reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Młode mamy-przyszłe i obecne-WĄTEK GŁÓWNY!

Ja też pragnęłam mieć dziecko, zaplanowane za jakieś 4-5 lat. Jednak wpadłam, żyjąc od roku w związku na odległość (400km), bez ślubu, bez pieniędzy, bez niczego. Bardzo się cieszę z ciąży, bardzo mnie zmieniła, choć czasem myślę sobie, że chciałabym mieć dzidziusia po tym jak skończę szkołę i wyjdę za mąż. A ślub będzie jak dziecko się urodzi.
 
reklama
plastelinka5 Witaj na forum ;) Widze że mamy podobną datę porodu tyle że ja mam na 2 lutego..:-D A mój rocznik to 1990 :p Co do ciąży to znam to uczucie nudy...Co prawda ja mieszkam juz z mężem ( nie mamy mieszkania ale zajmujemy pokój w jego domu z dostępem do kuchni) No i kiedy mój Ł. idzie do pracy to ja wybieram się na miasto, na zakupy, sprzątam sobie i ogólnie robię normalne rzeczy które robią kury domowe ;) Od czasu do czasu ktoś do mnie wpadnie , albo poczytam jakąś książkę...albo siędze na dole z teściami... Czasami mam siedzenia dosyć...ale ile kobieta w ciąży może łazić i pracować...?A po ślubie wszystko się zmienia...wiem po sobie:tak:


Jak jest po ślubie? Lepiej? W moim przypadku byłoby lepiej...Niestety mnie (17 tydz ciąży) i mojego ukochanego dzieli bariera 400km...Jakbym zamieszkała z moim chłopakiem bez ślubu, dziwnie bym się czuła. Poza tym jak jest ślub, to jest poczucie obowiązku itd...?
 
Aguś, przepraszam za szczerość, ale nie zgrywaj już takiej specjalistki w zapładnianiu, ok? :-D Czasem mam wrażenie, że wszystkie rozumy pozjadałaś, poza tym zauważyłam, że Ty widzisz tylko siebie... Nie zauważasz innych i ich problemów, jedyne takie, które dotyczą Ciebie...

Co do pytania Afrodytki:
Ja miałam tak, że z pierwszym maluchem nie było wpadki a wpadka z przypadku :-D
Długa histroria, po prostu chcieliśmy dziecka.
A z Juniorkiem to wpadka, ale przy tabletkach. Też dłuuuga historia, wiem tylko, że nigdy tabsom nie zaufam ;-) no sama widzisz że różne przypadki chodza po ludziach a co do zapłodnienia to też pobawię się w specjalistę i powiem, że wszystko zależy od płodności i trafienia w termin owulacji lub troszkę przed lub po, i nie trzeba wielu prób by zajść w ciążę jak się chce to wiadomo :-D:-D:-D

Plastelinka, może dla Twoich rodziców dziecko to problem, ale jak dla mnie jesteś odważna, bo nie chciałaś uniknąć odpowiedzialności za dziecko, które masz pod sercem. Tak jak większość z naszego grona :-) i nie uważam, żebyś była nikim... Nie ma sensu denerwować się takimi wapniakami, sorki za określenie :-D
niedługo zaczniesz własne, dorosłe życie u boku faceta którego kochasz i z dzieckiem, które jest owocem waszej miłości, czego chcieć więcej? :-D

Netefe, ja mam z moim dwójkę dzieci, jesteśmy ze sobą ponad trzy lata i jakoś od zajścia w ciążę z Bartkiem mieszkamy razem. Dla mnie to nie problem życ na kocią łapę, ale każdy ma z tym inaczej, więc...
 
