Dziewczyny każdej z Was zazdroszcze rodziców.
Pomimo tego,że mam 20 lat to gdybym zaszła w ciąże to miałąbym piekło na ziemi. Naprawdę.
Gdy miałam 18lat mama dowiedziała się,że biore tabletki antykoncepcyjne.
Jaką ja wtedy wojnę przeżyłam... Kontrolowała mnie na każdym kroku zaborniła spotykać się z Misiakiem i naprawdę sajgon miałam straszy. Dowiedziałam się tez,że to że biorę tabetki jest jej porażką życiową i ze jej zmarnowałam życie...
I dodam,ze mam tak zasofaną mamę,że stwierdziłą,że tabletki anty sa dla starych kobet które już dzieci mieć wogóle nie chcą itd.
Naprawdę nie życze nikomu nawet wroga,zeby preszli przez to przez co ja wtedy....
Teraz niedawno Misiak postanowił mi się oświadczyć. I poszedł do mamy spytać się co o tym sądzi i czy sie zgadza. Ponoć pierw zrobiła się buraczana i pierwsze stwierdzenie to,że jestem w ciąży. Ogólnie zgodziła się i mieliśmy wybrać datę oficjalnych zaręczyn.
Niestety ja wróciłam później do domu i miałam tak ostrą rewolucję jak z tabletkami...
Uwierzcie mi,że bardzo pragniemy zaręczyn ślubu a jeszcze bardziej dziecka,ale narazie jak przypominaja mi się tamte wydarzenia to ochota mi odchodzi...
A tak bardzo pragniemy dziecka... i tylko ona nas powstrzymuje niestety
Dlatego chcemy jak najszybciej uzbierać na ślub i nie patrzyć na nikogo tylko żyć zdala od niej.