reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marzec 2013

_Ewelinka_ ja juz pomrozilam rozne zupki, gulasze, bigosy dla mezulka - on z tych mezow , co nie wie gdzie sa kubki, no i moze nie bedzie sie taki zaniedbany czul ;-)
anka26 ja sie juz o Ciebie balam mam nadzieje, ze po "wysmeceniu" juz Ci lepiej
Deizzi uwielbiam matematyka i logike mam nadzieje, ze mi sie nie spodoba bo od komputera nie odejde
ala-84 gdybym cos takiego od synka uslyszala, to chyba by mi serce peklo... kochane stworzonko! haha nie wolno sie znecac nad lekarzami
Królowa_Dramatu ja ogolnie polecam wietrzenie,bo robie to codziennie i marzy mi sie spanie przy otwartym oknie, ale mezulo zmrazluch niesamowity i w blokach chowany, wiec walczymy codziennie z soba i on ustawia temperatura 24 st a ja zaraz zmieniam na 19 st.oszalec z nim mozna...

Martuska urodzila? wow, gratki zatem, a synek slodziak sliczny! ciekawe co sie stalo? napewno do nas napisze jak lepiej sie poczuje!


JA próbowałam robić screny ekranowe i to drukować żeby się tym zająć własnie poza komputerem ale coś mi nie wychodziło :( :( :( Ale zabawa świetna :)
 
reklama
marynka to dobra zona z Ciebie jak jeszcze zajmujesz tym zeby po porodzie mąż z głodu nie umarł ;)

Tak sobie mysle czy to ja jestem jakas nienormalna czy inni... Bo w szpitalu nie chce nikogo więcej w odwiedziny niz męża i mame. A juz czuje podskórnie ze jak to powiem to bedzie obraza ze wszystkich stron (czyt. rodziny meża...) Jakos wydaje mi sie ze sam pobyt w szpitalu, porod, pierwsze chwile z dzieckiem, to wszystko jest takie intymne i pod wieloma względami trudne ze nie mam ochoty miec większej widowni...
 
to ja jeszcze o sobie skrobne. wczoraj bylam na spotkaniu dla rodzicow, w sumie nic nowego sie nie dowiedzialam, kapalam laleczke i przewijalam pod baczym okiem instruktorki. za tydzien kolejne spotkanie, bedzie ich 5, to cos w rodzaju szkoly rodzenia, ale darmowe i organizowane przez miasto. byly na nim 3 pary i ja z kolezanka, wiec nie wiele osob. pozniej wystalam sie w kosciele, kolacja i mezulkowy, wspolny wieczor. Dzisiaj bylam w szpitalu na wywiadzie lekarskim chorobska i te sprawy, bylo opoznienie i naogladalam sie jak to wszystko wyglada w moim szpitalu. wszystko jest, kobietki maja wszystko co potrzeba matce i dziecku dostepne bez limitow na korytarzach, nawet czyste koszule. no i tak ogladam, zagladam no i w pewnym momencie zebralo mi sie na placz, gdy zauwazylam jak swietnie sobie kobitki radza z dzieciaczkami swoimi, maja je caly czas przy sobie, woza po korytarzu, przytulaja, nosza, karmia - nie wiem czy bede umiala sie tak Gustaśkiem zajac :zawstydzona/y: moze powinnam sobie dodatkowo polozna wykupic, taka ktora sie nami zajmie po porodzie :-(
 
