reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Medycyna

Ja również mam Rh+, a mi mój lekarz również powiedział że ważne że mam +, bo jeżeli miałabym Rh- to wtedy byłby problem :-)
 
reklama
grupa krwi ojca nie jest ważna, jeśli masz plus, to na pewno
mi lekarka zleciła w poprzedniej ciąży to badanie tak gdzieś w połowie ciąży dopiero, w 4 albo 5 miesiącu. w każdym razie się przypomnij bo karta z grupą krwi jest ważna w szpitalu, zwłaszcza jeśli masz ujemną grupę
 
Tak jak napisała Sheepy grupa krwi jest bardzo ważna przy porodzie. I to że jest wpisana w kartę musi być dodatkowo potwierdzona badaniami czy też jeśli ktoś ma to wbita w starym dowodzie osobistym. Mi teraz wpisali grupę krwi na słowo ale do porodu potrzebny będzie dokument potwierdzający i to jest jedna z ważniejszych rzeczy o których trzeba pamiętać aby spakować do torby przed porodem.
 
Idz sobie zrób sama badanie na grupe krwi i tak jest płatne więc nie masz nic do stracenia a w szpitalu musisz mieć
 
Hey dziewczyny

Ja niestety mam krew RH 0- moj maz ma RH dodatnie.Kiedy stracilam pierwsza ciaze dostalam zastrzyk- immunoglobulinę anty D. W tej ciazy od razu powiedzialam lekarzowi ze mam krew minusowa i lekarz powiedzial ze nie ma co sie martwic.

Znalazlam artykul moze pomoze wam rozwiac jakiekolwiek watpliwosci :
Konflikt serologiczny


Zdarza się, że organizm przyszłej mamy postrzega jej własne dziecko jako coś obcego i atakuje je przeciwciałami. Na szczęście, medycyna potrafi sobie z tym radzić.






Przedostawaniu się krwi płodu do krwiobiegu matki sprzyjają:

  • poronienie
  • odklejenie się łożyska
  • ciąża pozamaciczna
  • krwotoki
  • zabiegi wewnątrzmaciczne
  • badania prenatalne
  • cesarskie cięcie
  • poród zabiegowy, np. z użyciem kleszczy.
Aby powstały przeciwciała, do organizmu matki musi przedostać się co najmniej 0,2 ml krwi płodowej.

Każda przyszła mama do 12 tygodnia ciąży powinna mieć oznaczoną grupę krwi, czynnik Rh, oraz (gdy ma Rh-) poziom przeciwciał atakujących czerwone krwinki płodu.




Cały problem bierze się stąd, że ludzka krew nie jest taka sama u wszystkich – we krwi jednych ludzi występuje pewien czynnik, tzw. antygen D, a u innych go nie ma. Może zdarzyć się tak, że nienarodzone dziecko go ma (dziedziczy po ojcu), a mama – nie. Kiedy organizm mamy „zorientuje się”, że we krwi płodu jest nowa, nieznana mu cząstka, traktuje ją jak intruza, coś obcego, i w odruchu obronnym wytwarza przeciwciała, które mają zniszczyć „obcego”. Organizm mamy „dowiaduje się” o tym tylko wtedy, gdy jej krew zetknie się z krwią płodu, a tak dzieje się zwykle dopiero podczas porodu lub poronienia. Dlatego w przypadku pierwszej ciąży zagrożenia dla dziecka prawie nie ma, bo organizm mamy nie ma już czasu na zaatakowanie dziecka. A nawet jeśli zdąży wytworzyć przeciwciała, są one na początku bardzo słabe i nie potrafią pokonać bariery łożyskowej. Dopiero 1,5 do 6 miesięcy później produkowane są przeciwciała silniejsze, które mogą przechodzić przez łożysko. Pozostają one w organizmie matki i jeśli podczas kolejnej ciąży przenikną przez łożysko do krwiobiegu płodu, zaatakują jego czerwone krwinki. Zjawisko takie to właśnie konflikt serologiczny. Dawniej mógł spowodować u płodu bardzo poważną anemię, żółtaczkę, a nawet jego obumarcie. Obecnie medycyna nawet w przypadku wystąpienia konfliktu potrafi uratować dziecko, ale przede wszystkim stara się do niego nie do puścić, zapobiegając powstaniu przeciwciał. W jaki sposób to robi i kiedy w ogóle dochodzi do konfliktu?
Małpi czynnik – co to takiego?

