Dziękuję dziewczyny za wiadomości. Cieszę się, że nie zaczęłyście mnie od razu oceniać negatywnie, bo już na jednym forum z tym się spotkałam, tylko że tam większość mam było dobrze po 30 i raczej z młodymi mamami nie miały styczności...
Macie rację, odejście samej nie rozwiązałoby sprawy... Podchodząc do tego praktycznie to powinnam przetrzymać ten rok, pierwszy rok studiów, a od września 2012, kiedy mały będzie miał już 3 latka i będzie mógł iść do przedszkola, odejść..
Nie wiem czy inne młode mamy czują się tak, ale ja czuję że utraciłam ogromną część siebie. Tak jak bym rodząc dziecko pozbywała się zupełnie mojej indywidualności.
Moja rodzina uważa, że kiedy mam dziecko to powinnam myśleć WYŁĄCZNIE pod jego kątem, nie ma już miejsca na mnie, moje potrzeby i teraz tylko on się liczy. Ostatnio zaczęłam chodzić na basen, rolki, dbać o siebie przed wakacjami. Od dziadków usłyszałam, że jestem KOSZMARNĄ egoistką, że zostawiam dziecko na 2 h żeby sobie popływać, skoro mam wannę w domu to powinno mi wystarczyć! Porażka
Ja na to powiedziałam, że jestem nie tylko matką, ale również sobą. Urodziłam się jako ja, indywidualność z potrzebami, marzeniami, pragnieniami. W trakcie mojego życia pojawił się Antoś. Ale to nie oznacza, że przestałam być sobą. Mogę spełniać zarówno moje i jego potrzeby.
Od tamtej pory traktują mnie jak trędowatą.
A ja naprawdę dużo poświęciłam. Wiem, że to moja wina, że dopuściłam do tego aby zajść w ciążę, nie myślałam o tym z jakimi konsekwencjami to się wiąże. Zrezygnowałam z moich pasji, muzyki, teatru. Wcześniej byłam bardzo aktywna, brałam udział w różnych projektach, planowałam iść na AT. Ale po wizycie na dniach otwartych dowiedziałam się, że studiując tam, prawie mieszka się na uczelni co oznacza zero czasu dla maluszka, a do tego nie chciałam dopuścić.
Przepraszam jeśli macie dość mojego marudzenia, po prostu nie mam się komu wygadać... Moje koleżanki mają raczej problemy typu czy iść na koncert do stodoły, czy tygmontu, a na moje problemy mają tylko radę : odejdź od niego.
Na wakację niestety sama nie wyjadę, z tego prostego względu że nie mam pieniędzy. Nie boję się zostawić małego z mężem, on ma dobry kontakt z małym, ale boję się też że jak bym wyjechała to wszyscy jeszcze bardziej by się ode mnie odwrócili i wtedy dopiero nie miałabym żadnego wsparcia.
Czasem śni mi się, że z nim nie jestem, czuję się lekko, szczęśliwa, a potem widzę go obok i chce mi się płakać.