hej Kobietki,

Ja dziś z "podniesionym ciśnieniem". Obydwoje ze Szczepkiem zasmarkani, mnie gardło pobolewa a młody ma takie sińce pod oczami jakby ktoś mu przyłożył, na urodziny przyszła znajoma z córką obie przeziębione, już to mnie trochę wkurzyło bo uważam, że powinna uprzedzić, a wczoraj z nią przez telefon rozmawiam a ona mi mówi, że właśnie po porządnej grypie była a rodzicom, którzy akurat przylecieli do niej, jeszcze przez week-end dawała się choroba we znaki, normalnie myślałam że mnie trafi:wściekła/y: Wie kobieta, że jestem w 38tyg ciąży i takie numery:no: Mam nadzieję, że nam przejdzie zanim urodzę ale wiem, że to zaważy na naszej znajomości, zwłaszcza że zna moje zdanie na ten temat bo już kilka razy mówiłam, że staram się unikać chorób, wiem że ona ma inne podejście ale uważam, że powinna szanować moje zdanie. Inni znajomi mieli przyjechać w niedziele teraz i właśnie wczoraj kumpela dzwoniła, że jednak ich nie będzie bo Synek złapał jakiegoś wirusa i nie chcą nas narażać.
Uff wyrzuciłam z siebie już lepiej;-)
Kaniu u mnie była "dopiero" 23cia jak pisałam:-D zostało mi tylko umycie frontów szafek i już nie chciałam zostawiać na następny dzień, zresztą gdybym mogła to tylko w nocy bym sprzątała, lubię mieć ciszę i spokój, nikt mi się nie kręci i ogona nie zawraca;-)
Fajnie, że Wam się wieczór walentynkowy udany i udało się Męża zaskoczyć prezentem, szkoda tylko że Oliwia nie dała Ci pospać. Może w nocy chce sobie zrekompensować czas z Tobą dlatego tak często się budzi?
Ja wczoraj wieczorem poszłam do Kościoła sama, normalnie Szczepcio nawet za bardzo by uwagi nie zwrócił a wczoraj Ł mówi, że jak tylko wyszłam (trzeba było w ogóle uwagę młodego odwócić żeby wrzasku nie robił) to przyszedł już z czapką na głowie, kurtkeczką i butami w ręku i pokazywał żeby iść po mamę.
Basiatoja smacznej "wyżerki" a Teściowa faktycznie dziwny termin wybrała sobie na odwiedziny:szok:
Zabka to korzystaj, oddychaj głęboko i czekaj spokojnie aż Synek będzie gotowy na wyjście, wagę ma już ładną więc kto wie może to już lada dzień:-)
Truskafka przyjemnego leniuchowania, jakby co pranie nie zając może poczekać na krasnoludka:-D ależ romantyk z Twojego Małżonka, tylko pozazdrościć:-) a Matik taki przystojniak i do tego fajny zaradny chłopak więc ja nie wiem czemu się dziwisz tej przesyłce:-D
Zukon zadzowń do szpitala ale nie sądze byś potrzebowała ubezpieczenie aby Cię przyjeli, z tego co pamiętam kobieta w ciąży ma prawo do opieki nawet jeśli ubezpieczona nie jest.
Ewelinka jak masz takie skurcze to stanowczo magnez by się przydał, jakby co mi lekarz mówił że spokojnie do końca 36tyg można. U mnie to takie rwanie, skurcz raczej nie bo zmiana pozycji pomaga natymiast praktycznie a jak za szybko się wyprostuje to znów wraca. Łepek małej już w kanale rodnym jest więc może obciążenie podwoduje ten ból, diabli wiedzą, jak będzie się nasilać zadzwonie do położnej niech prrzyjedzie zobaczyć czy wszystko ok.
Co do apetytu to masz bardzo zdrowe podjście, a chudzinka jesteś na pewno kilogram ekstra Ci nie zaszkodzi:tak::-)
Królowa ja już od miesiąca przy uchylonym oknie i faktycznie o niebo lepiej mi się śpi. Super, że Mąż już w domku. Mam nadzieję, że to już było ostatnie rozstanie przed pojawieniem się Maleństwa:-)
Madzia spałaś 3godzinki i wyspana jesteś:szok: Widzę, że z torbą nie tylko ja czekałam :-D Fajnie, że Jasio tak chętnie do żłobka chodzi. U Was chyba pojawienie się drugiego Synka bezproblemowo się odbędzie bo z tego co piszesz Jasio przyzwyczajony, że często zajęta jesteś albo że tata się nim zajmuje.
Roksa i jak dzisiejsza nocka minęła??? o doczytałam właśnie, że lepiej i wyspana jesteś. Super teraz przyda się gromadzić energię. Co zaś się tyczy prezentu właśnie się wczoraj z Ł śmialiśmy, że gdyby Córa dziś się urodzić postanowiła to by Walentynka na imię dostała;-)
Makunia jak dysponujesz za dużą ilością czasu zapraszam do siebie, ja mam zdjęcia do albumu ślubnego jeszcze nie wybrane, nie wspominając już o setkach Szczepkowych do przejżenia;-):-)
Monisia najważniejsze, że wszytsko w porządku z Córeczką a co do wagi, no cóż niestety dopóki Mała się nie urodzi to te pomiary to tylko przybliżone kalkulacje

