wow, właśnie się dowiedziałam od koleżanki, że ja to chyba chcę Małą już na studia posłac bo taki mam mega nacisk na jak najszybszy rozwój dziecka;> matulku, pierwsze słyszę;/ ostatnio mam wrażenie, że jest zazdrosna bo moja córa chodzi a jej synek starszy od Martynki nie chodzi. Wpierw mnie wypytywała kiedy Mała zaczęła chodzic, ile to trwało nim zaczęła, itp, setki pytań. Tak samo wkurza się bo Mała umie 90% części ciała wskazac a jej Kacperek nie i to ja jestem zła matka bo cwiczę z dzieckiem już tak wcześnie takie rzeczy. Szok. Martynka cwiczy z radością a ja nie zaprzestanę w formie zabawy z nią cwiczyc bo widzę, że sprawia jej to radośc a poza tym uczy się wielu rzeczy i jest mądrą dziewczynką z czego jestem dumna
Taaa powinni ci za to wychłostać, potem w dyby zakuć, a na koniec ukrzyzować bo poswiecasz czas i uczysz własne dziecko... Wiesz co? Nie przejmuj sie ja jak byłam z małym w szpitalu miał niecałe 6 mies to babka w wieku ja wiem 35 lat zapytała mnie po co a mu czytam bajki skoro on nic nie rozumie
. Poza tym tez staram sie cwiczyc zmałym rózne rzeczy i moja tesciowa tez na prawde wiele z nim cwiczy, bo nie moge powiedziec ze ja sama nie widząc go 9 h dziennie i mamy ogromne porównanie z jego kuzynem o rok starszym, który mówi mniej niz Kacper, tak na prawde to on teraz mówic zaczyna. Ja wiem ze to jest rzecz indywidualna i niektóre dzieci po prostu tak mają że nawet kiedy sie z nimi ćwiczy to chodzą własnymi drogami ale to mija i kiedyś zaskakują... Ja nie wiem czemu ona ci zazdrości. Przecież Martynka nie we wszystkim jest dobra, moze przecież znaleźć w swoim dziecku takie umiejętności, których np Martynka nie potrafi, a wjeżdżanie na ambicje Twoje jako matki uważam za nie na miejscu, a do tego po prostu komiczne. Jak to mówią tonący brzytwy sie chwyta, a złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy...
paula3 ja tez małego zostawiam w brodziku:-) najpierw T go kąpie apotem mały bawi sie chwile sam, jak chce wyjsc to nas woła... i jeszcze nic mu sie nie stało no ale na takie cos pozwalamy sobie od niedawna
kaamaa poczekamy zobaczymy
za jakis czas twoja Julka zrobi sie na prawde kumata w sensie skombinuje ze po przystawieniu nocniczka, taboreciku czy innego cuś do stołu można spokojnie wspiąć sie na to potem na wyższe krzesło, żeby dostać sie do stołu. Ja takie gorące rzeczy tez zabezpieczam i do puki nie zobaczyłam małego na parapecie to tez wydawało mi sie ze można przecież wszystko, ale teraz wiem ze wystarczy tylko obrócić sie plecami żeby np mały postanowił skoczyć z łózka, albo żeby całkiem niewinnie przenosił sobie stoliczek pod parapecik i nocnik
Wiesz takie głupotki które na początku cieszą bo dziecko sobie radzi a potem okazują sie największa zmorą
anetka co za postępy:-), współczuje strasznie bólu:/
femme kurcze te auta to dosłownie masakra są
A nam dzis grat nie odpalił... dodam ze na termometrze +6 wiec przegiął... Trzeba było jechać i kupic nowy akumulator, przy okazji sprawidzilismy ten,ale kicha jak nie wiem nic juz nie dałoby sie z niego zrobić, ciesze sie ze teraz a nie gdybysmy mieli do Rzeszowa jechać.W ogóle ten luty to jakis pechowy. Potem wchodząc na góre z małym pośliznęłam sie pchnełam małego twarzą na sciane a sama walnełam kolanemw kant... Dobrze ze mały walnął policzkiem bo nos by miał złamany albo przynajmniej na krwotoku by sie skonczyło...