reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Młode mamy-przyszłe i obecne-WĄTEK GŁÓWNY!

truskawka super, ze wrocil i juz jest ok :) zycze powodzenia :)

ewi co do psychooga zgadzam sie w 100% :) to zaden wstyd, np. w stanach prawie kazdy chodzi do psychologai nikogo to nie dziwi, poprostu normalka, tak jak do zwyklego lekarza :)

lenka a moze twoj maluch ma skok rozwojowy? wtedy jest masakra :(
 
reklama
Sorki że Wam sie wtrącam w wątek ale sobie ostatnio śledziłam sytuacje z truskawką...Powiem szczerze że troszkę przesadziłyście z tymi psychiatrami czy psychologami :-) To co dzieje sie z truskawką to nic innego jak mocno zaburzona praca hormonów...Gdyby to była depresja poporodowa to objawy są zupełnie inne...Ja po porodzie miałam podobnie...Wszystko mnie denerwowało, z niczego wyskakiwałam do ludzi itd itp..to sie reguluje normalnymi tabletkami hormonalnymi...Idz do gina powiedz co sie dzieje i on ci dobierze odpowiednie tabletki...Niektóre kobitki muszą zażywać leki dla kobiet przechodzących menopauze więc to nie są żarty...A jeśli masz zamiar sama czekać aż ci przejdzie to powodzenia...bo często sie zdaża że to nie znika do końca a potem są problemy z jajeczkowaniem, miesiączką i ponownym zaciążeniem...
ot tak pare słów ode mnie :-)
 