Zaraz za obiad muszę się zabrać, dziś w planie sos boloński, Mąż dyżur ma więc walentynki na sobotę przełożone.
Miłego popołudnia Kobietki

oo jeszcze zdążyłyście coś napisać

Deizzi Ty ładny plan masz z dzieciakami, życzę powodzenia, za chęć adopcji podziwiam. Co do wagi to mnie nie dołuj Kobieto!!!
Maryńka super żona z Ciebie:tak::-) Co do opieki nad dzieckiem, wierz mi nie jedna matka ma podobne odczucia a niepotrzebnie, takie obawy świadczą tylko o świadomym macierzyństwie. Nikt lepiej się Twoim dzieckiem nie zajmie niż Ty sama, pamiętaj że takie maleństwo najbardziej potrzebuje 2rzeczy: jedzenia i poczucia bezpieczeństwa. Zamiast więc się martwić pomyśl sobie jak cudownie będzie przytulić Syneczka do siebie:tak::tak::tak:
 
Ostatnia edycja:
Monisia fajnie, że po wizycie jesteś zadowolona...wymiary z usg są niedokładne, więc trzeba brać zawsze na nie poprawkę....ja stopy staram się cały czas trzymać zadbane bo nie chcę położnej albo lekarzowi przed oczami na porodówce majtać jakimś obdartym lakierem :-) chociaż, kto tam będzie patrzył na stopy....raczej będą wpatrzeni w co innego! :szok:
roksaa no widzisz....dzidziuś już donoszony, ale dobrze by było gdyby jeszcze sobie troszkę posiedział u Ciebie w brzuszku :-)
daga90 ciekawe czy i nasze owoce miłości będą chciały się wykluć w lutym czy jednak zaczekają do marca....Ty już praktycznie na mecie jesteś więc kto wie :-) oby moja poczekała do marca :-) niech siedzi w brzuszku do minimum 37-38tc
maryńka ja też powoli zaczynam mrozić jedzonko dla męża.....wolę żeby czas, który ma spędzić w kuchni na robieniu obiadku spędził z nami :-)
Deizzi 12,1 kg to wcale nie jest dużo.....tym bardziej jeśli Ci się woda zbiera w organizmie....po porodzie będziesz super laską, bez obaw.
betina ja mam o tyle to szczęście, że przy mnie będzie tylko mój mąż....reszta rodziny w Oslo i w Polsce....ale mam takie samo podejście do sprawy jak Ty.....nie miałabym ochoty, żeby wszystkie ciotki, koleżanki i rodzeństwo cioteczne zlatywały się do szpitala...te pierwsze chwile chcę spędzić tylko z mężem i córką.... może obydwie mamy coś z głową hihi?
Szczebiotka to faktycznie koleżanka zachowała się troszkę nie halo....ale tacy są ludzie.....oby Was tylko ta grypa nie złapała!



Ja walentyki świętuję sama....bo mąż w delegacji....ale nie ubolewam nad tym bo jakoś nie przepadam za tym "świętem" takie trochę sztuczne i wymuszone jak dla mnie. Ja juz po obiadku a teraz zaciskam zęby z bólu bo mała się tak niemiłosiernie pcha pod żebra.
 
Ostatnia edycja:
Szczebiotka dziękuje :) plan adopcii bardzo realny mąż też by chciał. Ale chcielibyśmy adopcję a nie rodzinę zastępczą, żeby dziecko było w pełni "nasze" a nie z innym nazwiskiem i po 18 latach się wyprowadza. Mam 3 takie rodziny w obserwacji mieszkające niedaleko i aż mi się serce kraje na widok tych dzieci, bo tu nie chodzi o miłość tylko o to, żeby na tych dzieciach zarobić. Każda z tych rodzin ma po kilka dzieci o które nie dba, które są podaj, przynieś, pozamiataj, ugotuj... I to robią dzieci??? I tylko jedna rodzina (nr. 4) jest wspaniała. Co prawda też rodzina zastępcza ale z miłością, dzieci kilkunastoletnie ale przytulają nowych rodziców publicznie biorą za rękę i aż promienieją...
 
