Ja też pragnęłam mieć dziecko, zaplanowane za jakieś 4-5 lat. Jednak wpadłam, żyjąc od roku w związku na odległość (400km), bez ślubu, bez pieniędzy, bez niczego. Bardzo się cieszę z ciąży, bardzo mnie zmieniła, choć czasem myślę sobie, że chciałabym mieć dzidziusia po tym jak skończę szkołę i wyjdę za mąż. A ślub będzie jak dziecko się urodzi.
reklama
plastelinka5 Witaj na forum Widze że mamy podobną datę porodu tyle że ja mam na 2 lutego.. A mój rocznik to 1990 Co do ciąży to znam to uczucie nudy...Co prawda ja mieszkam juz z mężem ( nie mamy mieszkania ale zajmujemy pokój w jego domu z dostępem do kuchni) No i kiedy mój Ł. idzie do pracy to ja wybieram się na miasto, na zakupy, sprzątam sobie i ogólnie robię normalne rzeczy które robią kury domowe Od czasu do czasu ktoś do mnie wpadnie , albo poczytam jakąś książkę...albo siędze na dole z teściami... Czasami mam siedzenia dosyć...ale ile kobieta w ciąży może łazić i pracować...?A po ślubie wszystko się zmienia...wiem po sobie
Jak jest po ślubie? Lepiej? W moim przypadku byłoby lepiej...Niestety mnie (17 tydz ciąży) i mojego ukochanego dzieli bariera 400km...Jakbym zamieszkała z moim chłopakiem bez ślubu, dziwnie bym się czuła. Poza tym jak jest ślub, to jest poczucie obowiązku itd...?
Aguś, przepraszam za szczerość, ale nie zgrywaj już takiej specjalistki w zapładnianiu, ok? Czasem mam wrażenie, że wszystkie rozumy pozjadałaś, poza tym zauważyłam, że Ty widzisz tylko siebie... Nie zauważasz innych i ich problemów, jedyne takie, które dotyczą Ciebie...
Co do pytania Afrodytki:
Ja miałam tak, że z pierwszym maluchem nie było wpadki a wpadka z przypadku
Długa histroria, po prostu chcieliśmy dziecka.
A z Juniorkiem to wpadka, ale przy tabletkach. Też dłuuuga historia, wiem tylko, że nigdy tabsom nie zaufam ;-) no sama widzisz że różne przypadki chodza po ludziach a co do zapłodnienia to też pobawię się w specjalistę i powiem, że wszystko zależy od płodności i trafienia w termin owulacji lub troszkę przed lub po, i nie trzeba wielu prób by zajść w ciążę jak się chce to wiadomo
Plastelinka, może dla Twoich rodziców dziecko to problem, ale jak dla mnie jesteś odważna, bo nie chciałaś uniknąć odpowiedzialności za dziecko, które masz pod sercem. Tak jak większość z naszego grona :-) i nie uważam, żebyś była nikim... Nie ma sensu denerwować się takimi wapniakami, sorki za określenie
niedługo zaczniesz własne, dorosłe życie u boku faceta którego kochasz i z dzieckiem, które jest owocem waszej miłości, czego chcieć więcej?
Netefe, ja mam z moim dwójkę dzieci, jesteśmy ze sobą ponad trzy lata i jakoś od zajścia w ciążę z Bartkiem mieszkamy razem. Dla mnie to nie problem życ na kocią łapę, ale każdy ma z tym inaczej, więc...
Co do pytania Afrodytki:
Ja miałam tak, że z pierwszym maluchem nie było wpadki a wpadka z przypadku
Długa histroria, po prostu chcieliśmy dziecka.
A z Juniorkiem to wpadka, ale przy tabletkach. Też dłuuuga historia, wiem tylko, że nigdy tabsom nie zaufam ;-) no sama widzisz że różne przypadki chodza po ludziach a co do zapłodnienia to też pobawię się w specjalistę i powiem, że wszystko zależy od płodności i trafienia w termin owulacji lub troszkę przed lub po, i nie trzeba wielu prób by zajść w ciążę jak się chce to wiadomo
Plastelinka, może dla Twoich rodziców dziecko to problem, ale jak dla mnie jesteś odważna, bo nie chciałaś uniknąć odpowiedzialności za dziecko, które masz pod sercem. Tak jak większość z naszego grona :-) i nie uważam, żebyś była nikim... Nie ma sensu denerwować się takimi wapniakami, sorki za określenie
niedługo zaczniesz własne, dorosłe życie u boku faceta którego kochasz i z dzieckiem, które jest owocem waszej miłości, czego chcieć więcej?