Black Wizard Rozumiem że pieniądze są potrzebne do życia....Ale jeśli mój mąż pracuje i starcza nam na wszystko to nie pchałabym się do pracy i oddawała dziecko do żłobka w tym sensie pisałam....Aha i rozumiem że są ciężkie czasy...Trzeba zarabiać...Ale można kombinować tak żeby dziecko mieć cały czas przy sobie a mimo to zarobić...:tak:Jak ktoś jest obrotny zawsze znajdzie sposób....
kolia Kinga MZ Umi2 FirankaJa w życiu miałam bardzo dużo problemów ...Nie jestem typem dziecka które wszystko w życiu miało więc wiem że jest cięzko...Od malego chorowałam na nerki, byłam bliska operacji...Czekało mnie kosztowne leczenie... Mój ojciec pracował nie raz 12 godzin bo oboje z matką chcieli abym miała jak najlepiej..jestem im za to wdzięczna... że ojciec cięzko zarabiał..Matka też dorabiała ale w domu jako krawcowa..I jestem jej wdzięczna za takie dzieciństwo jakie otrzymałam a jakiego mój brat nie miał i ma przez to problemy. Nie było Nam łatwo!! Ale dawali rade sami...Nie wykorzystując dzieci ani innych osób.Byli zdania że o własną rodzinę trzeba dbać..tylko że teraz żyjemy w takich czasach że każdy chciałby jak najprostszą recepte na zycie i nie myśleć czasami o innych...Nie żyje w wyidealizowanym świecie tak jak to napisałaś...Być może zle mnie zrozumiałaś.... Chodziło mi o to że jeśli mąż pracuje i mamy jakieś tam pieniążki to nie zostawiłabym dziecka komuś na wychowanie a zwłaszcza w żłobku... Jeśli miałabym cięzko znalazłabym pomysł aby pracować w domu i móc zająć się dzieckiem albo mieć dużo czasu dla niego...Nie raz pracowałam w pracy chałpniczej i akurat nie trafiłam na taką firmę która by mnie wyrolowała...Owszem zarobiłam sobie... I wolałabym radzić sobie jakoś sama niż własne dziecko komuś oddawać...Chodziło mi po prostu o to że jeśli ktoś ma pieniądze na zycie i ma gdzie mieszkać a mimo wszystko chce więcej i więcej i zostawia dziecko komuś na wychowanie to jest to troszke dla mnie chore.... Albo stwierdzenie że truskawka jest leniem bo siedzi w domu... Ja też tymczasowo siedze w domu i co? Też jestem leniem? Tylko dlatego że chwilowo nie mam pracy i zle znosze ciąże? Wydaje Wam się... Bo mimo wszystko zawsze byłam obrotna...każdemu pomagałam...Ciągle mam w domu zajęcie, bynajmniej nie siedze na tyłku... A zarobek także mam dodatkowy...Nie są to bardzo wielkie sumy ale czasami mogę dużo zarobić.. Jestem konsultantką pewnej firmy dlatego większość czasu jestem w domu..Pracuje głównie u siebie na komputerze i gdy wychodzę na spacery...Zawsze jest jakieś rozwiązanie żeby wilk był syty i owca cała....I nie należy nikogo obrażać tylko dlatego że ktoś ma problemy.... ;-) Mam nadzieje że rozumiesz o co mi chodziło... I wcale nie jest tak jak napisałaś że nie muszę się martwić bo mam wszystko na tacy...Ja i mój przyszły mąż radzimy sobie sami... Owszem dostaliśmy część domu ale tez spłaciliśmy go pracą i pomocą rodzicom. Nie jest łatwo pracować,zajmować się domem, opiekować dzieckiem i starszymi... Mamy na głowie jeszcze dwóch dziadków po udarze którymi trzeba się zajmować gotować im, przebierać...prowadzić do ubikacji...Jedno prawie wogóle nie chodzi po udarze a drugie ma parkinsona... I myślisz że Nam jest łatwo? Po prostu nie wyobrażam sobie oddać dziecka do żłobka...A dziadków może jeszcze do domu starców żeby nam było lżej...? Nie jestem typem osoby która zwala z siebie odpowiedzialność za kogoś... Przez życie trzeba przejść z rozmachem...Czasami jesteśmy wykończeni... Ale nie zamieniłabym tego na żadne miliony i nie pozbyła ani jednego człowieka w domu.. Bo dużo mnie nauczyli.Dla mnie takie instytucje jak żłobki, domy starości są pujściem na łatwizne... Pokazują ludzią że mogą bez przyszłości ,bez pracy, bez stabilizacji robić co chcą... A jak nie dadzą rady zawsze mogą dziecko dać do żłobka a starych do zakładu.Żeby mieć czas dla siebie.. Nauczmy się żyć z innymi i szanować innych a nie uciekać od obowiązków ... I tylko o to mi chodziło... :-D Że pieniąze są ważne ale niekoniecznie trzeba zostawiać kogoś w jakiejś instytucji..Ja po urodzeniu mam zamiar kontynuować pracę jako Konsultantka ponieważ chce być cały czas w domu....KInga Nie chodziło mi o to że dzieci które chodzą do żłobka są nienormalne...Ale można przecież pracować w domu...Trzeba tylko chcieć a wszystko da się zrobić...Zamiast udawać ofiarę trzeba sobie radzić... Chodziło mi tylko o to że mój brat ma trwały ślad w psychice przez to że ciągle zostawął z kimś innym..Bardzo chciał spedzać czas z rodzicami... Pozatym był dzieckiem nadpobudliwym i nawet lekarze mówili że potrzeba mu opieki i miłości...Nie powiedziałam że jestem fajna a mój brat nie...Tylko to że jestem wdzięczna za swoje dzieciństwo o którym on marzył a to jest różnica... I nie bądz taka pewna siebie że miałam wszystko i że mam wszystko... Wiem jak to jest kiedy czegoś nie można dostać albo nie mozna czegoś komuś kupić...Nie jestem dzieckiem miliarderki...Ale uwierz mi..są różne sposoby zarabiania pieniędzy ...również w domu...tak jak janie raz pracowałam i nie trzeba koniecznie dziecka zanosić do żłobka, można byś stale przy nim.Też jestem za pracą...Nie powiedziałam że wole nie pracować tylko wychowywać dziecko bo to różnica...Trzeba umieć robić i to i to jak się już jest rodzicem.Zresztą jak ktoś ma dobrą głowę do interesów zawsze wyjdzie z długów.Ale popieram Cię co to kwestii że w domu teżtrzeba porobić.... Wiem że to jest nie lada wyzwanie i dużo czasu na to zajmuje....Wieć dlaczego pszecie o kimś kto nie ma pracy że jest leniem? :sorry: To chore bo wiem jakie są teraz czasy...Sama dawałam po kilkadziesiąt swoich cv i żadko kto dzwonił.... Jeśli nie ma pracy dlaczego ktoś ma być leniem? CHoć popieram Cię w twojej wypowiedzi i mam nadzieje że uprościłam tez swoją... Fakt że są różne kobiety...Ja osobiście wole siedziec w domu...Ale znałam też takie które miały małe dzieciaczki i codzień zostawiały je komuś bo chodziły na imprezy czy dyskoteki...Bo dom im nie wystarczał...Przyznaj że takiego czegoś byśnie zaakceptowała...A co do opieki nad dziećmi to się kochana zajmowałam nie raz..Bo akurat takie miałam zamiłowanie..I nie razsiedziałam tygodniami z maluchami kiedy rodzice mieli np. jakiś wyjazd, wesele, czy choćby tak żeby posiedzieli sami... Troche o zjamowaniu się dziećmi wiem...więc nie mów że nie mam pojęcia skoro nie wiesz... Umi2 Nie chodziło mi o to że jeśli kobieta kocha swoje dziecko nie powinna pracować...Chodziło tylko o to że jeśli nie mają problemów finansowych to po co zostawiać komuś dziecko...Wiadomo że trzeba czasem odpocząć...Pojechać gdzieś..,spędzić czas z ukochanym...Ale codziennie? Wierzcie lub nie ale wiele osób pracuje w domach i dobrze na tym wychodzi...Przynajmniej mają dziecko pod kontrolą.,wiedzą co robi...


