reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mąż nie interesuje się rodziną

mamaAntoniego

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
17 Marzec 2016
Postów
44
witam! Piszę tutaj ponieważ już sama nie wiem co myśleć, robić. A może po prostu chodzi o to żeby się wygadać..:)
Moim problemem jest to,że mąż nie lubi spędzać czasu ze mną i z dzieckiem. Widać,że nawet jak jest w domu to mu się nudzi, ciągle siedzi na tel albo wychodzi do łazienki niby za potrzebą, na papierosa żeby tylko nie być z nami. Mamy synka 2.5roku, kiedy mały prosi żeby się z nim bawił to on ma miliony wymówek i uników. Jak już zabawa dojdzie do skutku to kilka minut i jego już nie ma, bo musi do łazienki...
Jest zadowolony tylko wtedy kiedy wychodzi z domu lub pije.
Nawet teraz święta a jego już od wieczora nie ma w domu,bo poszedł na imprezę. Ja nie chcę z nim nigdzie wychodzić, bo KAŻDE naprawdę każde wyjście kończy się tym,że wraca pijany. A ja muszę wszystko ogarnąć, kąpiel kolacja usypianie synka. Do tego wstać rano, bo on zawsze śpi do 9. Poza tym jestem teraz w 8miesiącu 2 ciąży. Wcześniej karmiłam synka piersią 2lata i tak naprawdę od 1 ciąży nie mam albo możliwości wyjść albo jestem po prostu zmęczona. On tego nie potrafi zrozumieć. Cały czas wychodzi sam, a ja w domu z dzieckiem.
Oprócz wybrania imienia dla dziecka przez całą ciążę nie rozmawiamy o małżeństwie. Nic a nic, zupełnie jakbym nie była w ciąży. O nic nie pyta, nic go nie interesuje. A jak coś mówię nt ciąży, dziecka to tylko Acha, ,,tak?''. Żadnej innej reakcji.... Czuję się strasznie samotna i upokorzona....
Nie wiem już czy to jest normalne i ze mną jest coś nie tak? On ciągle mówi,że zachowuje się jak stara baba, że jestem jebnieta bo się tylko czepiam. Jak to u Was wygląda? Może to ja jestem dziwna....
 
reklama
Bardzo często myślę o terapii dla siebie, Ale z tym momencie nie mam jak. Miasto jest małe więc tu nie uzyskam pomocy a nie mam też możliwości zostawiać z kimś synka i jeździć gdzie indziej.
Próbowałam wszelkich możliwych sposób żeby-wiem jak to żałośnie brzmi-wolał być z nami. Żeby wycierał nas a nie alkohol, imprezy
 
reklama
Szkoda, że zdecydowałaś się na drugą ciążę i to nie zostawiłaś.
Moja siostra była w podobnej sytuacji, do domu rodzinnego wrócić nie mogła, wybrała dom samotnej matki.
 
Ja absolutnie nie żałuję decyzji o drugiej ciąży pomimo całej sytuacji. Dzieci to najlepsze co mnie w życiu spotkało i gdybym mogła cofnąć czas nigdy nie postąpiłabym inaczej. Dobrze czuję się jako matka, Ale bardzo boli to że w małżeństwie nie wychodzi :'(
 
Ja absolutnie nie żałuję decyzji o drugiej ciąży pomimo całej sytuacji. Dzieci to najlepsze co mnie w życiu spotkało i gdybym mogła cofnąć czas nigdy nie postąpiłabym inaczej. Dobrze czuję się jako matka, Ale bardzo boli to że w małżeństwie nie wychodzi :'(
Wiesz tu nie chodzi o dzieci tylko o partnera. Od samego początku wiedziałaś jaki jest, ja będąc w Twojej sytuacji przy pierwszym dziecku bym zwiała. Alkohol, narkotyki to niezbyt dobry materiał na męża.

Ja bym chyba się rozwiodla, zaskarzyla o alimenty, do tego 500 + i byłby spokój.
Ja siostrze, od samego początku mówiłam zostaw go, daj sobie spokój; to słyszałam zazdroscisz mi itd. A no to jak miala taki tok myślenia, to cierpi ciało jak się siostry słuchać nie chciało.

Musisz cos z tym zrobić
 
Jeżeli nie wchodzi w grę,żeby go zostawić iść na terapię itp to nie wiem czego oczekujesz możemy ci napisać dobre słowo,poradzić,ale sama musisz podjąć decyzję co z tym wszystkim zrobisz.Rozumiem,że nie żałujesz drugiej ciąży tylko od samego początku dzieci widzą jaki jest ojciec i jaka przyszłość ojciec tylko aby się napić i jeszcze narkotyki.Nie lepiej ustatkowac swoje życie jakoś a potem płacz,że sie nie ma za co żeby się wyprowadzić.U mnie trochę inaczej było pracowałam(najniższa krajowa+alimenty 300 i rodzinne 100),ale z tego musialam opłacić stację,rachunki,opiekunka i zostawało mi czasami tylko 200 zł i mi też nikt nie pomagał i nie żałuję,że to wszystko tak się potoczyło,bo za te wszystkie moje stracone lata z byłym mam już wynagrodzone i zapomniane.Na początku wiadomo nikt nie powie,że będzie lekko,ale trzeba od czegoś zacząć a płacz i użalanie nic nie da.Może trochę drastycznie napisane,ale nic nie da jak napiszę,że będzie dobrze..
 
