reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marzec 2013

Natalia a jak bys wisiala na laktatorze to sie nie rozkreci na tyle zeby nie dokarmiac? Mam nadzieje, ze synek Was na tyle zblizy zeby juz tak zostalo;-)

Mam dobre wiadomosci od Zabki:-) Arturek juz przy niej ale jak wiekszosc :-( ma problem z pokarmem a maly troche zniecierpliwiony bo przyzwyczail sie do butelki... Zabka dziekuje za gratulacje i za kciuki za Arturka!
 
reklama
makunia bardzo Ci współczuje bólu miednicy....oby po porodzie wszystko wróciło do normy
trytytka córcia waży chyba idealnie? ani nie za dużo a nie nie za mało :-) też się bardzo boję przenosić!
herbata super, że córcia główką w dole :-) niech już tak pozostanie do samego końca!
banankowa życzę szybkiego powrotu do domku
basiatoja powodzenia w poniedziałek!
noelka bez obaw....nie zostaniesz sama! jesteśmy na tym samym etapie ciąży....ja mam bóle podbrzusza i skurcze już bardzo długo, ale co z tego jak nic się więcej nie dzieje? :-( nie chcę przenosić i urodzić 4 kg klocka :-( jestem taką wizją mega przybita :-(
aleksp, natalia88super, że już jesteście w domku.
maryńka ja też jestem pozytywnie nastawiona do całej akcji porodowej :-)....dobija mnie jedynie to czekanie...ale jeszcze mam troszkę czasu do 24 marca.
kania78 nie stresuj się....doskonale Cię rozumiemy, że teraz swój czas poświęcasz komu innemu :-) dziwne by było gdybyś zaniedbywała dzieciaczki na koszt bb :-) jak tylko będziesz miała chwilkę to pisz co u Was :-)
 
ewelinka przenoszenie ma niewiele wspolnego z duza waga. dziecko rosnie do 40tc, pozniej moze nawet stracic mase bo lozysko sie starzeje. o ile wody nie beda zielone o tyle mozna przenosic, lepsze to niz wczesniak. u was tez 10 dni czekaja z wywolaniem? ponoc bol nie za ciekawy... nie mam wcale ochoty na wywolanie :confused2:
 
Ja dzisiaj dzień z przygodami. Rano kontrolna wizyta u lekarza. Gin mi przykłada to urządzenie do mierzenia tętna i mówi, że w normie, ale niżej niż poprzednio (ok. 120/min) i że to już 39 tc to bym podjechała do szpitala na ktg. Maiałam inne plany ale stwierdziłam, że pojadę bo lepiej to sprawdzić niż potem żałować. Podjechałam na izbę przyjęć, tam ktg. Na początku tętno ok 120 - 130/ min, potem młoda dostała czkawki i zaczęła się wiercić i tętno skoczyło do 150 - 160/ min. Potem strasznie długo czekałam na lekarza - jakąś kobietę brali na pilne cc, inną na jakiś zabieg, kolejną przyjmowali na patologię. Sporo zamieszania. Nareszcie moja kolej. Ktg ok, zapisał się 1 skurcz (nawet go nie czułam). Usg ok. Następnie badanie ginekologiczne. Okazało się, że główka bardzo nisko (ale to już wiem od 3 tyg), potem badanie szyjki. Okazało się, że szyjka 1,5 cm. Lekarka nie mogła jednak sprawdzić rozwarcia i grzebała i grzebała. Wyciąga ręce a tu krew. No ale że od badania to ok. Rozwarcie na 1 palec. Szału nie ma. I nie wie czy się poród zaczyna czy nie. Ja mówię, że nic nie czuję więc chyba nie. Na co ona, żebym poczekała 2h, zjadła coś i znów mnie zbada. Po 2 h znów ktg i badanie. Badanie ok (już bez krwi) za to ktg pokazało skurcze i to regularne!!!! No to lekarka nie wie czy mnie nie zostawić do porodu. Mówię, że czuję skurcze (chyba od tego siedzenia cały dzień w izbie przyjęć) ale tak delikatne, że jakbym była czymś zajęta to bym na nie nawet nie zwróciła uwagi. Dostałam jakiś zastrzyk rozkurczowy i powiedziała bym pojechała do domu i się położyła, że wg niej spora szansa że dzisiaj urodzę :szok: Jak nie to jutro na ktg. Nareszcie już w domu. Wzięłam ciepły prysznic, zjadłam coś, zadzwoniłam do położnej (własnie odbierała dzisiaj drugi już poród), powiedziałam jej jaka sytuacja. Teraz czekam na rozwój wydarzeń. Moim zdaniem nie rodzę. Wolałabym mieć wypoczętą położną niż po przejściach ;) Jakby jednak coś się zaczęło dziać to dam znać, ale wątpię bo minęło już kilka godzin od ostatniego ktg a brzuch mi się co jakiś czas lekko zepnie ale to nie narasta. Chyba że będę pierwszą osobą, która urodzi i nawet się nie zorientuje, że odbył się już poród ;)

