Justyna Norwegia
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 30 Lipiec 2018
- Postów
- 82
W sumie cały czas go upominam, ze jak już podjęłam jakas decyzje to nawet jak mu się nie podoba to ma tak zostać, bo konsekwencja w podejmowanych czynach jest najważniejsza. Nie wiem czy mu się kiedykolwiek zdarzyło przy Młodej tak wprost podważyć moja decyzje, raczej zawsze to do mnie mówi, żebym ja jednak zmieniła zdanie i jej na coś pozwoliła, sam ich nie zmienia. A mimo tego, ze ja jestem ta zła to młoda mówi, ze ja mam zawsze racje i mnie się trzeba słuchać tutaj problem polega na tym, ze on chce jej chyba podświadomie zrekompensować swoją nieobecność i z chęcią pozwoliłby jej na to, co dusza zapragnie, myśle ze przy dziecku które będzie z nim na co dzień będzie bardziej konsekwentny.Justyna, Twoj maz podwaza twoje zdanie
A nie powinien skoro jestescie rodzina i masz miec wklad w wychowanie jego corki. Radze ci, zebys pogadala z mezem i sie zajela ta sprawa dopoki mloda jest jeszcze stosunkowo mala, bo jak podrosnie, to przy takim podejsciu mozecie z czasem wejsc na mine.
Moj brat ma corke z poprzedniego zwiazku i w obecnym zwiazku corke. Widze ile wysilku potrzeba, zeby "pozszywac" rodzine patchworkowa.
A co do wychowania dzieci, to my z mezem ogolnie sie zgadzamy, choc czasem sa wyjatki, ale nigdy nie podwazamy naszego zdania przy dzieciach. Na osobnosci dyskutujemy, dochodzimy do konsensusu i rodzic, ktory byl na tapecie ma mozliwosc znow skorygowac swoje postepowanie, a dzieci nie wiedza, ze drugi rodzic sie mieszal.