Deizzi nie mialam pojecia ze urzad miasta wystawai takie zaswiadczenie. Ale to jest przeciez bez sensu takie latanie po ten swistek co 30 dni np w przypadku dzieci szkolnych. No bo z ciaza to ok roznie bywa i wiecznie nie trwa ale dzieci uczesczajace do podstawowki nagle nie staja sie pelnoletnie
Betina nie tylko ty tak masz. Ja tez sie obawiam ze drzwi sie moga nie zamykac. Z jednej str to moze nawt fajnie bo masz sie do kogo odezwac i w razie jakiejsc paniki to masz pomoc i rodzina doradzi ci jak przewinac czy przebrac dziecko. Ale z drugiej strony ja strasznie sie boje ze moja tesciowa bedzie non stop przy mnie siedziala a ona dziala mi na nerwy (jak urodzila jej pierwsza synowa to jak by sie dalo to by 24h/dobe siedziala przy niej) Tyle to moze przy mnie maz siedziec i moja mama ale ciaglego siedzenia tesciowej to nie wytrzymam. Jak mnie odwiedzila w poniedzialek to nie moglam sie doczekac kiedy wyjdzie. I ciagle komentarze ze po co mi w ogole przewijak bo ona nie wie czy mi sie przyda bo Ewa-jej synowa nie uzywala. A jak kupilam ostatnio na ciuchach sliczny nowiutki kombinezon za grosze zeby mala miala na wyjscie ze szpitala to komentowala ze po co mi on skoro mam ja w co ubrac, a teraz przyniosla mi kolejny jeszcze wiekszy od tego co mam bo jej sie podobal i kupila. Oj ponarzekalam ale naprawde mam jej czasami dosyc i boje sie ze jak bedzie siedziec ciagle przy mnie to mi sie bedzie wtracac az wkoncu nie wytrzymam i powiem jej cos co pozniej moge zalowac.
Ewelinka no mam nadzieje ze moja jeszcze troche posiedzi, jakos mi sie nie spieszy bo sie boje porodu chociaz staram sie o nim za wiele nie myslec. W sumie to nie wiem czy bardziej boje sie porodu czy tego ze mnie zbierze jak bede sama w domu i nie bedzie mnie mial kto zawiesc do szpitala. Niby mam mieszka blok dalej ale jak akurta bedzie w pracy... Wolalabym chyba zeby mnie zebralo jak bede w szpitalu, przynajmniej bylabym spokojniejsza.
 
Deizzi nie mialam pojecia ze urzad miasta wystawai takie zaswiadczenie. Ale to jest przeciez bez sensu takie latanie po ten swistek co 30 dni np w przypadku dzieci szkolnych. No bo z ciaza to ok roznie bywa i wiecznie nie trwa ale dzieci uczesczajace do podstawowki nagle nie staja sie pelnoletnie
Betina nie tylko ty tak masz. Ja tez sie obawiam ze drzwi sie moga nie zamykac. Z jednej str to moze nawt fajnie bo masz sie do kogo odezwac i w razie jakiejsc paniki to masz pomoc i rodzina doradzi ci jak przewinac czy przebrac dziecko. Ale z drugiej strony ja strasznie sie boje ze moja tesciowa bedzie non stop przy mnie siedziala a ona dziala mi na nerwy (jak urodzila jej pierwsza synowa to jak by sie dalo to by 24h/dobe siedziala przy niej) Tyle to moze przy mnie maz siedziec i moja mama ale ciaglego siedzenia tesciowej to nie wytrzymam. Jak mnie odwiedzila w poniedzialek to nie moglam sie doczekac kiedy wyjdzie. I ciagle komentarze ze po co mi w ogole przewijak bo ona nie wie czy mi sie przyda bo Ewa-jej synowa nie uzywala. A jak kupilam ostatnio na ciuchach sliczny nowiutki kombinezon za grosze zeby mala miala na wyjscie ze szpitala to komentowala ze po co mi on skoro mam ja w co ubrac, a teraz przyniosla mi kolejny jeszcze wiekszy od tego co mam bo jej sie podobal i kupila. Oj ponarzekalam ale naprawde mam jej czasami dosyc i boje sie ze jak bedzie siedziec ciagle przy mnie to mi sie bedzie wtracac az wkoncu nie wytrzymam i powiem jej cos co pozniej moge zalowac.
Ewelinka no mam nadzieje ze moja jeszcze troche posiedzi, jakos mi sie nie spieszy bo sie boje porodu chociaz staram sie o nim za wiele nie myslec. W sumie to nie wiem czy bardziej boje sie porodu czy tego ze mnie zbierze jak bede sama w domu i nie bedzie mnie mial kto zawiesc do szpitala. Niby mam mieszka blok dalej ale jak akurta bedzie w pracy... Wolalabym chyba zeby mnie zebralo jak bede w szpitalu, przynajmniej bylabym spokojniejsza.