Piszesz, że nie żałujesz decyzji o drugiej ciąży - fajnie, ale nie żałujesz, że Twoje dzieci nie mają ojca?
Że nie mogą się z nim bawić?
Porozmawiać?
Pospędzać razem czasu?
Że są tylko z mamą, która jest sfrustrowana, nerwowa i zła?
Nie lepiej było najpierw stanąć na nogi po pierwszej ciąży, usamodzielnić się, pójść do pracy?
Przy pierwszym dziecku nie wiedziałaś, że mąż będzie taki, jaki jest, ale drugie dziecko skazałaś świadomie na życie bez ojca...
 
@mamaAntoniego jeżeli twój partner ma nadal problemy z alkoholem, a ewidentnie ma i odwyk nie na wiele się zdał, to obawiam się, że nie możesz oczekiwać zmiany w jego zachowaniu, bo ona niestety jest związana z silną wolą i zmianą nawyków. Dla osób uzależnionych, każdy powód, żeby móc usprawiedliwić zachowanie jest dobry, dziecko mam, więc muszę wyluzować i piję, żona się czepia itd. Co więcej niestety partnerzy takich osób stają się współuzależnieni i albo je tłumaczą, albo wypierają sytuację, albo włączają inne mechanizmy obronne.

Sama nie dasz rady. Jeżeli rzeczywiście obydwoje chcecie coś zmienić, to potrzebujecie pomocy z zewnątrz i terapii. A jeżeli dojrzałaś, żeby samodzielnie pokierować swoim życiem, to szukaj pomocy psychologicznej i zaplanuj kolejne kroki. Wiem, że teraz to może być trudne, ale jeśli się dobrze przygotujesz w ciągu roku będziesz w stanie wprowadzić zmiany. Trzymam kciuki, bo to trudna decyzja.
 
@Nulini w zasadzie napisała to co ja chciałam.

Nie jestem dobra w klepaniu po plecach, ale nie odbieraj mojego postu jako ataku. Wiadomo, dzieci to wielkie szczęście, ale pomysł, czy to jest właściwy człowiek? Właściwy wzór? Sorry, ale jak słyszę od uzależnionego, że terapia go uzdrowiła, a za chwilę idzie się napić to nie wiem czy udajesz, że nie widzisz czy myślisz, że w jakiś magiczny sposób wszystko się odmieni na lepsze. No więc samo nic się nie odmieni. Mój mąż potrzebował ogromnego wstrząsu, żeby się ogarnąć i przemyśleć priorytety i nikomu nie życzę by musiał przejść przez to przez co my przechodziliśmy. Twój facet jest nieodpowiedzialny, jemu jest wszystko jedno, a z drugiej strony liczy na to, że sama wszystko ogarniesz. i Ty go w tym utwierdzasz. Wiesz, niektórych otrzeźwia wyprowadzka, pozew albo oddział zamknięty. Jak dla mnie to jesteś mega silną kobietą, ja bym w Twojej sytuacji w życiu nie zdecydowała się na drugie dziecko. ale to również oznacza, że nie musisz się męczyć w tej sytuacji, teraz jest tyle możliwości wsparcia od państwa. Pomyśl co będzie po narodzinach drugiego dziecka, on sobie będzie balować, a Ty będziesz biegać od jednego dziecka do drugiego? Nie jesteś męczennicą, jesteś dorosłą kobietą odpowiedzialną za swoje życie. możesz zamieszkać z rodzicami przez jakiś czas?
Zastanawiam się czy nie ma jakieś terapii online lub przez telefon, nie musiałabyś kombinować z dojazdami.
 
reklama
dziewczyny ja się z Waszymi wszystkimi wypowiedziami zgadzam w 100% ! Nie piszę tutaj Po to żeby ktoś dał mi gotową receptę czy powiedział co mam zrobić. Chyba bardziej chodziło mi o to, żeby się upewnić że moje myślenie jest prawidłowe. A to co robi mąż nie jest w porządku.
Moja sytuacja rodzinna jest bardzo trudna, w zasadzie od zawsze byłam sama,pomimo tego ze jeść zawsze miałam co. Odkąd pamiętam chciałam mieć jak najszybciej rodzinę, stąd decyzja o dzieciach. Chociaż Wiem,że komuś może wydawać się to po prostu głupie. I stara śpiewka..Myślałam,że się zmieni. Naprawdę wiem jak to brzmi, bo sama się dziwię gdy kobiety tak mówią, Ale życie zawsze wygląda inaczej.
Bardzo,Ale to bardzo żałuję i serce mi pęka, kiedy wiem że chłopcy nie będą mieli ojca takiego ,,Jak trzeba''. Chcę dać im wszystko co najlepsze, poświęcam się w 200% a synek i tak widzi zachowanie ojca. Nawet jak mąż pije sok, herbatę czy cokolwiek innego synek pyta czy pije piwo... A jego rodzinę to bardzo śmieszy...bo przecież dzieci tak mają.... Tylko że nikt go tego nie uczył, nie mówił....
Prosiłam wielokrotnie żeby się wyprowadził, bo ja nie mam dokąd. Będę próbowała coś z tym zrobić, tzn ogarnąć swoje życie bez niego, tylko chcę szczęśliwie urodzić drugiego synka, zrobić to na spokojnie, bo z noworodkiem i 2.5 latkiem nie jestem teraz w stanie.
Dziękuję za miłe słowa,bo dla mnie to wszystko co przeczytałam jest pociechą. Nie oczekuję na pewno że ktoś będzie mnie głaskał i płakał razem ze mną :)
 
Do góry