Każdy z nas ma określoną grupę krwi (A, B, AB lub 0), ale jest jeszcze coś, co naszą krew różni. Większość ludzi ma na powierzchni czerwonych krwinek tzw. antygen D, pozostali zaś go nie mają. Początkowo antygen D wykryto u małp Rhesus, dlatego nazwano go czynnikiem Rh. Krew osób, u których występuje czynnik Rh, określa się jako RH+, natomiast pozostali mają krew RH–. Tych pierwszych jest zdecydowanie więcej, bo aż 85 proc., podczas gdy osoby z krwią Rh– stanowią 15 proc. ludzkiej populacji. A zatem także większość przyszłych mam ma Rh+ (żeby to sprawdzić, lekarz już podczas pierwszej wizyty zleca badanie krwi). Jeśli i ty masz krew RH+, żaden konflikt serologiczny ci nie grozi, bo problem cię nie dotyczy. Gdy zaś należysz do owej 15-proc. mniejszości o krwi RH–, wtedy ważne jest, jaki czynnik Rh ma ojciec dziecka. Jeśli też ujemny, to znaczy, że także wasze dziecko będzie miało RH– (czynnik dziedziczy się po którymś z rodziców) i niczym to nie grozi, bo Rh matki i dziecka będzie takie samo. Konflikt serologiczny może zaistnieć tylko wtedy, gdy matka dziecka ma krew RH–, a ojciec RH+. I oczywiście, gdy płód odziedziczy czynnik RH po ojcu (dzieje się tak w 60 proc. przypadków).
Jak zapobiec konfliktowi

Jak już wspomniano, główny wysiłek medycyna kładzie na to, by nie dopuścić do powstania konfliktu. W tym celu wszystkim ciężarnym kobietom o krwi Rh– podaje się w zastrzyku immunoglobulinę anty D (określaną też jako anty RhD lub Rhogam). Jest to naturalny produkt wytwarzany z krwi, który zapobiega powstaniu w ciele matki groźnych dla dziecka przeciwciał – w ten sposób, że natychmiast niszczy wszystkie krwinki płodu, które mogły dostać się do krwiobiegu matki. Bo kiedy nie ma czynnika uczulającego (antygenu D), to nie mogą się wytworzyć przeciwko niemu przeciwciała. Niektórzy lekarze zalecają podanie dwóch dawek immunoglobuliny anty D – jedną w 28. tygodniu ciąży, drugą wkrótce po porodzie. Skuteczność takiej profilaktyki wynosi 99 proc. W Polsce zazwyczaj immunoglobulinę podaje się tylko jeden raz – po porodzie (do 72 godzin od narodzin dziecka). Taka profilaktyka jest skuteczna w 96–98 proc. Immunoglobulinę powinny otrzymać także kobiety z czynnikiem Rh–, u których usunięto ciążę pozamaciczną, stwierdzono poronienie, wystąpił silny krwotok w II lub III trymestrze ciąży, a także które poddawały się inwazyjnym badaniom prenatalnym (amniopunkcja, biopsja kosmówki) lub miały przeprowadzoną aborcję. Każda z tych sytuacji zwiększa ryzyko przedostania się krwi płodu do krwiobiegu matki. W wyjątkowych przypadkach (gdy nie podano immunoglobuliny lub wymieszanie krwi matki i dziecka nastąpiło, zanim ją podano) w organizmie matki powstają przeciwciała mogące niszczyć czerwone krwinki płodu z dodatnim czynnikiem Rh (dotyczy to ok. 1,5 proc. kobiet, których płód ma Rh+). Co wtedy?
Maluchowi na ratunek

Gdy specjalne badania krwi (tzw. odczyn Coombsa) wykażą, że we krwi przyszłej mamy są obecne przeciwciała anty D, powinna ona zostać otoczona szczególną opieką lekarską. Poziom przeciwciał w jej organizmie musi być pod stałą kontrolą. W tym celu wykonuje się dodatkowe badania w 28., 32. i 36. tygodniu ciąży. Należy także co 2–3 tygodnie przeprowadzać badanie USG, które sprawdzi, jak konflikt serologiczny wpływa na dziecko. Podczas tego badania lekarz ocenia wielkość łożyska i płodu, obrzęki i przesięki do jam płodu oraz jego żywotność. Gdy poziom przeciwciał jest niski – zagrożenie jest niewielkie i może obejdzie się bez interwencji medycznej. Kiedy natomiast przeciwciał jest tak dużo, że zagrażają bezpieczeństwu dziecka, być może lekarze podejmą decyzję o wcześniejszym ukończeniu ciąży i przeprowadzeniu transfuzji krwi u dziecka. Bardzo rzadko się zdarza, by transfuzja była konieczna jeszcze przed porodem, ale taki zabieg również jest możliwy. Przenikanie przeciwciał anty D przez łożysko nasila się po 16.–18. tygodniach ciąży, a największe jest w III trymestrze, dlatego ciążę konfliktową powinno się zakończyć w 37. lub 38. tygodniu jej trwania
 
