Błędy, które popełniamy karmiąc dzieci
Zdarzają się prawie każdej mamie. Nie są groźne, ale zdecydowanie lepiej ich unikać. Bo od tego, co, kiedy i w jakiej ilości jedzą maluchy, zależy ich zdrowie.
Karmimy maluchy tak, jak nas karmiono, a nie według zaleceń dietetyków – wynika z niedawno przeprowadzonych badań (po raz pierwszy w Polsce). Czy warto to zmieniać? Tak! Można w ten sposób uchronić malucha np. przed alergią pokarmową czy otyłością, która jest coraz częstszym problemem również wśród dzieci. Oto najczęstsze błędy żywieniowe, które wytknęli nam, rodzicom, specjaliści. Od dziś ich nie powtarzajmy!
Za wcześnie podajemy mleko modyfikowane
Już na oddziałach noworodkowych tylko połowa nowo narodzonych dzieci jest karmiona wyłącznie piersią. Pozostałe oprócz pokarmu mamy dostają też mleko modyfikowane. Czasem jest to rzeczywiście konieczne (gdy np. mama ma za mało pokarmu). Ale jeśli nie, lepiej nie dokarmiać dziecka mlekiem sztucznym. Przewód pokarmowy maluszka jeszcze się bowiem nie zdążył dostatecznie dostosować do trawienia białka, jakim jest mleko krowie. Jeśli dziecko dostanie je zbyt wcześnie, może się uczulić.
Za szybko odstawiamy od piersi
Lekarze zalecają, by maluszek przez pierwsze sześć miesięcy był karmiony wyłącznie piersią. Niestety tylko 3% polskich mam słucha pod tym względem pediatrów! A pokarm kobiecy zawiera wszystko, czego potrzebuje dziecko, jest
w nim też wiele przeciwciał odpornościowych, chroniących przed chorobami. W dodatku długie karmienie piersią zmniejsza ryzyko występowania alergii pokarmowej i chroni malca przed otyłością.
Przygotowujemy niewłaściwe zupki
Najlepiej kupować gotowe dania dla niemowląt – twierdzą dietetycy. Są zdrowe, wartościowe i jest w nich tyle składników, ile maluszek potrzebuje. Zupki jednak wiele mam gotuje samodzielnie. Główny problem polega na tym, że aż 30% z nas nie dodaje do nich tłuszczu! Mamy podają tylko gotowane jarzynki, czasem zagęszczone kaszką. To zdecydowanie zbyt mało wartościowy posiłek. Dzieciom potrzebny jest tłuszcz.
Do niemowlęcej zupki koniecznie powinno się dodać łyżeczkę masła lub oliwy z oliwek.
Za szybko dzieci dostają bułeczki i kaszę manną
15% niemowląt dostaje produkty zawierające gluten (a więc m.in. biszkopty, bułki czy kaszę mannę) już w piątym i szóstym miesiącu życia. A pediatrzy i dietetycy zalecają, by poczekać z tym do dziesiątego miesiąca!
Wielu lekarzy zaleca posiłki glutenowe dopiero w drugim roku życia, zwłaszcza jeśli maluch jest alergikiem. Dlaczego to takie ważne? Białko glutenowe przenika przez niedojrzałą jeszcze błonę śluzową przewodu pokarmowego, może ją uszkadzać, powodować alergie, biegunki, słabsze przybieranie na wadze. Organizm malucha z takimi kłopotami nie przyswaja niezbędnych mu witamin i składników mineralnych.
Za mało dajemy mięsa
W diecie dziecka powinno się ono pojawić w szóstym lub w siódmym miesiącu (po około czterech tygodniach od wprowadzenia zupy jarzynowej). Najlepiej, gdy maluszek je mięso codziennie (około 10 g). Z badań wynika jednak, że tak nie jest. Co to może powodować? Niedokrwistość, czyli anemię. U niemowląt około czwartego miesiąca wyczerpują się zapasy żelaza z życia płodowego, dlatego tak ważne jest podawanie mięsa, z którego ten pierwiastek najlepiej się przyswaja.
Tego im brakuje!
Błędy w diecie dziecka to najczęstsza przyczyna niedoborów składników mineralnych. Maluchy najczęściej mają zbyt mało:
– żelaza. Dzieci jedzą za mało mięsa (zwłaszcza czerwonego, czyli wołowiny i wieprzowiny), zielonych warzyw. Może to powodować brak apetytu, częstsze infekcje, osłabienie organizmu.
– selenu. W diecie jest za mało mięsa, ryb, produktów zbożowych z pełnego ziarna. Skutkiem mogą być nawet zaburzenia wzrostu dziecka.
– cynku. Powód to jedzenie zbyt małych ilości mięsa, jajek, kasz i innych produktów zbożowych. Niedobory cynku mogą być przyczyną spadku odporności.
Za często karmimy!