Nie chodziło mi dziewczyny o obrażenie kobiet które pracują... Sama na własnej skurze wiem że jest ciężko i wcale nie żyje w wyimagowanym świecie... Zdenerwował mnie fakt że nazywanie osobę siedzącą w domu ,,leniwą" tak jakby to praca była najważniejsza na świecie !! I tak jakby ta osoba w domu nie miała wogóle zajęć.... Pozatym to jest forum każdy ma prawo do własnego zdania... Ja osobiście uważam że jeśli nie ma takiej potrzeby lepiej spędzać czas w domu z dzieckiem niż zostawiać je obcym ludziom...Jeśli trzeba bo są problemy owszem...to zmusza... Nie napisałam przecież że Każdy ma umierać z głodu byle z dzieckiem siedzieć... To już sobie wyobraziłyście....Umi2 Serio wiem jak to jest nie mieć kasy i nie chciałam nikogo obrażać... Nie chrzanie głupot pisząc to co napisałam... Ponieważ pisałam o osobach które mają gdzie mieszkać i za co żyć...i wiem jakie dziecko jest drogie....Widzisz tak jak Ciebie ruszył fakt o pracy tak mnie ruszyło to że nie wychodząć do pracy tylko siedząc w domu jestem leniem...Mimo że dorabiam i mam w domu dużo pracy...Więc z poważaniem ale odpisałsałam w odwecie co o tym myślę...





 
Więc nie macie się o co obrażać i na mnie najeżdzać bo mnie też uraziłyście mówiąc że jeśli się kocha dziecko trzeba dla niego pracować a nie siedzieć w domu jak leń Ale wiecie co Wam powiem... Te ludzkie problemy biorą się z tego że wszystkim się tak śpieszyło do miasta...Serio... Co prawda jest Nam teraz tez ciężko bo mieszkamy w mieście..Moj narzeczony pracuje i nie wydajemy na ciuszki i kosmetyki tylko na to co trzeba bo teżNam brakuje zwłaszcza że musimy sobie urządzić jakiś kąt. Ale za to w Tym ich drugim domu na wsi jest bajer... Tylko że stan surowy... Ale woda jest własna, drzew owocowych mają pełno...W ogródku można sobie sadzić co się chce..uprawiać... To jest na prawdę duży plus...Zamiast kupować w sklepie mieć swoje własne..Tylko trzeba mieć chęci żeby przy Tym pracować... i powiem Wam że miastowi mówią na ludzi ze wsi że żyją wśród zwierząt, że w mieście to kultura jest...Ale wiecie co..Szczerze mówiąc te wszystkie problemy sami sobie ludzie stwarzają... Na ziemi jest wszystkiego pod dostatkiem czego Nam potrzeba..Ale ludzie musieli stworzyć niepotrzebnie pieniądz..głupie papierkowe sprawy..I teraz zamiast żyć jak w raju żyjemy wszyscy tak ciężko... Wiem że wydaje Wam się że głupio gadam... Ale serio nie moge już słuchać tego że temu jest zle, temu jest zle, ci się kłocą o dom, ci się kłócą o majątek, komu to potrzebne... Dziewczyny serio jak tylko macie okazję zwiewajcie na wieś... Tam i życie jest tańsze i zdrowsze...Zamieszkanie nie trzeba płacić jak się ma kawałek swojego.. i ogródek... i życie wogóle jakoś inaczej mija... Bez pośpiechu..bez problemów jakie wyżej wypisałam...Całe życie mieszkałam w bloku... i kiedy bee się wyprowadzać na wieś to wkońcu odetchnę... A rachunki naprawde odliczając wode jeśli jest swoja, jeśli kupujemy butle gazową która za 30 złotych starcza na miesiąc , doliczajac tego że nie płacimy zamieszkanie co miesiąc i jedzenia też mamy dużo z wlasnego ogródka to na prawde ..da się przeżyć za każde pieniądze !! A jeśli mamy swoje zwierzaki to już wogóle,własne mleko ,własne jajka... Powiedzie znów że przesadzam i patrze przez różowe okulary...Ale sama na własne oczy z miastowej rodziny wtargnęłam w rodzinę ze wsi..i swoje widziałam i wiem jaka jest różnica ,nie zamieniłabym tego na nic innego... I takiego życia każdej z Was życze... żeby zamiast się przejmować co do garnka łożyć człowiek mógł spokojnie zająć się rekreacją... Ludzie sami chcieli żyć w mieście a teraz narzekają..więc jak tylko macie możliwość to uciekajcie z miasta....

