My narazie z dystansem, chociaz moj mąż bardziej wierzy w ta ciaze. Ja jakos nie potrafie, nie czuje sie w ciazy i jest to dla mnie jakies nierealne. Troche smutno, bo staralismy sie intensywnie ponad rok...ostatnie miesiace to byl stres, stymulacja, monitoringi i łzy kiedy na tescie znow byl negatyw. Myslalam, ze jak zobacze 2 kreski to bedzie wielka radosc a tu nic z tych rzeczy. Czekamy na serduszko i dopiero wtedy uwierze, ze mam w brzuszku kolejny skarb.
Z pierwsza ciaza bylo zupelnie inaczej. Jak zobaczylam 2 kreski to cala sie trzeslam! Spalam z reka na brzuchu i mowilam od poczatku do mojej dzidzi, ze ja kocham. Zrobilam test a za dwa dni juz bylam u lekarza i zobaczylam moja kruszynke...to byl 14tc. Radosci nie bylo konca. Teraz to czekanie na wizyte mnie wykancza...