W każdym razie jak widać z powyższego, nigdy nic nie wiadomo. Z innego powodu trafiłam na izbę przyjęć a wyszłam stamtąd z podejrzeniem rozpoczynającego się porodu. Zatem Noelka, szkielko może się zacząć w każdej chwili - jeszcze dzisiaj rano wydawało mi się, że nic porodu nie zapowiada a tu mi wyszły regularne skurcze (które nadal bardzo słabo czuję).

Doczytam Was jutro, bo dzisiaj padam na pysk. Zerknę tylko na szybko czy mamy nowego marcowego Malucha :)
 
krótka historia mojego dnia.
Rano wstalam i poszlam do may bo tak jak sie umowilysmy mialam dzis pojechac do szpitala na ktg i usg. Tak wiec byłyśmy juz na miejscu o 11:10. parking opłacony na 1,5h. po 1,5h siedzenia w ip mam poszla zapłacic znow a ja czekalam po jakis 2h od przyjścia wzieli mnie dopiero na ktg. Położna co chwile nie śpimy, ja wiem ze o nudne ale nie można spać. ale nie chodzilo o mnie a o małego. najwyrazniej spiochowi zachcialo się spac. no cóz. ruszała mna kołysała byle malca obudzić. Ale ten sie nie dał. na przedłuzonym ktg ciiiiisza zero skurczy,ale i tak lepsze niz wczoraj(jak sie potem okazalo). POtem kazali mi siasc na IP i czekac az moja Pani doktor przyjdzie bo dzis ma dyzur. znow minelo 1h a ja dalej rozwiazuje sudoku a mama czyta greya. w końcu przyszła i zabrała mnie na usg które robił jakis dziwny dr. zdaża się. Maluch waże 2900 i jest w 20 percentylu. nawet sie ciesze ze jest mały. i znow czekanie na moja gin.
jak przyszła krótka rozmowa we czw na wizyte z morfologia zbada mnie. Jesli dalej nic się nie ruszy tak jak teraz to 22 na ktg i sprawdzenie ilości płynu owodniowego(poki co jest go duzo), 28 przyjęcie do szpitala a 29 wywołanie..troche się boje ale myslę ze tak sie stanie.
Po 4h spędzonych w szpitalu w końcu ruszyłyśmy do domu:). jutro jade zrobić morfologie:)Ważne ze mały jest zdrowy.

Edit pamiec juz nie ta.
Tak więc w pon ide na egzamin spokojnie:) więc się teraz uczyc bede. Zaraz poczytam co się działo przez cały dzień
 
Znowu mam sporo postów do nadrobienia bo tydzień tu nie zaglądałam :)

od pon byłam w szpitalu bo miałam regularne skurcze, cały poniedziałek na porodówce przy skurczach co 3 min, rozwarciu 2cm ... namęczyłam się a w nocy wszystko się wyciszyło :/ ale zostawili mnie na obserwacji postępu porodowego do dzisiaj, niestety nic się nie rozkręciło, skurcze nie efektywne choć pojawiają się co chwilę, zapisują na ktg itp ale to nadal nie to ... w między czasie po mocnych badaniach gin. odszedł mi czop i to krwisty, rozwarcie poszło do 3cm, szyjki brak ale ja nadal w tzw dwupaku, już sił nie mam, psychicznie wysiadam bo tak się boję o małą, wiem że teraz z nią wszystko dobrze i przecież mogłaby już być po drugiej stronie brzucha a tak nadal muszę czekać i się stresować :(
We wtorek idę na kontrolę i ktg do mojej lek a jeśli nie urodzę wcześniej to mam wrócić do szpitala na początku 41 tyg czyli już w nast. piątek, domyślam się że wtedy zaczęliby wywoływać - ale bardzo liczę na to że w końcu mała sama się zdecyduje i efekt będzie taki że więcej fałszywych alarmów nie będzie i wrócimy w końcu ze szpitala szczęśliwie rozpakowane.

Z ciekawostek to w moim przypadku wszystkie zwiastuny niby niedalekiego porodu zawiodły, ani regularne skurcze, ani odejście czopu ani oczyszczanie organizmu (biegunka) nie dały efektu takiego jaki miały, organizm mnie oszukuje na bieżąco :p i pozostaje mi czekać, mam nadzieję że może moja lek. we wtorek rozwieje wszystkie wątpliwości i coś mi doradzi bo czekając wariuje ...


ps. a propos mówienia kiedy to pacjentka urodzi to już w poniedziałek słyszałam od lekarza że w nocy a najdalej rano urodzę, od położnej że pewnie koło 5 rano we wtorek już będę po ... we wtorek od innej lekarki że pewnie w nocy lub nad ranem w środę poród się rozkręci ... i co ? Jest piątek a właściwie już sobota a ja CZEKAM :baffled:
 
Ostatnia edycja:
herbata u mnie tez dlugo czekaja, jesli wszystko jest w porzadku z mama i dzieckiem to dopiero w 42tc zaczynaja wywolywac porod. Na ostatnim spotkaniu z polozna dostalam ulotki na ten temat i jedna moja znajoma miala wywolywany w tym szpitalu co ja bede rodzic wiec mniej wiecej sie orientuje jak to wyglada. Niestety trwa to dlugo i jest bardzo meczace. Najczesciej u pierworodek do 3 dni, wiec bardzo tego nie chce. Najpierw jakies laduja zele do szyjki, zeby wywolac rozwarcie i skurcze. Czasem to nie dziala jak w przypadku mojej znajomej i musza podawac kilka razy,potem oxy itd.
Jak na razie jestem pozytywnie nastawiona i wmawiam sobie, ze synek wyjdzie w 40 tc, w terminie:)
 
03.2013 to ja też miałam regularne skurcze co 5, potem co 3 min. Nic z tego nie wyszło.

Nie urodziłam choć zanim usnęłam to byłam pewna że jeszcze tej nocy będę na porodówce. Skurcze się nasiliły (wciąż bezbolesne ale zdecydowanie bardziej odczuwalne) i były regularne. Postanowiłam jednak przestać je liczyc dopóki nie staną się jeszcze silniejsze. I usnęłam. W nocy obudziłam się kilka razy, podczas skurczu. Ale przeszło :) I może dobrze bo na dzisiaj kilka spraw zaplanowanych (wywalanie rzeczy ze starego mieszkania - ja sprawuję nadzór tylko oczywiście i montaż rolet okiennych w pokoju małej). Z drugiej strony, tak jak pisze 03.2013, już czułabym się spokojniej gdyby dziecię moje było na zewnątrz.
 
Królowa - to identycznie jak u mnie, będąc w szpitalu wypytywałam wszystkich co się dało kiedy mam przyjechać następnym razem a nie zrobić znowu fałszywego alarmu i każda położna czy pielęgniarka mówiła że dopiero wtedy gdy skurcze będą bardzo męczące, regularne, nasilające się i takie że na pewno nie dadzą mi spać :) no i oczywiście w przypadku gdyby ewentualnie odeszły wody.
Podczas takich skurczy najlepiej sporo maszerować żeby je rozchodzić i rozkręcić, choć w moim przypadku w dniu pobytu na porodówce nawet to nie pomogło.

Noelka - u mnie w szpitalu (w PL) gdy wywołują też najpierw dają jakiś żel do szyjki a później są próby oksy.
 
Ostatnia edycja:
reklama
natalia nie łam się, jeśli ciągle przystawiasz małego do piersi to ilość pokarmu powinna wzrosnąć. w cycoleniu chyba najważniejsza jest cierpliwość, wytrwałość i pozytywne myślenie. mówie z własnego dośw bo też miałam chwile załamania na początku..
zabko dobrze widziec pozytywne inf o Tobie i Arturze. Z karmieniem na pewno sie rozkręci, na spokojnie jak będziecie w domku
Krolowa to czekamy na wiesci od Ciebie, ciekawe czy to juz :)
03.2013 oby sie akcja rozkrecila i Cie juz tak bezowocnie nie meczylo

sloneczko pieknie swieci, my wyspani bo znowu dalal malemu 4,5 h wytchnienia od karmienia ;)
dzisiaj sie zwazymy w domowych warunkach zeby sie uspokoic ze dobrze przybiera
tylko jakas wysypka na nodze sie pojawila, nie wiem od czago i co z nia zrobic
 
Do góry