Netefe, ja mam z moim dwójkę dzieci, jesteśmy ze sobą ponad trzy lata i jakoś od zajścia w ciążę z Bartkiem mieszkamy razem. Dla mnie to nie problem życ na kocią łapę, ale każdy ma z tym inaczej, więc...
AguśZakochana
Mama Milenki ;)
afrodytka Wiesz sorka że to mówię ale 22letnia kobieta wie czemu się ,,wpada" i jak może do tego dojść..uczą o tym już w szkołach podstawowych... Może gdybyś napisała coś więcej odebrałabym to inaczej ale kiedy przeczytałam twój pierwszy post sprawiał wrażenie że pisze ktoś kto nie ma o tym zielonego pojęcia a bardzo chciałby wiedzieć...Dlatego stwierdzenie że musisz być młoda...Ale co do następnego postu musze przyznać rację... Znam wiele osób które chciałyby dzidzie a nie mogą... i słyszałam o przypadkach wśród znajomych że dzidzia się pojawiła choć nie bli na to przygotowani.
netefe To nie fajnie Myślę że gdyby mnie i męża dzieliła taka odległość też ślub byłby lepszym rozwiązaniem..Ale powiem tak po ślubie jest nadal cudownie Ale wkracza wiele zmian. Człowiek żyje z drugą osobą codzień , każdy ma inne upodobania , co innego ma ochote zjeśc na obiad , jeden bałagani a drugi sprząta...Myślę że po ślubie nie jest gorzej niż przed ale trzeba się do tego przyzwyczaić i nauczyć żyć z drugim człowiekiem oraz poznać go w 100%... Jeszcze inna kwestia to mieszkanie z teściami... Którzy mają zawsze coś do powiedzenia...para może się zacząć kłócić przez osoby trzecie...tak było w moim przypadku...Ale podkreślam że nie każdy cżłowiek jest taki sam. Jednak ślub tak samo jak narodziny dziecka zmieniają co nieco w naszym życiu.:-)
Sasanka18 Nie musisz mnie przepraszać Nie jestem typem osoby która się o wszystko obraża...Sama dobrze wiem że jestem typem perfekcjonistki i idealistki i jakoś staram się z tym żyć mimo że codzień szukam jakiegoś złotego środka na wszystko co w życiu nas spotyka. Pozatym musiałaś zle odebrać mojego posta bo raczej nie zgrywałam specjalistki w zapładnianiu Napisałam przecież że czasami nie wiadomo skąd wezmie się dzidzia i że nie ma 100% pewności...Napisałam tylko to co wiedziałam i o co pytała koleżanka...Specjaliści wiedzą wszystko a gdyby koleżanka nie zadała pytania to nie napisałabym nic na ten temat... A co do zauważania innych to bardzo dobrze wszystkich widzę ,czytam posty i odpisuję... Chyba że nie mam na to czasu. Może masz takie wrażenie ale znalazło się tu dużo nowych forumowiczek i nie nadążam za każdą z nich i za poznawaniem ich sytuacji...A twierdzenie że patrze na swoje problemy jest troche słuszne... i nie obrażam się za nie..ale wiesz dlaczego? Bo całe zycie patrzyłam tylko na innych, żeby innym się lepiej żyło...Zawsze chowałam się ze swoimi pragnieniami i problemami w kąt nie chcąc nikomu zatruwać życia...Dopóki nie napisałyście na forum że nie można żyć myśląc o innych...Przez ostatnie dni bardzo skupiłam się na sobie więc może ci się tylko wydawać po postach że jestem egoistką...Ale w rzeczywistości tak nie jest
netefe To nie fajnie Myślę że gdyby mnie i męża dzieliła taka odległość też ślub byłby lepszym rozwiązaniem..Ale powiem tak po ślubie jest nadal cudownie Ale wkracza wiele zmian. Człowiek żyje z drugą osobą codzień , każdy ma inne upodobania , co innego ma ochote zjeśc na obiad , jeden bałagani a drugi sprząta...Myślę że po ślubie nie jest gorzej niż przed ale trzeba się do tego przyzwyczaić i nauczyć żyć z drugim człowiekiem oraz poznać go w 100%... Jeszcze inna kwestia to mieszkanie z teściami... Którzy mają zawsze coś do powiedzenia...para może się zacząć kłócić przez osoby trzecie...tak było w moim przypadku...Ale podkreślam że nie każdy cżłowiek jest taki sam. Jednak ślub tak samo jak narodziny dziecka zmieniają co nieco w naszym życiu.:-)
