reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mleko, papki i kanapki, czyli nowe pokarmy w diecie maluszkow :-)

Ja mam kaszkę z milupy z bananami i jest bez cukru. Mam też ryżową z malinami z Nestle from Pl z cukrem. U mnie 3 niejady chudzielce, i jeden jad wszystko żerny tłuściejszy, wszyscy żywieni normalnie, nie ekologicznie, czyli 3:1. Więc nie biorę do bani maniactwa bez cukrowego, tym bardziej, że ja nawet herbaty bez cukru nie ruszę.

Wiem, że kiedyś to nie takie rzeczy się dzieciom dawało i wszystkie żyjemy;) Ale chciałabym chociaż na początek ograniczyć małej cukier - dopóki nie pozna jego smaku to nie będzie jej się krzywdziło. Później to i tak nie da się go ominąć bo wszędzie jest dodawany. Najbardziej wkurzające jest to że w pl tak na prawdę nie ma żadnego wyboru, tylko opakowania są różne. ciemnotę się ludziom wciska pisząc że coś jest bez cukru a tak na prawdę jest tylko pod inną postacią.

A dziś w ramach rozszerzania diety zjadłyśmy kleik kukurydziany z owocami ze słoiczka - Mała zajadała się aż miło było patrzeć, a samych owoców za bardzo nie chciała;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
A ja na pewno cukru nie będę dawac, bo niby PO CO? W jakim celu miałabym dosładzac, niech dziecko się uczy naturalnego smaku warzyw, owocow, kasz, itd. a nie od początku przyzwyczaja do slodkiego. Tak samo potem jakieś chipsy, cola, itd. na pewno moje dziecko nie bedzie tego jadlo dopóki ja bede decydowac o jego diecie (wiadomo, ze pewnie później kupi sobie samo co bedzie chciało, ale mam nadzieje, że wyrobienie dobrych nawykow żywieniowych zaprocentuje i takich śmieci będzie jadlo jak najmniej). ja na napoje gazowane nie moge patrzeć, chipsy w życiu jadlam kilka razy, parówek w ogóle nie jadam, od ponad roku nie pijam tez tej sklepowej wody z cukrem zwanej sokiem - i jakoś mi tego nie brakuje, wszystko to jest kwestią przyzwyczajenia, wiec ja chce przyzwyczaić swoje dziecko do zdrowego jedzenia. Zbyt duży wplyw na życie i zdrowie ma prawidłowe odzywianie żeby to zbagatelizować. Dzisiaj wiekszość jest doslownie uzalezniona od cukru, cukier jest praktycznie we wszystkim, pod taką czy inną postacią, przekonałam sie o tym będąc na diecie cukrzycowej w ciąży... Moje dziecko na pewno nie uniknie smieciowego jedzenia, jak każdy z nas, ale na pewno zdroweij będzie dla niego jak zacznie to jesc jak najpóźniej, Właśnie wczoraj był program o tym jak wazne jest żywienie dzieci w pierwszych 3 latach - pisalam chyba o tym juz wczoraj. Ma to wpływ na całe późniejsze życie.
I to, ze nasze mamy/babcie/itd. nas tak żywily i bylo ok jakoś mnie nie przekonuje. I nie wiem czy tak bylo ok i mamy sie tak super dobrze, skoro cukrzykow jest coraz więcej, problemów z otyłością jest coraz wiecej, i in. chorób też. Nie twierdze, że to wina naszym babc i mam, ale jednak skądś te zle nawyki zywieniowe się u nas wszystkich wzięły (także u mnie, bo od slodyczy niestety nie stronię)...
 
Ja tu tylko troszke dopowiem, sama siebie nie nazwalabym bio-maniakiem, czy cokolwiek w tym stylu, podepne sie pod wypowiedz Merlin z ktora zgadzam sie w 100 % .

Dzis zyjemy w czasach dostepu do informacji, skoro wiec wiem, ze cos jest szkodliwe dla mojego dziecka i mam wybor to czemu mam mu szkodzic? :sorry: Dla mnie to jest nielogiczne , zebym robila cos wbrew sobie i swoim przekonaniom.

Skoro wiem, ze cukier szkodzi (nie tylko na zeby, bo poki co uzebienia pelnego nie ma) ale szkodzi na MOZG i jego rozwoj, umiejetnosci uczenia sie i przyswajania informacji!!! Moje drogie Panie!! Czy to nie jest wystarczajacy powod ? Wkleilam artykul na temat szkodliwosci cukru w diecie dzieci, niestety jest po angielsku, jak bede miala chwile i beda zainteresowani to chetnie przetlumacze.