A mi mój lekarz powiedział że no-spa przechodzi przez łożysko, hmm. Że nie powinno się zażywac. Ale w sumie to pytałam o no-spe forte :-)
 
Dziewczyny, pamiętajcie, że lekarze to także i przede jednak wszystkim ludzie -> nie są wszystkowiedzący i nieomylni. Mnie na początku ciąży, z uwagi na jednorazowe krwawienie, lekarz przepisła nospę. Kupiłam i czytam w ulotce "nie stosować w ciąży". Nie wzięłam. A wszędzie czytam, że nospa, nospa i jeszcze raz nospa. Myślę, że z lekami to jest tak, że jasne iż można a nawet trzeba jeśli jest tzw. wyższa konieczność. A nospa stała się popularna (brawa za marketing dla producenta!), że kobietom w ciąży przepisuje się ją tak chętnie jak witaminy... Dżizas!

Na marginesie, ale i trochę na temat. Moja praca polega głównie na niemalże codziennych kontaktach z cudzoziemcami przyjeżdżającymi do Polski. I wiecie co ich wszystkich zaskakuje, na co wszyscy zwracają uwagę? Na ilość aptek! Jesteśmy narodem, który ma ogromne spożycie medykamentów! Dlatego firmom farmaceutycznym tak świetnie się powodzi na naszym rynku.

Ten sam temat... Moja siostra mieszka od lat w Skandynawii. Tam wychowała troje dzieci. Żadne z nich, w czasie całego dzieciństwa (najstarsza ma dziś 26 lat, najmłodsza 13), nie brało żadnych tabletek. Żadnych! Do lekarza idzie się tam najczęściej na konsultację, po poradę. Nie po receptę.

Dziewczyny, wiem że trudno to samej ocenić, bo przecież idziemy do specjalisty i temu ufamy... Niemniej pytajcie, dociekajcie, drążcie temat, żadajcie odpowiedzi, czytajcie ulotki.
 
reklama
Dziewczyny, pamiętajcie, że lekarze to także i przede jednak wszystkim ludzie -> nie są wszystkowiedzący i nieomylni. Mnie na początku ciąży, z uwagi na jednorazowe krwawienie, lekarz przepisła nospę. Kupiłam i czytam w ulotce "nie stosować w ciąży". Nie wzięłam. A wszędzie czytam, że nospa, nospa i jeszcze raz nospa. Myślę, że z lekami to jest tak, że jasne iż można a nawet trzeba jeśli jest tzw. wyższa konieczność. A nospa stała się popularna (brawa za marketing dla producenta!), że kobietom w ciąży przepisuje się ją tak chętnie jak witaminy... Dżizas!

Na marginesie, ale i trochę na temat. Moja praca polega głównie na niemalże codziennych kontaktach z cudzoziemcami przyjeżdżającymi do Polski. I wiecie co ich wszystkich zaskakuje, na co wszyscy zwracają uwagę? Na ilość aptek! Jesteśmy narodem, który ma ogromne spożycie medykamentów! Dlatego firmom farmaceutycznym tak świetnie się powodzi na naszym rynku.

Ten sam temat... Moja siostra mieszka od lat w Skandynawii. Tam wychowała troje dzieci. Żadne z nich, w czasie całego dzieciństwa (najstarsza ma dziś 26 lat, najmłodsza 13), nie brało żadnych tabletek. Żadnych! Do lekarza idzie się tam najczęściej na konsultację, po poradę. Nie po receptę.

Dziewczyny, wiem że trudno to samej ocenić, bo przecież idziemy do specjalisty i temu ufamy... Niemniej pytajcie, dociekajcie, drążcie temat, żadajcie odpowiedzi, czytajcie ulotki.
Pewnie masz racje... zawsze lepiej nie brać leku w ciąży, chyba że już jest konieczność... Mi lekarz pozwolił brać nospe ale staram sie nie korzystać z niej...cholera wie jak to tak na prawde działa :baffled:
 
Do góry