Sasanka18 Nie musisz mnie przepraszać Nie jestem typem osoby która się o wszystko obraża...Sama dobrze wiem że jestem typem perfekcjonistki i idealistki i jakoś staram się z tym żyć mimo że codzień szukam jakiegoś złotego środka na wszystko co w życiu nas spotyka. Pozatym musiałaś zle odebrać mojego posta bo raczej nie zgrywałam specjalistki w zapładnianiu Napisałam przecież że czasami nie wiadomo skąd wezmie się dzidzia i że nie ma 100% pewności...Napisałam tylko to co wiedziałam i o co pytała koleżanka...Specjaliści wiedzą wszystko a gdyby koleżanka nie zadała pytania to nie napisałabym nic na ten temat... A co do zauważania innych to bardzo dobrze wszystkich widzę ,czytam posty i odpisuję... Chyba że nie mam na to czasu. Może masz takie wrażenie ale znalazło się tu dużo nowych forumowiczek i nie nadążam za każdą z nich i za poznawaniem ich sytuacji...A twierdzenie że patrze na swoje problemy jest troche słuszne... i nie obrażam się za nie..ale wiesz dlaczego? Bo całe zycie patrzyłam tylko na innych, żeby innym się lepiej żyło...Zawsze chowałam się ze swoimi pragnieniami i problemami w kąt nie chcąc nikomu zatruwać życia...Dopóki nie napisałyście na forum że nie można żyć myśląc o innych...Przez ostatnie dni bardzo skupiłam się na sobie więc może ci się tylko wydawać po postach że jestem egoistką...Ale w rzeczywistości tak nie jest
hej
tak dawno tu nie pisalam ze sama czuje sie jak nowa mamusia
witam wszystkie i te nowe i te starsze mamusie....
Aguś-że tak się wtrące....mylisz się co do stwierdzenia że wpaść nie można za pierwszym razem.... moja druga ciąża jest przykładem czystej,pierwszoligowej wpadki.....pierwszy syn jest zaplanowany w karzdym nawet najmniejszym szczególe natomiast drugi bobas to wpadziocha....i co więcej sex był chyba ze dwa razy z racji nieobecności męża..(taka praca) aaa i mam 27 lat wiec smarkata juz niejestem....:-)
Netefe- w moim przypadku slub zmienił wszystko na lepsze,poprostu stalismy sie rodziną,a nie tylko parą co ma razem dziecko....a slub bralismy po 9 latach bycia razem a synek mial wtedy niecaly rok....u nas wszystko wyszlo tylko na plus....
tak dawno tu nie pisalam ze sama czuje sie jak nowa mamusia
witam wszystkie i te nowe i te starsze mamusie....
Aguś-że tak się wtrące....mylisz się co do stwierdzenia że wpaść nie można za pierwszym razem.... moja druga ciąża jest przykładem czystej,pierwszoligowej wpadki.....pierwszy syn jest zaplanowany w karzdym nawet najmniejszym szczególe natomiast drugi bobas to wpadziocha....i co więcej sex był chyba ze dwa razy z racji nieobecności męża..(taka praca) aaa i mam 27 lat wiec smarkata juz niejestem....:-)
Netefe- w moim przypadku slub zmienił wszystko na lepsze,poprostu stalismy sie rodziną,a nie tylko parą co ma razem dziecko....a slub bralismy po 9 latach bycia razem a synek mial wtedy niecaly rok....u nas wszystko wyszlo tylko na plus....
Hm moja ciaza tez własciwie jest wpadka ale chyba tak naprawde tego chciałam. Bo czesto ja i moj meszczyzna spalismy bez zabezpieczen bo tak chcielismy. Ale sie ciesze Od jutra zaczynam co tygodniowa gimnastyke dla kobiet w ciazy czy ktoras chodziła na taka gimnastyke?