Wiem że to bez sensu :) oni to tłumaczą tak że jak idziesz do lekarza to też bierzesz od pracodawcy świstek i on też jest ważny tylko 30 dni :)

Ale w razie "w" jest zapewnienie dla dziecka gdyby coś się nagłego wydarzyło :)
 
a ja zapomniałam w końcu zdać elację z mojej wizyty u laryngologa.Otóż zbadała mnie dokładnie,wysłuchała i przepisała mi antybol(bezpieczny w ciązy) No i mam kurację 10dniową.Jak całą ciążę udało mi się wytrwać w zdrowiu,nawet bez kataru a tu przy koncówce dostałam antybole na zapalenie ropne zatok-szok:no:

A jeśli chodzi o odwiedziny-powiem tak.Moja rodzina rozumie i nie wtrynia mi się do domu po przyjsciu ze szpitala.natomiast nie wiem jak to będzie z teściami i szwagirką z dziećmi.Ostatnio nawiedzili nas w tym samym dniu przyjscia ze szpitala.Dla mnie to głupota,bo tylko weszli do sypialni obejrzeć dziecię,ja pod kołdrą w piżamie a tu goście jak na wystawę przychodzili...
Tym razem spróbuję coś zasugerować ale nie wiem jak to będzie.Albo z grubej rury zasadzę że odwiedziny dopiero przynajmniej tydzień po szpitalu i koniec.:angry:

Jesli chodzi o zapasy dla męża to nic nie robię.Nie chcępopełnić tego błędu co moja mama z ojcem,ze po 35 latach małżeństwa pyta się gdzie jest moja koszulka albo gdzie jest ta moja kawa co kupowałem...
Ja mojemu zapowiedziałam,że on mi musi gotować bo ja nie bede mogła wiec musi się wykazać.MNic smażonego więc będzie gotował lub piekł dla mnie i dzieci.Teściowa pewnie bedzie chciała go odciążyc ale niech tylko spróbuje-facet musi być facetem a nie dupą wołową:-p

Buziaki!
 
reklama
daga90 ja to jestem taka podekscytowana porodem....że nie mogę się już doczekać.....boję się jedynie bólu przy karmieniu piersią....bóle porodowe i skurcze myślę, że jakoś przetrwam :-)

Monisia wszystko zależy od tego jakiego ma się męża/partnera....mój jest zdecydowanie bardziej ogarnięty niż ja i przeskakuje mnie we wszystkim....ja jak sprzątam to tak powierzchownie a on jak się złapie za robotę to w domu błyszczy...ostatnio mi narobił kopytek na kilka dni żebym nie musiała stać przy garach....a co mnie już najbardziej "dobiło" to to, ze rano przed pracą o godzinie 5 zmywał naczynia, których mi się nie chciało wieczorem pozmywać i przez to nie zjadł śniadania...stwierdził, że chciał mi pomóc żebym się nie przemęczała.....samej mi aż głupio, że on robi więcej w domu niż ja!

Na początku małżeństwa ustaliliśmy kto jest za co odpowiedzialny w domu.....do niego należy odkurzanie, pranie, wieszanie i składanie ubrań...ja natomiast myję podłogi i wycieram kurze....zmywaniem naczyń i gotowaniem się dzielimy.....i co najciekawsze do dnia dzisiejszego się stosujemy do tego :-) i go wcale nie wyręczam....wręcz przeciwnie...on czasami robi jeszcze "moją robotę" a nie ja jego.


(sam powiedział, że będzie mył córcię i że ja mam się trzymać od tej czynności z daleka....zarezerwował sobie to cwaniaczek :-)) ale mnie to cieszy bo wiem, że pójdzie mu z tym lepiej niż mi...uważam, że mam złotego męża i dbanie o to, żeby zjadł ciepły obiad po pracy jest dla mnie priorytetem....i nie uważam, żebym w ten sposób mu usługiwała albo robiła z niego dupę wołową.....i też nie chcę, żeby przyjście dziecka na świat zmieniło nasze relacje i to że on teraz jest na drugim planie a córka na pierwszym.

Ale się go nachwaliłam :-D jakby to przeczytał to by pewnie w piórka obrósł :-) ale mówię jak jest.
 
Ostatnia edycja:
Do góry