ok. do rzeczy. jak juz wczesniej wspomnialam- faktycznie czesto zdarza sie, ze dojrzali ludzie czasem dziwnie patrza na nas, mlode matki. czasem zdarzaja sie tez nieprzyjemne komentarze, ktorych sama niejednokrotnie doswiadczylam. ale czym Wy sie przejmujecie? Czy zalezy Wam na opinii nieznajomych ludzi? Albo tych znajomych, ktorzy byc moze 'z troski' probuja nas wpedzic w poczucie winy z powodu wczesnej ciazy??? Ktoras z Was napisala, ze opracowala patent na to, zeby ludzie przestali sie czepiac- ze wystarczy sie tylko pomalowac... No coz- jesli tylko po to sie malujesz- Twoja sprawa, ale dla mnie to troche dziwne. To troche tak, jakbys starala sie na sile pokazac ze jestes dojrzala... Ale przeciez to tylko powierzchownosc. Mimo, ze sie pomalujesz- nadal jestes ta sama osoba... Chyba nie zachodzi w Tobie zadna przemiana, w tym momencie nie zmienia sie chyba Twoj sposob myslenia? Myle sie? Moze komus nie spodobac sie sposob, ktory od jakiegos czasu stosuje na wszelkie wrogie reakcje otoczenia- poprostu nie biore tego do siebie, nie przejmuje sie, a kiedy juz ktos przegnie- chamstwem reaguje na chamstwo. zwykle ludzie postrzegaja mnie jako czlowieka kulturalnego, powsciagliwego, ale slyne tez z cietego jezyka, kiedy ktos porzadnie wyprowadzi mnie z rownowagi.
dodam jeszcze ze pomimo mojego mlodego wieku- wygladam na jeszcze mlodsza i patrzac na siebie z boku z rozbawieniem przyznaje racje ludziom, ktorzy mowia mi ze wiecej niz 14-15 lat by mi nie dali
ale nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo. po co sie 'postarzac', skoro wiele kobiet duzo by dalo aby moc wygladac o kilka lat mlodziej? to mile- miec swiadomosc, ze za 10 lat bede miala odchowane juz dziecko, nadal bede mloda mama, a w dodatku (oby) bede jeszcze mlodziej wygladac? dla mnie to bardzo przyjemna perspektywa
Co do malowania- sama rzadko korzystam z tej mozliwosci, pomimo dosc pokaznej kosmetyczki. Jakos nie odczuwam takiej potrzeby
Maluje sie tylko na szczegolne okazje i kiedy widze zachwycony wzrok mojego faceta, dume wprost z niego tryskajaca- to jest wspaniale uczucie
on akceptuje mnie bez makijazu (do tej pory z samymi 'wytapetowanymi' sie spotykal), a wrecz ceni mnie za moja 'naturalnosc' zarowno w wygladzie jak i zachowaniu. wiem, ze latwo przyzwyczaic faceta do siebie w makijazu. wtedy on zaczyna tego wymagac i nie jest przyjemnie slyszec, jak to facet rano budzi sie obok swojej ukochanej bez makijazu (-za to ze zniszczona od niego twarza) i ucieka od niej gdzie pieprz rosnie. mam przyklad w rodzinie: ciocia i mama (rowiesniczki), a wlasciwie ich twarze- pozostawiam to bez komentarza. zapomnialam dodac- to ze sie nie maluje, nie znaczy wcale ze jestem zaniedbana, bo dbac o siebie- oczywiscie dbam
SPRAWDZONA RADA na przykrosci ze strony ludzi: dziewczyny po co brac do siebie to co mowia inni? to nie tylko szkodzi wam, ale i dzieciom, ktore nosicie pod sercami. Dzieci juz urodzone tez odczuwaja to co czuje matka. Dlatego powtarzam, nie warto sie stresowac nieprzyjemnosciami (chociaz nie popadajmy w skrajnosc- nie kazda rada jest celowo wymierzona w nas przykroscia). Nie radze za to probowac z tym cietym jezykiem- nie zawsze sobie tym pomagam, czasem nawet bardzo szkodze... Tyle tylko, ze ciezko choleryka z natury oduczyc bycia zadziora
Mama po kazdej akcji, kiedy za bardzo sie uniose powtarza mi:
"Z duzym tylkiem wszedzie wejdziesz, za to z duza buzia nigdy..."