JoJoB
mamuniaDziabunia
Zaczne moze od tego, ze tez jeszcze w liceum marzylam aby wyjsc za maz zaraz po szkole i urodzic dziecko (bo ta mentalnosc chyba jeszcze z dawnych czasow pozostala, kiedy to kobieta juz posunieta w latach jeszcze 20 nie majac meza, za stara panne byla uwazana)Ale z materialem na tate bylo troche gorzej i oczywiscie, ze bylam bardzo ze tego powodu niepocieszona bo to MOJE plany krzyzowalo. Ale jakos sie tak zdarzylo, ze wyjechalam pracowac najpierw jako au-pair a potem w przedszkolu. I moge to z cala pewnoscia polecic kazdemu, kto rwie sie do macierzynstwa majac z jednej strony bardzo idealistyczne podejscie do zycia lub z drugiej - obraz super kobiety, ktora potrafi polaczyc dom, kariere, super zwiazek z wychowywaniem dzieci.
Tego typu praca jest swietna antykoncepcja. Czlowiek uczy sie rozumiec dzieci i ich potrzeby ale rownoczesnie widzi ile wysilku kosztuje to rodzicow. Bo macierzynstwo polega na tym, ze rezygnujemy ze stawiania na pierwszym miejscu swojego Ja, a na to miejsce wchodzi dziecko. Poza tym widzi sie rozne sposoby podejscia do dzieci i na tej podstawie wyciaga wnioski co by sie chcialo dziecku dac, a co nalezaloby uniknac.A to oznacza rezygnacje z pewnych przyzwyczajen na rzecz dziecka. I tutaj przyznam sie bez bicia, ze jako 20 latka mialabym z tym duze problemy.
Jesli chodzi o podejscie i sposoby wychowywania to wiek ma male znaczenie. Bo znam kobiety po 30-tce, ktore powinny sie naprawde zastanowic za nim podjely decyzje o dziecku. A z drugiej strony w mojej najblizszej rodzinie jest osoba, ktora urodzila 2 dzieci w mlodym wieku i chociaz teraz blizej ma do 40-tki to ostatnia rzecza jaka mozna o niej powiedziec to to, ze dojrzala do roli matki!
Tego typu praca jest swietna antykoncepcja. Czlowiek uczy sie rozumiec dzieci i ich potrzeby ale rownoczesnie widzi ile wysilku kosztuje to rodzicow. Bo macierzynstwo polega na tym, ze rezygnujemy ze stawiania na pierwszym miejscu swojego Ja, a na to miejsce wchodzi dziecko. Poza tym widzi sie rozne sposoby podejscia do dzieci i na tej podstawie wyciaga wnioski co by sie chcialo dziecku dac, a co nalezaloby uniknac.A to oznacza rezygnacje z pewnych przyzwyczajen na rzecz dziecka. I tutaj przyznam sie bez bicia, ze jako 20 latka mialabym z tym duze problemy.
Jesli chodzi o podejscie i sposoby wychowywania to wiek ma male znaczenie. Bo znam kobiety po 30-tce, ktore powinny sie naprawde zastanowic za nim podjely decyzje o dziecku. A z drugiej strony w mojej najblizszej rodzinie jest osoba, ktora urodzila 2 dzieci w mlodym wieku i chociaz teraz blizej ma do 40-tki to ostatnia rzecza jaka mozna o niej powiedziec to to, ze dojrzala do roli matki!
JoJoB
mamuniaDziabunia
Cdn...
Piszecie, ze starszym matka trudno jest sie dogadac z dorastajacymi dziecmi, bo one niby z innej epoki. Ja pamietam doskonale jak ja bylam nastolatka i to powinno mi pomoc w relacjach z moim malenstwem. Generalnie uwazam, ze w tym przypadku nie o roznice wieku chodzi ale o relacje/stosunki jakie zbudowalo sie z wlasnym dzieckiem.
Poza tym, ktoras tu bardzo madrze napisala, ze dziecko to powinna byc wspolna decyzja. Bo to naprawde jet tez zalezne od dojrzalosci i nastawienia partnera.
A co do dolegliwosci to bedac w ciazy w wieku 32 lat i chodzac na kontrole, na pytania lekarza o rozne przypadlosci po dlugim namysle odpowiadalam, ze nie mam ale rownoczesnie pytajac sie czy to normalne (bo w obiegowej opini z racji wieku powinno mi wszystko dolegac). Tutaj dodam, ze majac termin na 24.01 poszlam z moim mezczyzna na kolacje "poswiateczna" 30.01 (czyli 6 dni po terminie)ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich.A na ich pytania, czy mnie to nie meczy bedac w baaaardzo zaawansowanej ciazy, z prawdziwym zazenowaniem odpowiadalam, ze nie!
Zgadzam sie ze jest duze ryzyko po 30 ale tez duzo zalezy od kondycji i generalnie stanu zdrowia kobiety.
