reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Metody rechabilitacji wcześniaków

Wkleje wam mareiał na temat rechabilitacji metodą Bobath
STYMULACJA METODĄ NDT BOBATH

Zajmuje się diagnostyką i rehabilitacją noworodków i niemowląt w zakresie asymetrii ułożeniowej, asymetrii czaszki, problemami rozwojowymi wcześniaków, zaburzeniami napięcia mięśni (dziecko zbyt wiotkie, za sztywne), zaburzeniami rozwoju ruchowego, diagnostyką i terapią problemów neurologicznych, dziećmi, które powtarzają ten sam wzorzec ruchowy, problemami związanymi ze splotem barkowym, wadami rozwojowymi, przepuklinami oponowo-rdzeniowymi, zaburzeniami karmienia, ssania, połykania, zaburzeniami w karmieniu piersią, trudnościami z karmieniem dzieci z problemami neurologicznymi, nauką karmienia, żucia, połykania, nauką zabaw z niemowlętami z uwzględnieniem etapów prawidłowego rozwoju.

Główne zasady usprawniania według koncepcji NDT-Bobath obejmują:
- wpływanie na napięcie mięśni poprzez obniżanie napięcia wzmożonego i podwyższanie obniżonego, co jest możliwe dzięki zastosowaniu odpowiednich technik postępowania już od pierwszych miesięcy życia,
- hamowanie nieprawidłowych odruchów oraz
- wyzwalanie ruchów w formie najbardziej jak to jest tylko możliwe zbliżonej do prawidłowych, co zostaje osiągnięte poprzez wspomaganie i prowadzenie ruchu z punktów kluczowych, czyli punktów kontroli ruchu, którymi są: głowa, obręcz barkowa, obręcz miedniczna i inne części ciała, oraz
- wykorzystywanie i utrwalanie zdobytych umiejętności ruchowych w codziennych czynnościach.

Najbardziej charakterystyczne dla tej metody jest stosowanie dużej liczby odruchów, specyficznej formy ułatwiania ruchów oraz prawidłowego następstwa rozwojowego prowadzonych ćwiczeń. Usprawnianie ma na celu rozwijać odruchy na danym etapie fizjologiczne, a hamować odruchy patologicznie przetrwałe. Hamowanie patologicznych odruchów i prawidłowy rozkład napięcia mięśniowego osiąga się przez odpowiednie ułożenie dziecka w przestrzeni i odpowiednie ułożenie punktów kluczowych, czyli głowy, szyi, obręczy barkowej i biodrowej. Ułatwianie oparte jest na poruszaniu okolicami ciała dziecka, co wywołuje ruchy kończyn i umożliwia przejście dziecka z jednej pozycji do drugiej. Wpływa to na wykształcenie się prawidłowych odruchów postawy i uczy dziecko samodzielnego ich osiągania, kontrolowania i wykorzystywania. Wspomaganie w jednej ze stref pozostawia swobodę ruchów czynnych w obrębie stref pozostałych. Ruchy, więc nigdy nie są całkiem bierne. Zmieniając strefy sterowania uzyskuje się czynne ruchy w coraz innych częściach ciała, zależnie od potrzeby

Metoda zawiera także dodatkowe techniki służące regulacji wahającego się napięcia mięśniowego:
- Nacisk i ciąg, obciążenie i opór
- Zatrzymywanie ruchu w wybranej jego fazie oraz utrzymanie osiągniętej pozycji. Pozwala to osiągnąć
umiejętność dostosowania pracy mięśni przy zmianach postawy i kontroli przebiegu ruchu.
- Poklepywanie określonej części ciała, co może działać hamująco lub stymulująco.
- Rozluźnienie przez głaskanie, potrząsanie kończynami oraz wahadłowe ruchy tułowia i kończyn
 
reklama
od wczoraj zaczelismy nowe cwiczenie z vojty. jest straszne! mlody krzyczy jak szalony a mi serce peka! :-(stal sie nerwowy - jak go klade na przewijak zaczyna plakac. boje sie ze bedzie znerwicowany. Mamo Julci czy u Was tez tak bylo? czy poza korzysciami jakie przyniosly cwiczenia zauwazylas cos niepokojacego u Malej (np nerwowosc, rozdraznienie)? jedyne co mnie pociesza to ze Kubus dzis rano staral sie zlapac za stopy - strasznie zabawne to bylo bo sie nastekal ale walczyl i za to go kocham!
 
Elfika z początku też mała zaczynała płakać,ale to dlatego,że to jest coś nowego dla dziecka.Wklejałam już coś na ten temat chyba na tym wątku,ale potem przyzwyczaiła się i powiem ci,że te wszystkie ćwiczenia sprawiały jej radość a rezultaty szybko się pokazały.Poczytaj albo tu albo o rechabilitacji matodą Vojty tam jest czemu dzieci mogą płakać.Powiem ci,że niunia przyzwyczai się do tego a potem będzie się cieszyła.To,że mały jest nerwowy to wcale nie jest przyczyną rechabilitacji.Moja też jest strasznym nerwusem.Znam mamy których dzieci rechabilitowane były innymi metodami a maluchy są jeszcze większymi nerwusami.Życze cierpliwości i wytrwałości oraz sukcesów.
 