Aż 20% półrocznych maluchów dostaje co najmniej 10 posiłków na dobę, a zdecydowanie wystarczy 4–5! Podobnie, albo nawet gorzej, jest ze starszymi dziećmi. Z badań wynika, że nasze pociechy jedzą niemal bez przerwy: chrupki, batoniki, paluszki, bułeczki, banany, deserki. Dlaczego lepiej to zmienić? Maluch, który wciąż coś je, w porze głównych posiłków nie czuje głodu. Ciągłe podjadanie jest również bardzo niekorzystne dla pracy przewodu pokarmowego oraz dla ząbków dziecka. No i sprzyja otyłości.
Używamy wody złej jakości
Woda z kranu jest dopuszczona do spożycia, ale została uzdatniona związkami chemicznymi. To może być niekorzystne dla zdrowia malucha (ryzyko wysypki, reakcji uczuleniowych). Dlatego do przygotowywania mleka modyfikowanego lub gotowania zupek lepiej używać wody butelkowanej, niegazowanej, o niskim stopniu mineralizacji.
Podajemy
krowie mleko
Niemowlęta w ogóle nie powinny pić zwykłego mleka, a jogurt lub kefir można im podać dopiero od 11. miesiąca życia. Tymczasem 3% dzieci już w pierwszym półroczu dostaje mleko krowie (nie modyfikowane!), a 10% – jogurty i twarożki! Podanie zbyt wcześnie krowiego mleka może spowodować, że maluch przez całe życie będzie alergikiem!
Za dużosoków
Znacznie lepiej podawać dziecku owoce niż soki (nawet naturalne). Soczki często są dosładzane, poza tym same zawierają naturalne, łatwo przyswajalne cukry proste. Dziecku powyżej roku wystarczy 250 ml soku dziennie. Inne dobre dla niego napoje to: niegazowana woda, herbatki owocowe, mleko. Za dużo soków to ryzyko otyłości, niedoborów wapnia i innych składników (maluch ma pełen brzuszek i nie je np. owoców).
Za długokarmimypapkami
Wydaje Ci się, że łatwiej i szybciej nakarmisz malucha, podając mu zmiksowaną papkę? To prawda, ale w ten sposób możesz też wychować niejadka. Zbyt długie karmienie papkami może spowodować niechęć do jedzenia i kłopoty z apetytem: dieta dziecka staje się bowiem coraz bardziej monotonna, trudno je namówić do próbowania nowych potraw. Maluszek musi uczyć się gryźć, dlatego gdy ma 8–9 miesięcy, warzywa czy mięsko wystarczy posiekać. Rocznemu dziecku (i starszemu) nie podawaj już papek!
Zbyt wcześnie
wprowadzamy „dorosłe
” dania
Niektóre roczne maluchy ze smakiem zjadają na obiad pikantne flaczki oraz kotlet schabowy z frytkami i zasmażaną kapustą. Części takie jedzenie nie szkodzi. Ale to nieodpowiedni posiłek dla tak małego dziecka. Po pierwsze nie jest zdrowy (smażone dania są zawsze bardziej tłuste i ciężkostrawne). Po drugie nie ma sensu ryzykować. Spora część maluchów po takim posiłku może mieć problemy żołądkowe, bóle brzucha, inne objawy alergii. Dlatego lepiej nie śpieszyć się z podawaniem dziecku takich „dorosłych” potraw.
Solimy dania niemowlaków
Dziecko nie ma jeszcze tak wyrobionego smaku jak dorosły. Potrawy dla niego przygotowywane nie muszą – i nie powinny – być solone. Jeśli maluszek przyzwyczai się do pikantnego smaku, później nie zechce nawet spróbować ugotowanych bez soli ziemniaków, kaszy czy warzyw. Tymczasem nadmiar tej przyprawy sprzyja nadciśnieniu w późniejszych latach.
Niepotrzebnie słodzimy
zupki
Aż 15% młodych rodziców dosładza niemowlętom nawet zupki jarzynowe, a zdecydowana większość – przetarte owoce. Tymczasem, jak przekonują zgodnie pediatrzy i dietetycy, biały cukier nie jest wcale dzieciom potrzebny. W dodatku przyzwyczajony do słodzonych dań maluch na pewno nie polubi lekko kwaśnego smaku naturalnych owoców i warzyw. Słodzenie wszystkich potraw może też oczywiście spowodować otyłość lub – odwrotnie – niechęć do jedzenia. Słodkie potrawy są bowiem bardzo sycące. Dlatego nakarmione nimi dziecko często nie chce potem jeść nic wartościowego.
* Dane pochodzą z badań przeprowadzonych w Klinice Pediatrii i Zaburzeń Rozwoju Dzieci i Młodzieży Akademii Medycznej w Białymstoku, Centrum Zdrowia Dziecka, szpitalach wojewódzkich w Rzeszowie i Kielcach. Projekt realizowano w ramach Akademii Gerber.