Po porodzie tez weszlam w normalne spodnie. Ale wyszlismy ze szpitala dopiero po 4 dniach, bo wzielismy tak zwany pokoj rodzinny (aby sie troche oswoic z malenstwem pod okiem specjalistow no i troche potrenowac karmienie piersia).
Wiec popieram to ,ze dojrzalosc a nie wiek odgrywa glowna role.
Piszecie, ze starszym matka trudno jest sie dogadac z dorastajacymi dziecmi, bo one niby z innej epoki. Ja pamietam doskonale jak ja bylam nastolatka i to powinno mi pomoc w relacjach z moim malenstwem. Generalnie uwazam, ze w tym przypadku nie o roznice wieku chodzi ale o relacje/stosunki jakie zbudowalo sie z wlasnym dzieckiem.
Poza tym, ktoras tu bardzo madrze napisala, ze dziecko to powinna byc wspolna decyzja. Bo to naprawde jet tez zalezne od dojrzalosci i nastawienia partnera.
A co do dolegliwosci to bedac w ciazy w wieku 32 lat i chodzac na kontrole, na pytania lekarza o rozne przypadlosci po dlugim namysle odpowiadalam, ze nie mam ale rownoczesnie pytajac sie czy to normalne (bo w obiegowej opini z racji wieku powinno mi wszystko dolegac). Tutaj dodam, ze majac termin na 24.01 poszlam z moim mezczyzna na kolacje "poswiateczna" 30.01 (czyli 6 dni po terminie)ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich.A na ich pytania, czy mnie to nie meczy bedac w baaaardzo zaawansowanej ciazy, z prawdziwym zazenowaniem odpowiadalam, ze nie!
Zgadzam sie ze jest duze ryzyko po 30 ale tez duzo zalezy od kondycji i generalnie stanu zdrowia kobiety.
Po porodzie tez weszlam w normalne spodnie. Ale wyszlismy ze szpitala dopiero po 4 dniach, bo wzielismy tak zwany pokoj rodzinny (aby sie troche oswoic z malenstwem pod okiem specjalistow no i troche potrenowac karmienie piersia).
Wiec popieram to ,ze dojrzalosc a nie wiek odgrywa glowna role.
reklama
plastelinka5
Fanka BB :)
właśnie słyszałam,że po ślubie się zmienia wszystko boję się tego ale bardzo się kochamy z M i nie wydaje mi sie,żeby stała się jakaś tragedia Wiadomo,że nie mieszkalismy jeszcze razem na dlużej ale spędzamy (spędzalismy zanim nie poszedl do pracy) mnostwo czasu razem,wakacje,ferie,na weekendy tez jezdze do niego (jeden przystanek tramwajem :-) wiec na prawde nie wydaje mi sie zeby czyms jeszcze mnie zaskoczył.WIem jakie ma wady i skoro mnie nie denerwują to chyba jest ok
400 km Was dzieli ? Rany jak ja Was podziwiam !!!!
co do wpadania ... my sie zabezpieczalismy tylko podczas dni płodnych a poza nimi stosunek przerywany.Kiedyś po prostu pojechaliśmy w plener robić zdjęcia,wypiliśmy parę drinków i nas trochę poniosło...nikt nie pamiętal co to w ogole dni płodne,dzieci itp ale przyznam szczerze ze pragnęłam bardzo tego dziecka.Do dziś nie mogę uwierzyć,że rozwija się we mnie człowiek stworzony dzięki mnie i M.Ze zawsze będzie coś/ktoś, kto do końca życia będzie nas łączył...
400 km Was dzieli ? Rany jak ja Was podziwiam !!!!
co do wpadania ... my sie zabezpieczalismy tylko podczas dni płodnych a poza nimi stosunek przerywany.Kiedyś po prostu pojechaliśmy w plener robić zdjęcia,wypiliśmy parę drinków i nas trochę poniosło...nikt nie pamiętal co to w ogole dni płodne,dzieci itp ale przyznam szczerze ze pragnęłam bardzo tego dziecka.Do dziś nie mogę uwierzyć,że rozwija się we mnie człowiek stworzony dzięki mnie i M.Ze zawsze będzie coś/ktoś, kto do końca życia będzie nas łączył...
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 331 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 2 tys
- Odpowiedzi
- 4 tys
- Wyświetleń
- 136 tys
- Odpowiedzi
- 4 tys
- Wyświetleń
- 253 tys
Podziel się: