierpniu były u nas dożynki i mój przemądrzały K jak popatrzył jak córka bawi się i jak jest za innymi dziećmi to powiedział:SZKODA, ŻE NIE ZAPISALIŚMY NIUNI DO PRZEDSZKOLA. No cholera jasna myślałam, że go uduszę i że teraz to w nos może się pocałować. Ale za dwa dni pojechałam zapytać w przedszkolu i napisałam podanie i udał się przyjeli ją. Jeszcze się okazało, że Amelka będzie w grupie u mojej dawnej znajomej z którą do szkoły chodziłam i ona przedszkolanką została. No i dzieci przez pół roku zakochały się w pani-moja jest nią wniebowzięta, a teraz niestety pani odchodzi. Ciąża, ślub, może i wyprowadzka i znowu dzieciaczki do innej pani będą musieli się przyzwyczajać. Ale próbuję być dobrej myśli, że i ta pani okaże się cudowna.
Ale to dopiero po feriach bo przez ferie przedszkole zamknięte. Będą ogrzewanie wymieniać i dopiero wczoraj to powiedzieli rodzicom, ja współczuję tym którzy pracują i teraz przez 2 dni muszą zorganizować opieka dla dziecka albo urlop dla siebie-a dwa tygodnie to jednak nie mało.
KASIA no ja też twierdzę, że każdy ma prawo sobie życie ułożyć, dziewczyna jest w moim wieku (24lata) a ja już dwoje dzieci mam. No ale szkoda przedszkolaczków.
BURZOWATA no fakt większość lekarzy z NFZ to przyjmują tak jakby łaskę robili. Ja w pierwszej ciąży chodziłam do lekarza na NFZ do zajebistej pani doktor-do rany przyłóż-starsza osóbka ale lekarz z powołania. Na początku drugiej ciąży też do niej poszłam ale tylko na dwie wizyty bo miała już odchodzić. Więc znalazłam innego lekarza też na NFZ od początku za bardzo mi się ni podobała ale cóż chodziłam-nie stać mnie było na comiesięczne prywatne wizyty. Ale jak pewnego dnia bez zapisu poszłam z bólem brzucha (uważałam, że powinna mnie przyjąć, nie był to jakiś mega ból by ale wolałam to sprawdzić) no to pani doktor mnie na korytarzu z tekstem i rozłożonymi rękami przy ludziach przyjeła:CO JA PANI PORADZĘ, Z BÓLEM BRZUCHA W CIĄŻY TO TYLKO NA SZPITAL SIĘ JEDZIE, DOWIDZENIA, NO QRWA. Dodam, że w gabinecie usg ma.
Po kilku dniach w rozmowie ze znajomą dowiedziałam się, że tamta świetna lekarka wróciła do pracy, także i ja do niej wróciłam wiedziałam, że będę miała rewelacyjnie prowadzoną ciążę do końca. Jedyny minus dostania się do niej to było wstawanie przed 5 rano i czekanie od 5 pod przychodnią, zajmując kolejkę by się dostać, ale miała bardzo dużo pacjentów. Poświęciłam się bo było warto a pod koniec ciąży i tak już nie kazała mi tak rano przyjezdzać tylko żeby nawet o 190 sobie przyjechać a i tak mnie przymnie.
Właśnie w pon się na wizytę wybieram kontrolną i po tabsy, i znowu stanie tam od rana.
Moja córka jak była w wieku Twojego dziecka też spała w pajacach.
KASIA mnie moja intuicja nie zawiodła w obu ciążach. Przy pierwszej wcale nie wiedziałam co będzie, po prostu chciałam by zdrowe było i niespodziankę chciałam mieć, mąż mi ustąpił nie nalegał-a chciał wiedzieć, ale podświadomnie wiedziałam, że będzie córeczka-imię jeszcze nim w ciąży nie byłam to już było dla dziecka przygotowane (zawsze chciałam mieć Amelkę)-no i udało się, jest zdrowa córka.Na koniec ciąży tylko K wybrał imię dla syna w razie gdyby chłopak był.
No a na początku drugiej ciąży, od razu z mężem stwierdziliśmy, że będzie syn i zostało imię z końca poprzedniej ciąży (I jest Kacperek), potem na połówkowym mały pokazał jajeczka. I mamy cudowną parkę którą mama wyczuła.
Mojej pradziadkowie poumierali wcześniej, jak Amelka się urodziła była jeszcze moja babcia ze strony taty, już chorowała jak to starsi ludzie. W tym czasie jak i ja urodziła też kuzynka córcię, babcia ją zobaczyła i stwierdziła, że Hanię już widziała i jeszcze przed śmiercią (chyba coś czuła) chciałaby zobaczyć jeszcze Amelkę. Pojechaliśmy tam, bo babcia mieszka tam gdzie mój K także 330km odemnie, jak mała miała niecałe 2 miesiące ale akurat babcia niestety była w szpitalu na Intensywnej Terapii więc nie było możliwości pojechać z tak malutkim dzieckiem do szpitala. Niestety nie mogliśmy być nie tam nie wiadomo ile czasu,musieliśmy wracać, K do pracy i babcia nie zdążyła zobaczyć Amelki i za miesiąc umarła. Bardzo żałowałam, że nie było jej dane zobaczyć mojej córci ale wierzę, że wszyscy moi bliscy którzy nie zdążyli widzą moje szczęście z góry.
SNOOPY do przedszkola dowody osobiste, przynajmniej tak u mnie było a resztę do wypełnienia papiery od nich w przedszkolu dostaniesz. Chyba, że gdzie indziej co innego wymagają. Więc jedź i się dowiedz najlepiej.
Żółty fajniejszy wózek.
SALI to jak u mnie ja też dużo przeklinam i Mela powtarza.
No i mam już placuszki mniam. No nadrobiłam was