afrodytka Wiesz sorka że to mówię ale 22letnia kobieta wie czemu się ,,wpada" i jak może do tego dojść..uczą o tym już w szkołach podstawowych... Może gdybyś napisała coś więcej odebrałabym to inaczej ale kiedy przeczytałam twój pierwszy post sprawiał wrażenie że pisze ktoś kto nie ma o tym zielonego pojęcia a bardzo chciałby wiedzieć...Dlatego stwierdzenie że musisz być młoda...Ale co do następnego postu musze przyznać rację... Znam wiele osób które chciałyby dzidzie a nie mogą... i słyszałam o przypadkach wśród znajomych że dzidzia się pojawiła choć nie bli na to przygotowani.:tak:
netefe To nie fajnie:sorry: Myślę że gdyby mnie i męża dzieliła taka odległość też ślub byłby lepszym rozwiązaniem..Ale powiem tak po ślubie jest nadal cudownie ;) Ale wkracza wiele zmian. Człowiek żyje z drugą osobą codzień , każdy ma inne upodobania , co innego ma ochote zjeśc na obiad , jeden bałagani a drugi sprząta...Myślę że po ślubie nie jest gorzej niż przed ale trzeba się do tego przyzwyczaić i nauczyć żyć z drugim człowiekiem oraz poznać go w 100%... Jeszcze inna kwestia to mieszkanie z teściami... Którzy mają zawsze coś do powiedzenia...para może się zacząć kłócić przez osoby trzecie...tak było w moim przypadku...Ale podkreślam że nie każdy cżłowiek jest taki sam. Jednak ślub tak samo jak narodziny dziecka zmieniają co nieco w naszym życiu.:-)
Sasanka18 Nie musisz mnie przepraszać :-DNie jestem typem osoby która się o wszystko obraża...Sama dobrze wiem że jestem typem perfekcjonistki i idealistki i jakoś staram się z tym żyć mimo że codzień szukam jakiegoś złotego środka na wszystko co w życiu nas spotyka. Pozatym musiałaś zle odebrać mojego posta bo raczej nie zgrywałam specjalistki w zapładnianiu :p :tak:Napisałam przecież że czasami nie wiadomo skąd wezmie się dzidzia i że nie ma 100% pewności...Napisałam tylko to co wiedziałam i o co pytała koleżanka...Specjaliści wiedzą wszystko a gdyby koleżanka nie zadała pytania to nie napisałabym nic na ten temat... A co do zauważania innych to bardzo dobrze wszystkich widzę ,czytam posty i odpisuję... Chyba że nie mam na to czasu. Może masz takie wrażenie ale znalazło się tu dużo nowych forumowiczek i nie nadążam za każdą z nich i za poznawaniem ich sytuacji...A twierdzenie że patrze na swoje problemy jest troche słuszne... i nie obrażam się za nie..ale wiesz dlaczego? Bo całe zycie patrzyłam tylko na innych, żeby innym się lepiej żyło...Zawsze chowałam się ze swoimi pragnieniami i problemami w kąt nie chcąc nikomu zatruwać życia...Dopóki nie napisałyście na forum że nie można żyć myśląc o innych...Przez ostatnie dni bardzo skupiłam się na sobie więc może ci się tylko wydawać po postach że jestem egoistką...Ale w rzeczywistości tak nie jest :-p
 
hej

tak dawno tu nie pisalam ze sama czuje sie jak nowa mamusia:):)

witam wszystkie i te nowe i te starsze mamusie....

Aguś-że tak się wtrące....mylisz się co do stwierdzenia że wpaść nie można za pierwszym razem.... moja druga ciąża jest przykładem czystej,pierwszoligowej wpadki.....pierwszy syn jest zaplanowany w karzdym nawet najmniejszym szczególe natomiast drugi bobas to wpadziocha....i co więcej sex był chyba ze dwa razy z racji nieobecności męża..(taka praca) aaa i mam 27 lat wiec smarkata juz niejestem....:-)

Netefe- w moim przypadku slub zmienił wszystko na lepsze,poprostu stalismy sie rodziną,a nie tylko parą co ma razem dziecko....a slub bralismy po 9 latach bycia razem a synek mial wtedy niecaly rok....u nas wszystko wyszlo tylko na plus....
 
Hm moja ciaza tez własciwie jest wpadka ale chyba tak naprawde tego chciałam. Bo czesto ja i moj meszczyzna spalismy bez zabezpieczen bo tak chcielismy. Ale sie ciesze:) Od jutra zaczynam co tygodniowa gimnastyke dla kobiet w ciazy:) czy ktoras chodziła na taka gimnastyke?:)
 
Zaczne moze od tego, ze tez jeszcze w liceum marzylam aby wyjsc za maz zaraz po szkole i urodzic dziecko (bo ta mentalnosc chyba jeszcze z dawnych czasow pozostala, kiedy to kobieta juz posunieta w latach jeszcze 20 nie majac meza, za stara panne byla uwazana)Ale z materialem na tate bylo troche gorzej i oczywiscie, ze bylam bardzo ze tego powodu niepocieszona bo to MOJE plany krzyzowalo. Ale jakos sie tak zdarzylo, ze wyjechalam pracowac najpierw jako au-pair a potem w przedszkolu. I moge to z cala pewnoscia polecic kazdemu, kto rwie sie do macierzynstwa majac z jednej strony bardzo idealistyczne podejscie do zycia lub z drugiej - obraz super kobiety, ktora potrafi polaczyc dom, kariere, super zwiazek z wychowywaniem dzieci.
Tego typu praca jest swietna antykoncepcja. Czlowiek uczy sie rozumiec dzieci i ich potrzeby ale rownoczesnie widzi ile wysilku kosztuje to rodzicow. Bo macierzynstwo polega na tym, ze rezygnujemy ze stawiania na pierwszym miejscu swojego Ja, a na to miejsce wchodzi dziecko. Poza tym widzi sie rozne sposoby podejscia do dzieci i na tej podstawie wyciaga wnioski co by sie chcialo dziecku dac, a co nalezaloby uniknac.A to oznacza rezygnacje z pewnych przyzwyczajen na rzecz dziecka. I tutaj przyznam sie bez bicia, ze jako 20 latka mialabym z tym duze problemy.
Jesli chodzi o podejscie i sposoby wychowywania to wiek ma male znaczenie. Bo znam kobiety po 30-tce, ktore powinny sie naprawde zastanowic za nim podjely decyzje o dziecku. A z drugiej strony w mojej najblizszej rodzinie jest osoba, ktora urodzila 2 dzieci w mlodym wieku i chociaz teraz blizej ma do 40-tki to ostatnia rzecza jaka mozna o niej powiedziec to to, ze dojrzala do roli matki!
 
Cdn...
Piszecie, ze starszym matka trudno jest sie dogadac z dorastajacymi dziecmi, bo one niby z innej epoki. Ja pamietam doskonale jak ja bylam nastolatka i to powinno mi pomoc w relacjach z moim malenstwem. Generalnie uwazam, ze w tym przypadku nie o roznice wieku chodzi ale o relacje/stosunki jakie zbudowalo sie z wlasnym dzieckiem.
Poza tym, ktoras tu bardzo madrze napisala, ze dziecko to powinna byc wspolna decyzja. Bo to naprawde jet tez zalezne od dojrzalosci i nastawienia partnera.
A co do dolegliwosci to bedac w ciazy w wieku 32 lat i chodzac na kontrole, na pytania lekarza o rozne przypadlosci po dlugim namysle odpowiadalam, ze nie mam ale rownoczesnie pytajac sie czy to normalne (bo w obiegowej opini z racji wieku powinno mi wszystko dolegac). Tutaj dodam, ze majac termin na 24.01 poszlam z moim mezczyzna na kolacje "poswiateczna" 30.01 (czyli 6 dni po terminie)ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich.A na ich pytania, czy mnie to nie meczy bedac w baaaardzo zaawansowanej ciazy, z prawdziwym zazenowaniem odpowiadalam, ze nie!
Zgadzam sie ze jest duze ryzyko po 30 ale tez duzo zalezy od kondycji i generalnie stanu zdrowia kobiety.
Po porodzie tez weszlam w normalne spodnie. Ale wyszlismy ze szpitala dopiero po 4 dniach, bo wzielismy tak zwany pokoj rodzinny (aby sie troche oswoic z malenstwem pod okiem specjalistow no i troche potrenowac karmienie piersia).
Wiec popieram to ,ze dojrzalosc a nie wiek odgrywa glowna role.
 
reklama
właśnie słyszałam,że po ślubie się zmienia wszystko boję się tego ale bardzo się kochamy z M i nie wydaje mi sie,żeby stała się jakaś tragedia :) Wiadomo,że nie mieszkalismy jeszcze razem na dlużej ale spędzamy (spędzalismy zanim nie poszedl do pracy) mnostwo czasu razem,wakacje,ferie,na weekendy tez jezdze do niego (jeden przystanek tramwajem :-) wiec na prawde nie wydaje mi sie zeby czyms jeszcze mnie zaskoczył.WIem jakie ma wady i skoro mnie nie denerwują to chyba jest ok :)

400 km Was dzieli ? Rany jak ja Was podziwiam !!!!

co do wpadania ... my sie zabezpieczalismy tylko podczas dni płodnych a poza nimi stosunek przerywany.Kiedyś po prostu pojechaliśmy w plener robić zdjęcia,wypiliśmy parę drinków i nas trochę poniosło...nikt nie pamiętal co to w ogole dni płodne,dzieci itp ale przyznam szczerze ze pragnęłam bardzo tego dziecka.Do dziś nie mogę uwierzyć,że rozwija się we mnie człowiek stworzony dzięki mnie i M.Ze zawsze będzie coś/ktoś, kto do końca życia będzie nas łączył...
 
Do góry