To nie ja zyje w swoim różowym świecie..Tylko Wy żyjecie w świecie bez nadziei.... Nie potraficie pojąć że da się żyć lepiej, że można tego dokonać... Można żyć i nie narzekać ciągle że to tamto... Nie trzeba ciągle mówić nie mam czasu ,nie dajemy rady..mamy mało , nie stać nas... Was nie stać? To co mają powiedzieć ludzie w Afryce którzy poza wodą i padliną nie mają nic... Pooglądajcie sobie programy czasem które prowadzi Cejrowski to zobaczycie jakie to wielkie My mamy problemy a jakie oni.... Tak macie racje może żyje optymistycznie...Ale przynajmniej moje dzieci nie będą narzekały że nie mogą dostać jakiegoś miśka czy czegoś tam bo będzie je cieszyło coś innego w życiu.... Ja nie miałam prawie nic a byłam najszczęśliwsza na świecie... I gdyby każdy tak żył zamiast ględzić to każdemu żyłoby się lepiej....
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
agus troche mnie rozbawilas wiesz :) po pierwsze zajmowanie sie czyims dzieckiem to nie to samo co swoim bo nie masz tej wiezi co z wlasnym, wiec tym samym nie podchodzisz tak emocjonalnie do problemow z dzieckiem. Po drugie co z tego ze zajmowalas sie nawet przez tydzien czy weekend. Co to jest w porownaniu do kilkunastu miesiecy czy kilku lat ciagiem, dzien w dzien? Nie bede z toba dyskutowac na ten temat bo sama sie przekonasz jaka jest roznica....i to jaka ogromna, bo wiesz mi nie zdajesz sobie z tego sprawy jak jest gdy dziecko przez bite 3 miesiace dzien w dzien ma kolki, placze, drze sie a ty nie wiesz co masz zrobic bo nic nie pomaga. Jak choruje, po nocach nie spisz tylko siedzisz przy dziecku bo placze, bo spac nie moze, bo go boli, a rano musisz wstac, dalej sie dzieckiem zajmowac i jeszcze robic w domu. I tak przez tydzien lub dwa. Nie mowiac juz jak sie ma np dwojke. Wiec nie gadaj mi takich glupot ze ty wiesz co to znaczy bo sie co jakis czas jakims dzieckiem zajmowalas....
wiesz...rodzina mojego meza tez mieszka na wsi i nie zgodze sie z toba ze na wsi to mozna przezyc za kazda kwote - nie no przezyc pewnie mozna, ale jak? bo chyba nie tak dobrze.... Oni tez maja duzo rzeczy swoich, pracuje tylko szwagier za marne 1500 bo w takich miescinach to nikle szanse na wieksze zarobki, ona 'siedzi' w domu, ma koszmarne dzieci, sama jest wykonczona, tyle ma roboty ze gdyby nei tesciowa to nie dala by sobie rady sama z tym wszystkim. Moim zdaniem wcale nie jest tak fajnie na wsi mimo iz masz wlasny dom, mozesz miec wlasne warzywa, a nawet mieso, mleko (pomijam kwestie ile sie trzeba nachodzic przy tym i nie masz na co liczyc na jakis wyjazd dluzszy wakacyjny itp)....reszta rzeczy ktore sie w sklepie kupuje, jedzenie, ciuchy, zabawki dla dzieci itp sa dwa-trzy razy drozdze niz tu, u mnie w warszawie. I ona kupujac najtansze marki placi tyle ile ja tu za te lepsze. I to jest takie fajne? krowe sobie jeszcze spraw to dopiero bedziesz miala satysfakcje z tego ze masz swoje mleko a nie ze sklepu....bo roboty jest przy tym tyle, ze dla mnie to gra nie warta swieczki, no ale jak ktos lubi to jak mowilam moze czerpac z tego ogromna satysfakcje....
 
KInga Wiem rozumiem CIę... Przecież to jest logiczne że z obcym dzieckiem się nie ma takich więzi...Ale powiedziałaś że nie mam pojęcia o dzieciach i o tym jak to jest kiedy już są na świecie i to też mnie trochę rozbawiło że mówisz o innych a nie masz pewności do ich doświadczenia...Słuchaj bratem też się zajmowałam i to dzień w dzień kilka lat bo jak wspomniałam rodzice pracowali więc daruj sobie uwagi na temat tego czy mam pojęcie o dzieciach czy nie... Co do kolek to przez mojego brata nie chodziłam do szkoły bo w sąsiednich blokach go było słychać..Byłam wymęczona i wiem jak to jest...Całe noce chuśtaliśmy go i nosili nazmiane ja ,mama i tata w zależności czy ktoś pracował....Kiedy położyliśmy go do łóżeczka zanosił się i nie mógł oddechu złapać... Myślisz sobie że jestem typem dziewczyny która nic o życiu nie wie..chodziła sobie z koleżaneczkami po mieście całe dnie i tyle... A ja troche przeszłam..i wiesz współczuje też kobietom chodzić do pracy kiedy całe noce nie śpią...To też brałam pod uwagę w swoich wypowiedziach wcześniejszych odnośnie pracy a dzieci...
A co do życia na wsi to już od ludzi zależy... To właśnie różni ludzi żyjących w mieście od ludzi na wsi... Ile to się musza urobić żeby coś mieć...Ok ale mają... urobią się ale mają... I jakoś żyją... Ciężko jest o prace to każdy sobie pomaga jak może....i jesteś jedyną osobą która uważa że życie na wsi się nie opłaca...Moja rodzina niegdyś cała mieszkała na wsi..ale była moda żeby uciekać do miasta a teraz wszyscy żałują... Mówisz że się urobią żeby coś mieć...Ale już mają coś swojskiego dla siebie... Ty byś pewnie wolała jak to napisałaś mieć wyjazdy ..no i dziecko do żłobka wsadzić... Najlepiej to całą rodzine zamknąć żeby mieć spokój.... Rodzina to wyrzeczenia... Każdy przed założeniem rodizny wie jaki to ciężar..słyszy od znajomych od rodziny... Czyta w gazetach a mimo wszystko się decyduje... To niech się wywiązuje skoro się zdecydował...Jakbym chciała mieć kase i jezdzić sobie na wczasy i się nie urobić to bym starą panną została..podróżniczką..albo coś ;-)Wiesz ja też się nie raz urobiłam na wsi...Ale miałam z tego dużo zysku...Nie mówiąc już o wyrobach jakie w mieście ludzie znają tylko z zakonserwawanych paczek... ja bylam zawsze za wsią... Uwielbiam zwierzęta i życie zdala od sklepów...Gdzie można poczuć wkońcu świeże powietrze a nie spaliny... A co do kasy..Jakoś nigdy nie zależało mi na firmowych ciuchach nie wiaodmo jakich zabawkach...jeśli jest bieda to się kupuje tylko to co potrzeba..Nie rozumiem ludzi którzy narzekają że nie mają tego czy tamtego a niosą reklamówkę kosmetyków ..bo ona musi ładnie wyglądać albo alkoholu no bo przecierz podstawa... Pozatym napisałaś że ciuchy są drogie..to zależy jeszcze gdzie... Bo ja będe mieszkała w takim miejscu gdzie są dwa kroki na giełde do normalnych skelpów też i są normalne ceny sklepowe....Wiesz oni mieszkają w jednym domu w mieście i też mają kury...Nie trzeba mieszkać na zadupiu żeby coś mieć...Ale dla ludzi to jest siara..bo przecież mieszkają w mieście..to jest kultura... Ha.. A jeśli chodzi o robotę przy krowie to nie powiedziałabym że tak dużo roboty :p :-D Pozatym jeśli ktoś nie ma pracy niech zajmuje się takimi rzeczami jeśli ma zamiłowanie.. Przynajmniej miałabym satysfakcję że ja i moje dzieci są chowane zdrowo a nie na sztucznych chemikaliach.

Każdy ma swoje zdanie... Ty postrzegasz to tak ja inaczej :-)
 
Agus powiem Ci ze mieszkac na wsi tez kosztuje !! jak mowisz nie trzeba placic za czynsz , jedzenia wiecej bo mozna sobie samemu posadzic - zgadzam sie ale zeby uroslo trzeba dac nawoz , kupic rozne srodki zeby choroby nie chycily sie pomidorow czy drzew a nawozy czy takie srodki tez kosztuja :sorry: nawet po 300 zl jeden worek i nie wsytarczy ze raz popryskasz i wystarczy !! a sprzet tez sporo kosztuje czy wynajem na godzine :sorry:
Przyjdzie przymrozek , czy wieksza ulewa i wszystko pojdzie sie je .... - ludzie zapieprzaja w polach jak mrowki przy upalach czy w zimnie a wystarczy pol godziny deszczu i nie maja nic :no: to jest to zycie co Ci sie tak podoba ?
Co do dziadkow , bardzo dobrze Cie rozumiem bo moja babcia chorowala na alzheimera (chyba wiesz co to za choroba , powoli wyniszcza czlowieka zaczynajac od glowy az wkoncu tylko lezy na lozku i sika w pampersy :-() dziadek mial kilka razy zawal wiec tez juz pod koniec lezal !! moja mama na pomoc siostry czy brata liczyc za bardzo nie mogla bo twierdzili ze skoro mama dostala ich dom niech sie nimi zajmuje :sorry: Moglabym Ci pisac co przezylismy z moja babcia czy dziadkiem ale po co grzebac w przeszlosci :sorry:
Moja mama poki miala sile to robila przy rodzicach wszystko ja Jej pomagalam , nawet jak bylam w ciazy , mama dwa razy prosic mnie nie musiala tylko szlam i podnosilam babcie czy razem ja kapalysmy ale kiedys przychodzi taki moment ze pozostaje tylko dom opieki , nie ma wyjscia !! a wyrzutow suienia mama nie miala bo codziennie do nich przyjezdzala z tata i ich karmili w porze obiadu czy innych posilkow !!

A Afryka to inna sprawa ale o tym pisac nie bede !!


Ewi widac corunia taty na maxa :-)

Lenka to pozostaje zyczy tylko powodzenia :sorry:;-) musisz sie pocieszac tym ze inne mamy to samo przezywaja co Ty , zadne dziecko nie bedzie spalo do ukonczenia roku calych nocek i bedzie grzeczna jak aniolek ;-) teraz masz problem ale pozniej powinno byc lepiej :happy:

adiva mozliwe ze masz racje , tylko sek w tym ze Ona do zadnego lekarza isc nie chciala a psycholog czy inny specjalista napewno by ja pokierowal w dobrym kierunku !!
 