Widziałaś jakie cuda czyni odpowiednio dobrabna rechabilitacja?Gratuluję sukcesów.Będzie ich coraz więcej
 
Witam serdecznie, czytam Wasze rozmowy i... my tj. ja i moja Otylka urodzona w 32 tygodniu w grudniu (ma teraz 3,5 m-ca)... trafiłysmy wreszcie na porządną rehabilitantke co niestety nie było łatwe i ... samo skierowanie na rehabilitację okazało się zapomnieniem lekarzy przy wypisie ze szpitala chociaz moje dziecko miało II stopniowe krwawnienie w główce... brak słów... w każdym razie malutka ma przykurcz na lewą stroną i dodatkowo nie podpiera się rączkami podnosi głowkę tylko kartkiem ... byłyśmy dopiero dwa razy na rehabilitacji w poniedziąłek i wtorek i... wczoraj leżąc na brzuszku użyła rączek do podparcia - byłam po prostu w szoku czy to mozliwe po tak krótkim czasie???? a jednak... pozatym wczoraj starałam sie z nią sama ćwiczyć tak żeby w tych dniach kiedy Otylka nie pracuje z rehabilitantka też się ruszała... ale póki co bardzo niezdarnie nam to wychodzi... jedno co mnie strasznie irytuje w całej tej sytuacji to brak informacji od lekarzy przy wyjściu ze szpitala, i nawet potem w poradni neonatologicznej... nikt nie poinstruował nas jak wlasciwie nosić małą przebierać itd... a niestety źle wykonane te czynności skutkują pogłebieniem się problemu... echh... najważniejsze że już wiemy co robić... po pierwszej wizycie u rehabilitantki byłam załamana... a potem ona uświadomiła mi że stan mojej córeczki w porównaniu do bardzo wielu dzieci z którymi ona pracuje jest naprawde bardzo dobry i rehabilitacja sporawi że będzie jak inne zdrowe dzieci...
tylko co by było gdybym sama nie zaczęła zastanawiać się dlaczego moje dziecko nie zostało skierowane na rehabilitację?... hmm....
 
Witaj Otylka :) Moja Julcia urodziła się 28 tc, też miała krwawienie. Mnie tak jak i Ciebie też nikt nie poinformował o tym jak mam wykonywać codzienne czynności przy mojej kruszynce. Do pani doktor rehabilitant trafiłyśmy dopiero jak Julcia miała ponad 5 miesięcy (2 korygowane) (wcześniej miała różne inne problemy i nie było nigdzie miejsc). Dopiero wtedy lekarka pokazała mi jak mam ją nosić, przebierać, kąpać itd. I szczerze mówiąc gdybym wiedziała o tym wczesniej to Julcia miałaby mniejsze problemy niż teraz. Teraz jest ćwiczona metodą bobathów i powoli widzę już efekty :)
 
nam tez nikt nie tlumaczyl jak wazne jest aby odpowiednio wykonywac codzienne czynnosci. dopiero rehabilitantka nam wszystko pokazala, ale wtedy bylo juz za pozno, bo problem juz byl i synek wymagal rehabilitacji. szkoda, ze nie we wszystkich szpitalach - jeszcze jak dzieciaczki leza w inkubatorach, praktykowane sa "odwiedziny" rehabilitantow, ktorzy mogliby pokazac co i jak oraz uczulic na co zwracac uwage. mam jednak nadzieje - podobnie jak cala reszta wczesnych rodzicow - ze pomozemy naszym skarbom nadgonoc zaleglosci.
 
reklama
Powiem Wam szczerze że bardzo źle wspominam pobyt w szpitalu, gdzie każde moje pytanie o dzidziusia (który najpierw leżal w inkubatorku botem obok mnie ale z róznymi kabelkami w główce itd...) skierowane zarówno do pielęgniarek jak i lekaży spotykały si z taka niechęcią jakbym robiła im wielka krzywdę że muszą odpowiedzieć i często nie odpowiadali albo robili to tak by mnie tylko zniechęcic nie zważając na to że byłam i tak wystarczająco przerazona całą ta sytuacją... Pielęgniarka zrobiła mi np. auwanturę dosłownei AWANTURĘ że nie przyniosłam nowej paczki pampersów dla malutkiej gdy ja 10 razy w ciagu dnia byłam u niej i nikt mi o tym ie wspomniał a pieluszki chowały do szuflady więc nei widziałam czy są czy nie ma w kazdym razie nikt w takich chwilach o tym nie myśli.... wystarczyło powiedzieć... a nie drzeć się na mnie jakna gówniarza dosłownei doprowadzając mnie do płaczu ( w szpitalu byłam bardzo slaba psychicznie, płakałam non stop) i tak ajest nasza słuzba zdrowia, a co więcej wymagać... pytania o zdrowie Małej... ech... a jak pielęgniarka przewijała ją albo karmiła w inkubatorku jeszcze to kazano mi wychodzić bo pzreszkadzałam patrzeniem... więc jak wymagać od takich ludzi instruktarzu ...
 
Do góry