Poza tym ja rozniez spotkalam sie z informacjami , ze do 0-3 roku zycia dziecko chlonie nawyki zywieniowe , i jesli teraz jest zdrowo i rodzice sa konsekwentni jest duza szansa na to, ze w przyszlosci jego wybory posilkow tez beda zdrowe.

Tu rowniez dodatkowe informacje na temat cukru :

http://dziecisawazne.pl/cukier-w-diecie-dziecka/

Ja uwazam, ze owoce, musy, przeciery TAK, sa naturalnie slodkie, ale poki co mysle, ze raczej nie bede mu podawac produktow typu Danonki, Monte i tym podobne w przyszlosci.

Bardzo mi sie podobala tu wypowiedz Liljany, ma ona juz starsza coreczke, ktora nie je smieciowego- dzieciowego jedzenia, tylko z przyjemnoscia zajada sie warzywami i owocami.
 
ryba ja się zgadzam z tobą w kwestii odżywiania bo na własnej skórze (a bardziej na jelitach) przekonałam się, jak duży wpływ ma nasza dieta na nasze zdrowie, wydaje mi się, że to właśnie dieta ma na nie największy wpływ. Też uważam na to co jem i od dawna bardzo dobrze się czuję i nie choruję w ogóle a kiedyś... co miesiąc inny antybiotyk. Wiadomo, od czasu do czasu pozwolę sobie na jkieś szaleństwo i zjem coś mniej zdrowego ale liczy się przede wszystkim to, z czego się składają podstawy naszej diety.
 
Podczytuję ten wątek i tak mi się przypomniało z przeszłości... u mnie w domu nie jadało się niczego słodkiego. Moja mama nie lubi słodyczy, cukru, zatem w domu tego nie było. W cukiernicy na górnej półce, był cukier dla gości, my w domu nigdy nie słodziliśmy sobie herbaty. Do dziś piję gorzką herbatę, wzbudzając tym zdziwienie wszystkich, oraz oskarżenia że na pewno się odchudzam :-D a ja słodkiej herbaty nie lubię, bo przez 20 lat w domu rodzinnym nauczono mnie pić gorzką i tylko taka mi smakuje. Dodatki typu cukier, cytryna, zabijają smak herbaty wg mnie.
U mnie w domu, nie jadło się słodyczy, ciastek, ciast (mama nigdy w życiu nie upiekła ani jednego ciasta), nie jadło się chipsów, nie piło się coli, nawet soków. Tylko woda i herbata.
Efekt był taki że jak szłam do szkoły to wyrzucałam z plecaka kanapki i jabłko, a kupowałam sobie batoniki i chipsy, bo tylko poza domem mogłam to zjeść. Tak samo na wyjazdach na kolonie, wycieczki, potrafiłam przez 2 tygodnie żywić się chipsami, słodyczami i colą, opychałam się żelkami aż mi niedobrze było.
Myślę że izolowanie dziecka od pewnych rzeczy, które są dla niego atrakcyjne, może spowodować że będzie jadło tego więcej niż dzieci którym tego nie brakuje na co dzień w domu.
Ja dam mojemu dziecku spróbować wszystkiego, żeby nie było "zakazanym owocem". Spróbować, nie oznacza że będę go futrować tym na co dzień, tylko uważam że jak raz na jakiś czas zje batonik, chipsy czy danonka, to na pewno się od tego nie rozchoruje. A przynajmniej będzie to jadł pod moim okiem i będę wiedziała że nie jest sfrustrowany, bo w domu jest tylko "nudne" jedzenie a u innych jest normalnie. Ja mam takie wspomnienie z dzieciństwa i jest to kolejna rzecz którą chcę oszczędzić mojemu dziecku.
Wszystko z umiarem. Psychika dziecka, odczuwanie przez niego przyjemności (w tym z jedzenia) też jest ważnym elementem, nie tylko ta strona czysto fizyczna się liczy.
 
zmieniajac temat czy moze mi ktos wytlumaczyc co to jest sinlac mam probke w domu wyczytalam ze nie ma w nim mleka modyfikowanego a co jeszcze rozni go od zwyklej kaszki?
 
Podczytuję ten wątek i tak mi się przypomniało z przeszłości... u mnie w domu nie jadało się niczego słodkiego. Moja mama nie lubi słodyczy, cukru, zatem w domu tego nie było. W cukiernicy na górnej półce, był cukier dla gości, my w domu nigdy nie słodziliśmy sobie herbaty. Do dziś piję gorzką herbatę, wzbudzając tym zdziwienie wszystkich, oraz oskarżenia że na pewno się odchudzam :-D a ja słodkiej herbaty nie lubię, bo przez 20 lat w domu rodzinnym nauczono mnie pić gorzką i tylko taka mi smakuje. Dodatki typu cukier, cytryna, zabijają smak herbaty wg mnie.
U mnie w domu, nie jadło się słodyczy, ciastek, ciast (mama nigdy w życiu nie upiekła ani jednego ciasta), nie jadło się chipsów, nie piło się coli, nawet soków. Tylko woda i herbata.
Efekt był taki że jak szłam do szkoły to wyrzucałam z plecaka kanapki i jabłko, a kupowałam sobie batoniki i chipsy, bo tylko poza domem mogłam to zjeść. Tak samo na wyjazdach na kolonie, wycieczki, potrafiłam przez 2 tygodnie żywić się chipsami, słodyczami i colą, opychałam się żelkami aż mi niedobrze było.
Myślę że izolowanie dziecka od pewnych rzeczy, które są dla niego atrakcyjne, może spowodować że będzie jadło tego więcej niż dzieci którym tego nie brakuje na co dzień w domu.
Ja dam mojemu dziecku spróbować wszystkiego, żeby nie było "zakazanym owocem". Spróbować, nie oznacza że będę go futrować tym na co dzień, tylko uważam że jak raz na jakiś czas zje batonik, chipsy czy danonka, to na pewno się od tego nie rozchoruje. A przynajmniej będzie to jadł pod moim okiem i będę wiedziała że nie jest sfrustrowany, bo w domu jest tylko "nudne" jedzenie a u innych jest normalnie. Ja mam takie wspomnienie z dzieciństwa i jest to kolejna rzecz którą chcę oszczędzić mojemu dziecku.
Wszystko z umiarem. Psychika dziecka, odczuwanie przez niego przyjemności (w tym z jedzenia) też jest ważnym elementem, nie tylko ta strona czysto fizyczna się liczy.

oczywiscie, ze nie ma co popadac w skrajnosci, moje dziecko tez na pewno posmakuje batonika, czekolady, a tym bardziej domowego ciasta. ale na pewno nie za wczesnie i na pewno z umiarem. na razie zdecydowanie bedę unikac cukru w diecie Antosia. A tak na marginesie ja tez nie słodze herbaty od podstawówki i tez wielce to dziwne dla wszystkich. A ja tego smaku nie cierrrpię. Kawy tez nie slodze. I żeby było smieszniej mój mąż tez nie słodzi, a przestał dłuuugo przed tym zanim się poznalismy :)
 
Ja mam kaszkę z milupy z bananami i jest bez cukru. Mam też ryżową z malinami z Nestle from Pl z cukrem. U mnie 3 niejady chudzielce, i jeden jad wszystko żerny tłuściejszy, wszyscy żywieni normalnie, nie ekologicznie, czyli 3:1. Więc nie biorę do bani maniactwa bez cukrowego, tym bardziej, że ja nawet herbaty bez cukru nie ruszę.


ale bania :-D:-D:-D jak ja lubie Twoje wpisy :)))))) Axiątko nasze :))))))



Proszę o poradę: dziecko wiecznie marudzace, dziś w dzien jadła tak ( średnio co 2 h, pod koniec co 1,5h )
mleko MM : od 8.30 rano:60 ml, 60 ml, 120ml, 60ml, 60ml, 60 ml(kaszka)poszła spac na noc o 17 :szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok:je mało, ale bardzo często, je bebiko Ha .... kuzwa ja zwariuje !!!!!!!
Słoiczków nie chce, marchewki beeeeeeeeeeeee, tylko jabłko z gruszką !!!!

A może to ze mną jest coś nie tak ??????????????
 
reklama
ale bania :-D:-D:-D jak ja lubie Twoje wpisy :)))))) Axiątko nasze :))))))



Proszę o poradę: dziecko wiecznie marudzace, dziś w dzien jadła tak ( średnio co 2 h, pod koniec co 1,5h )
mleko MM : od 8.30 rano:60 ml, 60 ml, 120ml, 60ml, 60ml, 60 ml(kaszka)poszła spac na noc o 17 :szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok:je mało, ale bardzo często, je bebiko Ha .... kuzwa ja zwariuje !!!!!!!
Słoiczków nie chce, marchewki beeeeeeeeeeeee, tylko jabłko z gruszką !!!!

A może to ze mną jest coś nie tak ??????????????

a co mówi na to lekarz?
 
Do góry