Polna_N Wiesz nie musisz mi mówić o różnych środkach..ponieważ akurat moja teściowa jest ogrodniczką a teściu ma pole ze zbożem i inne różne rzeczy tam na wsi... Wiem ile co kosztuje..ale mimo wszystko nie przebije rachunków, i uwierz mi gdyby nie dziadki żyliby tam na wsi jak pączki w maśle... Przynajmniej atmosfera jest inna..Jest spokój, nikt się nie denerwuje... Zawsze można wyjść do ogródka ..Wiesz teściu mieszkał tam na wsi od małego... Mieszkali biednie.uprawiali rolę..Było im ciężko...Dom mieli drewniany..za ścianą stały krowy Jedna wielka obora dosłownie.. Ale teściu jakoś zawsze miał zapał do pracy... Był bardzo oszczędny i nie wydawał na byle miastowe pierdoły... I wiecie co? Z kasy którą zapracował posiadając już rodzinę i małe dzieci mimo wszystko wybudowali dom..Wybili się...kupili sobie auto...Teraz nie mają problemów z pieniędzmi... Po prostu zawsze jest jakaś nadzieja i szansa że da się lepiej żyć zamiast ględzić... Teściowa też dorabiała ale potem siedziała z dziećmi w domu i mimo wszystko są szczęśliwi..Mimo że na początku nie było ich stać na nic...Potrafili tak zaoszczędzić pieniądze że teraz mają wszystko...Ale do tego trzeba mieć chęci i umieć gospodarować czasem i pieniądzem..A jak ktoś jest rozrzutny i kupuje byle co..no to nie ma co się dziwić...W sumie Jakoś wole słuchach wiarygodnych osób które mają swoje lata i dużo przeszły i osiągnęły niż osób które coś tam wiedzą ale nie wiedzą co i czy to prawda... A co do babci to Cię rozumiem... A wyobraż sobie że ich jest dwóch...Myć, przebierać, prać, gotować..to tak jakby się wielką rodziną zajmować ... i trzeba mieć na to czas...Ale teściowa powiedziała że w życiu nie odda ich do zakładu!! Jest wymęczona tym wszystkim... Ale ma za duży szacunek do rodziców..bo dużo jej w zyciu pomogli..Oni zajmowali się ją..a teraz ona chce nimi... i taka jest kolej rzeczy..Tylko że kiedyś starsi mieli inny szacunek i inaczej myśleli niż teraz młodzi...

A tak wogóle to przeszłam na zupełnie inny temat .... Po prostu ja jestem osobą która nie zostawiłaby drugiej osoby w potrzebie... Życie jest krótkie...za wszystko kiedyś zostaniemy osądzeni..Są dobre chwile ale są też złe...jedni mają wygode inni muszą charować... Chciałam tylko powiedzieć że nie jestem zwolenniczką domów starców czy innych instytucji..Na pewno wiele w zyciu ułatwiają ludziom...Ale co by było gdyby takie instytucje nie istniały?Zapewne Piekło na ziemi...

Moje posty były teraz nieco ostre ponieważ zdenerwował mnie fakt że zależna mama i miastowa jak się okazało jest lepsza od tej która woli być kurą domową ,mieszka na wsi i chce jak najlepiej dla dzieci....Dziwne to trochę...Ale współczuje truskawce że zamiast wsparcia i pomocy uzyskała na forum tylko kąśliwe uwagi...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Agus Kachana heh nie do konca jest tak jak piszesz. Woda jest wlasna ale potrzeba pradu zeby ja wydobyc zeby leciala z kranu no chyba ze ktos zamierza sie bawic w nabieranie wody wiadrami... Oplaty niektore sa tansze niz w miescie ale za to opal na zime oplaty za wywóz szamba czy tez jesli jest kanalizacja to wychodzi wszystko drozej. Utrzymanie domu jest o wiele drozsze a jak nie jest jeszcze dom ocieplony to juz w ogóle. Co do warzyw to ok posadzisz warzywa i albo sie udadza albo nie róznie to bywa a kase wiadomo tracisz bo trzeba wszystko nawodnic chyba ze przez całe pole polatasz z konewką. I uprawom trzeba poswiecic czas, jak sie pracuje i uprawia pole to jest ciezko i nie ma czasu na przyjemnosci... Poza tym na wsi nie utrzymasz sie bez pracy bo za co kupisz chleb... nawet jesli masz wlasne jajkia krowe to cos im jesc trzeba dac... wies to studnia bez dna
Kinga zgadzam sie z toba
 
reklama
Agus ja mieszkam na wsi od malego - tak jak mowisz jest cisza i ma sie swoj ogrodek , lubie ta cisze bo rowniez nie wyobrazam sobie zycia w miescie :no::tak:
Zreszta jak zamieszkasz na wsi na stale to sie sama przekonasz ze jednak duzo jest minusow takiego mieszkania !! ciagle myslisz o tym ze jutro trzeba pojsc z rana w pole bo jarzynki zarosly itp :confused2:
Mowisz ze przy krowie nie ma duzo roboty , niby tak ale jakis smrod , wyganiac w pole no i doic a juz o cieleniu nie wspomne :sorry::eek::-D
zreszta ja sie krowy zawsze balam i boje sie nadal - dam Ci taki przyklad !! widzialam jak krowa sasiadki zaatakowala jej wnuczke - dziewczynka siedziala sobie spokojnie na lawce a krowa sie pasla kilka metrow od Niej , zerwala sie z lancucha i prosto w dziecko !!
 
Do góry