reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mleko, papki i kanapki :)

parówki...
Oli mało je ale w zyciu tak zliczyć zjadł z jedną parówkę (na raty) kupowałam w sklepach z wędlinami takie na wagę bo tych paczkowanych u nas nie znajdziesz. No ale OLi jak dostał cos tam zjadł.
wczoraj maz kupil jedną parówę ajakas najlepsza wybrał z indykpolu jedynki paczkowane ze z indyka ze tyle miesa itd dzis dałam Olinkowi w łapkę a on zjadł troszkę. Zupełnie lepiej szło mu jedzenie tych zwykłych smierdziuchów, ja sama jak sprobowałam (a nie jadam parówek) stwierdzilam ze smakowo te gorsze są lepsze w smaku ;/ ech czy to swinstwo zawsze musi lepiej smakować :(
 
reklama
Ula parówki to nie świństwo , tylko trzeba wiedziec jakie kupić . Nie podajemy dzieciom , sobie również , parówek z MOM . I oczywiscie kupujemy te z najwyzsza zawartoscia miesa (NP.Berlinki). Te dobre parówki sa świństwem tylko i wyłacznie ze wzledu na spora ilosc tłuszczu. Nie nalezy ich jesc wiec codziennie.
 
parówki...
Oli mało je ale w zyciu tak zliczyć zjadł z jedną parówkę (na raty) kupowałam w sklepach z wędlinami takie na wagę bo tych paczkowanych u nas nie znajdziesz. No ale OLi jak dostał cos tam zjadł.
wczoraj maz kupil jedną parówę ajakas najlepsza wybrał z indykpolu jedynki paczkowane ze z indyka ze tyle miesa itd dzis dałam Olinkowi w łapkę a on zjadł troszkę. Zupełnie lepiej szło mu jedzenie tych zwykłych smierdziuchów, ja sama jak sprobowałam (a nie jadam parówek) stwierdzilam ze smakowo te gorsze są lepsze w smaku ;/ ech czy to swinstwo zawsze musi lepiej smakować :(
hehehe to się usmialam :D ale jest w tym racja. Ja zwykle kupuję dzieciakom "Smakusie" na wagę one są drobiowe i smakują jak szynka drobiowa (cena horendalna 29 zł za kilogram) a oni z wielką łaską w nich podłubią. Zdecyydowanie wolą zwykłe parówki i to im zwyklejsze tym lepsze. Jak nie ma smakusiów to kupuję jubilatki i sa dla nich w miarę ok ale jak dorwą sie gdzieś czasem do najzwyklejszej parowy o to nie ma przebacz, 2 razy kłapnom dziobem i już nie ma
 
Akurat temat parówek :) ja podbudowana ze wczoraj Marcel zjadł na drugie sniadanie bułe z szynką dzisiaj po raz pierwszy dałam mu parówke Berlinki :) [U nas w Auchanie są paczkowane po 2 szt za 1,95 zł]. No i zjadł ze smakiem całą parówke i pół bułki z masełkiem. Z tym ze ja mu nie daje w łapki tylko plasterki kroiłam i bułe w kostkę i dawałam kosteczke bułki i 2 plasterki parówy do dzióbka :) ale to było przed 10 i poszedł spac. Przed 13 wstał i krzyczał am am am. Wiec juz zjadł całą bulionówkę barszczyku ukraińskiego do którego wkroiłam połowe fileta z kuraka. Więc w koncu pojadł na maxa. Potem jeszcze bedzie jadł rolade z kartofelkami od męża :D ostatnio zrobił sie z niego mięso i kartofelko żerca. Woli to od owoców. Zamiast deseru wcina kolejny obiad. Chociaż wczoraj do tego wciągnął po raz pierwszy mandarynke :) Oj ciesze się ze młody mi się rozkręca i z kawałkami i ze swieżymi owocami :):)
 
A moja małpka odmówiła normalnego jedzenia - mięsnego na rzecz ogórków kiszonych :-D:-D Bułę na sucho wcina , w łapki sobie bierze i je. Banany też ostatnio w łasce były, kiwi nie za bardzo, ale jabłko gryźć proszę bardzo pierwsza się wyrywa.

Nie jadamy parówek zbyt często, kupuję paczkowane i to też wybieramy, przebieramy... Za to słodycze niestety są u nas pożerane w dość sporych ilościach.
 
oj to ja nie daję słodyczy a to dlatego ze u nas słodyczy właściwie nie ma, nie kupuje sie bo mąż zawsze co sie kupi zrzera a ja sama nie jem słosyczy bo nie czuję potrzeby. Jest nutella ale raz na tydzien zjem ze 3 łyżeczki, czasami cos mnie naleci na słodkie ale to bardzo rzadko :) i cieszę sie bo kiedy sama nie potrzebuję tego nie daję Olinkowi, bo myslę ze on też nie potrzebuje. Tak wiec Oli słodyczy prawie wogole nie je. Mam paluszki ktore są otwrarte ze 2 tygodnie i dziwne bo nadal chrupkie takie juniorki, ostatnio kupilam biszkopty kruszę mu je lub scieram do derserku z owocem ze słoiczka lub samma jak mu robie zeby było pożywniejsze i to na tyle słodkiego :)

Ja pamietam sasaidki chłopaki kilkuletni zjadają całe ptasie mleczko, mi samej na ten widok niedobrze było, ale u niej jest tona cukierkow, zelków na wagę itd. Starszy w wieku paru lat moze 3 mial duzo dziur w buzi. Dla mnie to okropne ale moze dlatego mam takie podjescie bo sama za slodyczami nie przepadam.
 
