Polcia :)
mama pełnoetatowa:-)
- Dołączył(a)
- 30 Czerwiec 2009
- Postów
- 1 975
Hej dziewczyny
Miło tak poczytać,że nawet młodym mamom sie udaje. Myślałam,że u mnie bedzie trudniej. Mam 18lat,mój chłopak ma 22. Jestesmy razem od ponad dwóch lat i od roku zaczęliśmy rozmawiać o maleństwie,twierdząc,że tylko bobasa potrzeba nam do szczęścia. No ale wiadomo- pogadać sobie można. Miło było planować gdzie BYŚMY zamieszkali,co BYŚMY robili. wyszło tak jak wyszło- zaczął spóźniać mi się okres,zrobiłam 2testy i pokazały się 2 kreseczki. Na początku byłam w ciężkim szoku.Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Poszłam do lekarki,która potwierdziła moje przypuszczenia- powiedziała,że to 7tydzień. Zamiast się rozpłakać,byłam gotowa ją wyściskać. Co z tego,że nie mam perspektyw na przyszłość? Chłopak jest dorosły,zarabia. Mi został ostatni rok liceum. Najgorsza była reakcja rodziców- oswajali się z tą myślą około tygodnia,praktycznie się do mnie nie odzywali (byłam zdziwiona,bo mama urodziła mnie będąc tylko o rok starszą...),odrazu na następny dzień "zafundowali" mi rozmowę z dyrekcją szkoły i wychowawcą (ucze sie w dobrym liceum,dlatego decyzja czy mogę w nim pozostać nalezała do dyrektora). Na szczęście okazało się,że szkoła mnie wspiera,chociaż uparcie czułam się przez wszystkich upokarzana. W połowie czerwca miałam wyleciec na 2,5miesiąca do Nowego Jorku. Niestety,nici z moich planów. Lekarka powiedziała mi,że taka podróż we wczesnej ciąży jest niebezpieczna itp,więc dla dobra maleństwa zrezygnowałam,obarczając rodziców nowym wydatkiem-zwróceniem pieniążków za niewykorzystany bilet. Wszystko się komplikowało i dopiero teraz pomalutku zaczyna mi się układać. Muszę przyznać że czuję sie SZCZĘŚLIWA i to nie na żarty ciągle myśle o moim szkrabku,cicho wierząc,że to jednak chłopczyk naukę będę kontynuować, urodzę w czasie ferii,a później w zajmowaniu się maleństwem pomoże mi mama. Z matury też nie będę rezygnować. Przygotuje sie do niej jak najsolidniej,żeby brzdąc miał choć trochę wykształconą mamę Wiem,że nie będzie łatwo,ale wiem też że wiele dziewczyn się poddaje. Czytałam fora,na których 15,16,17-latki błagały o "recepty na poronienie". SZOK. Ja od pierwszego dnia pokochalam TO,co noszę pod sercem. Nie wszystkie młode dziewczyny zachodzą w ciąże na dyskotekach a później nie potrafią nauczyć się odpowiedzialności, zwalając opiekę nad dzieckiem na głowy rodziców.
Nigdy nie powiem,że żałuję którejkolwiek ze swych decyzji.
Pozdrawiam wszystkie "małoletnie" ,rozsądne mamy i życzę im wytrwałości.
I przepraszam,że tak się strasznie na swój temat rozpisałam
Miło tak poczytać,że nawet młodym mamom sie udaje. Myślałam,że u mnie bedzie trudniej. Mam 18lat,mój chłopak ma 22. Jestesmy razem od ponad dwóch lat i od roku zaczęliśmy rozmawiać o maleństwie,twierdząc,że tylko bobasa potrzeba nam do szczęścia. No ale wiadomo- pogadać sobie można. Miło było planować gdzie BYŚMY zamieszkali,co BYŚMY robili. wyszło tak jak wyszło- zaczął spóźniać mi się okres,zrobiłam 2testy i pokazały się 2 kreseczki. Na początku byłam w ciężkim szoku.Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Poszłam do lekarki,która potwierdziła moje przypuszczenia- powiedziała,że to 7tydzień. Zamiast się rozpłakać,byłam gotowa ją wyściskać. Co z tego,że nie mam perspektyw na przyszłość? Chłopak jest dorosły,zarabia. Mi został ostatni rok liceum. Najgorsza była reakcja rodziców- oswajali się z tą myślą około tygodnia,praktycznie się do mnie nie odzywali (byłam zdziwiona,bo mama urodziła mnie będąc tylko o rok starszą...),odrazu na następny dzień "zafundowali" mi rozmowę z dyrekcją szkoły i wychowawcą (ucze sie w dobrym liceum,dlatego decyzja czy mogę w nim pozostać nalezała do dyrektora). Na szczęście okazało się,że szkoła mnie wspiera,chociaż uparcie czułam się przez wszystkich upokarzana. W połowie czerwca miałam wyleciec na 2,5miesiąca do Nowego Jorku. Niestety,nici z moich planów. Lekarka powiedziała mi,że taka podróż we wczesnej ciąży jest niebezpieczna itp,więc dla dobra maleństwa zrezygnowałam,obarczając rodziców nowym wydatkiem-zwróceniem pieniążków za niewykorzystany bilet. Wszystko się komplikowało i dopiero teraz pomalutku zaczyna mi się układać. Muszę przyznać że czuję sie SZCZĘŚLIWA i to nie na żarty ciągle myśle o moim szkrabku,cicho wierząc,że to jednak chłopczyk naukę będę kontynuować, urodzę w czasie ferii,a później w zajmowaniu się maleństwem pomoże mi mama. Z matury też nie będę rezygnować. Przygotuje sie do niej jak najsolidniej,żeby brzdąc miał choć trochę wykształconą mamę Wiem,że nie będzie łatwo,ale wiem też że wiele dziewczyn się poddaje. Czytałam fora,na których 15,16,17-latki błagały o "recepty na poronienie". SZOK. Ja od pierwszego dnia pokochalam TO,co noszę pod sercem. Nie wszystkie młode dziewczyny zachodzą w ciąże na dyskotekach a później nie potrafią nauczyć się odpowiedzialności, zwalając opiekę nad dzieckiem na głowy rodziców.
Nigdy nie powiem,że żałuję którejkolwiek ze swych decyzji.
Pozdrawiam wszystkie "małoletnie" ,rozsądne mamy i życzę im wytrwałości.
I przepraszam,że tak się strasznie na swój temat rozpisałam
Ostatnia edycja: