efika
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Luty 2008
- Postów
- 324
ja mam zupelnie inne doswidczenia, na szczescie!! maly lezal w innym szpitalu (w innym miescie) niz ja i przez 5 strasznie dlugich dni nie moglam go nawet zobaczyc i jedynym kontaktem z nim byl maz ktory kursowal pomiedzy nami. jak tylko wypuscili mnie ze szpitala jeszcze tego samego dnia pojechalam zobaczyc mojego synusia. pamietam ze jak jechalam winda to mdlilo mnie z radosci i jednoczesnie z przerazenia. jak tylko znalazlam sie na sali z inkubatorami zjawila sie pielegniarka ktora wszystko mi wytlumaczyla: jak myc rece, co ubierac, co moge robic a czego nie. za chwile zjawil sie lekarz ktory poinformowal mnie o stanie Kubusia. odpowiadal na wszystkie moje pytania (a niektore zadawalam kilka razy bo z wrazenia zapominalam). kazdego dnia jak tylko wchodzilam na oddzial mogla bez problemu dowiedziec sie o stan dziecka, codziennie wieczorem dzwonilismy zeby spytac co i jak - nawet jesli dopiero co od niego wrocilismy. podczas tych miesiecznych "odwiedzin" zawsze na duchu podtrzymywaly mnie pielegniarki. nigdy nie robily mi wyrzutow ze o cos pytam - w sumie mialam prawo nie wiedziec.
uwazam ze w kazdym miejscu gdzie cierpia ludzie a szczegolnie dzieci powinny pracowac osoby ktore chociaz swoim zachowaniem i rozmowa pomoga przetrwac trudne chwile.
uwazam ze w kazdym miejscu gdzie cierpia ludzie a szczegolnie dzieci powinny pracowac osoby ktore chociaz swoim zachowaniem i rozmowa pomoga przetrwac trudne chwile.