Maja lubi jablka, banany , kiwi, oczywiscie czekolade, ktora dostaje w ograniczonych ilościach. Ryżowe wafelki i paluszki pochlania. Parówki dostaje berlinki, czasami pokrojona , czasami do raczki.
 
no ja staram sie by jadł owoce świeże lub przynajmniej ze słoiczków. Słodycze hmmm...... nie bardzo. No jesli słodyczami mozna nazwać biszkopty dziecięce, flipsy. Od czasu do czasu zwykły biszkopt lub kruche ciasteczko, raz zjadł sernik ale to dosłownie 2-3 łyzeczki bo akurat był serniczek :) a tak to ja nie mam słodyczy w domu bo sie odchudzam :D a młody mi sie do tego nie wyrywa wiec mu nie wciskam. Od czasu do czasu na zasadzie spróbowania, skosztowania.
 
....Ja pamietam sasaidki chłopaki kilkuletni zjadają całe ptasie mleczko, mi samej na ten widok niedobrze było, ale u niej jest tona cukierkow, zelków na wagę itd. Starszy w wieku paru lat moze 3 mial duzo dziur w buzi. Dla mnie to okropne ale moze dlatego mam takie podjescie bo sama za slodyczami nie przepadam.

Ja się przyznam ze wstydem, że Marysia dostaje raz dziennie jedno ptasie mleczko (po obiedzie albo kolacji; jeżeli w ogóle mamy je na stanie). Miło się patrzy jak niejadek pochłania je w jedną sekunde. Wiem, ze nie powinnam.. zwłaszcza jak to jest niejadek, pakować pustych kalorii. No ale nie moge sie powstrzymać, tak kochaniutka się na nie cieszy!

Milej mi, że zrzuciłam ten kamień z serca :) hihihihi :)
 
reklama
A moja małpka odmówiła normalnego jedzenia - mięsnego na rzecz ogórków kiszonych :-D:-D Bułę na sucho wcina , w łapki sobie bierze i je. Banany też ostatnio w łasce były, kiwi nie za bardzo, ale jabłko gryźć proszę bardzo pierwsza się wyrywa.

Nie jadamy parówek zbyt często, kupuję paczkowane i to też wybieramy, przebieramy... Za to słodycze niestety są u nas pożerane w dość sporych ilościach.

Joasia da się pokroić za kiszonego ogórka:tak:


oj to ja nie daję słodyczy a to dlatego ze u nas słodyczy właściwie nie ma, nie kupuje sie bo mąż zawsze co sie kupi zrzera a ja sama nie jem słosyczy bo nie czuję potrzeby. Jest nutella ale raz na tydzien zjem ze 3 łyżeczki, czasami cos mnie naleci na słodkie ale to bardzo rzadko :) i cieszę sie bo kiedy sama nie potrzebuję tego nie daję Olinkowi, bo myslę ze on też nie potrzebuje. Tak wiec Oli słodyczy prawie wogole nie je. Mam paluszki ktore są otwrarte ze 2 tygodnie i dziwne bo nadal chrupkie takie juniorki, ostatnio kupilam biszkopty kruszę mu je lub scieram do derserku z owocem ze słoiczka lub samma jak mu robie zeby było pożywniejsze i to na tyle słodkiego :)

Ja pamietam sasaidki chłopaki kilkuletni zjadają całe ptasie mleczko, mi samej na ten widok niedobrze było, ale u niej jest tona cukierkow, zelków na wagę itd. Starszy w wieku paru lat moze 3 mial duzo dziur w buzi. Dla mnie to okropne ale moze dlatego mam takie podjescie bo sama za slodyczami nie przepadam.

Kuzynka Julki ma dwa latka i wszystkie górne zęby czarne, a mama wariatka na punkcie zdrowego żywienia, mała podobno nie spróbowała nawet kawałka czekolady.


A Berlinki mają taką twardą skórę? Nie boicie się że zostanie na żołądku? Ja dlatego ich nie kupuję.

A poza tym http://www.dzieciowo.pl/2010/01/parowki-dla-dzieci-paroweczki-parowczyska.html

Fajnie to upraszcza sprawę;-)albo się daje, albo nie ;-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry