Lenka masakra
Współczuję,nie mogę sobie wyobrazić co przeżywałaś. W ogóle jak czytam wasze historie to ja mam lajt.. Raz tylko byłam w szpitalu podczas ciąży z zatruciem,ale z małą było wtedy ok. Co prawda się trochę zdygałam,bo na sali byłam z kobietą,która urodziła martwe dziecko (a też jej mówili,że wszystko ok). Miałam kilka koszmarów,ale na szczęście wszystko było w porządku. CC na szczęście przeprowadzone bez komplikacji. Co prawda rana mi się średnio goi,ale u mnie to normalne. Po operacji dochodziłam do siebie jakieś pół roku,więc mam jeszcze czas ;-)
Adaś jak zawsze słodko wychodzi-nawet jak robi srogą minę
Umi Ty też masz sporo przeżyć za sobą. Mam nadzieję,że wszystko na badaniach wyjdzie ok. Maja też mi się strasznie darła pierwszego dnia. Po porodzie nakarmili mi ją Bebilonem i jak przynieśli po tych 8 godzinach to spała jak aniołek. Jak tylko pielęgniarki wyszły włączyła syrenę. Nic jej nie pomagało płakała cały czas z cyckiem w buzi. Przyszła do mnie babka od laktacji i mówiła,że to normalne (chociaż oczywiście ja wiedziałam inaczej,bo inne dzieci z naszego pokoju normalnie spały i jadły ;-)) i jak chcę to mi przyniosą butlę,ale mam dalej dawać jej cyca. Przynieśli butelkę,ale oczywiście nie dała się napoić ;-) Do wyjścia ze szpitala w 3dobie non stop wisiała na mnie ;-) A później zapadła w sen 6 godzinny ;-) Mogłam się w końcu normalnie umyć ;-)A co do komunikacji z dzieckiem- to ja mam wrażenie, że im dłużej z nią jestem tym mniej ją rozumiem ;-)
Femme jak ładnie pozuje. Kiedy następna edycja Top Model ;-)
Misia jestem w szoku. Maja nadal tego nie potrafi.
Test smoczka uspokajacza kauczukowego wyszedł do bani
jeszcze dobrze nie zdążyłam jej go włożyć do ust a wylądował na 2koncu pokoju. Zaraz za nim (tym razem na mnie) wylądowały resztki nadtrawionego pokarmu. Pierwszy raz mnie moje dziecko obżygało ;-)
Także, chyba kauczuk tez odpada.