Daga super, że wszystko już dobrze no i świetne wieści dotyczące Maluszka. Jeśli chodzi o płeć to się Twojemu Mężowi wcale nie dziwię, mnie jest obojętnie a też mnie skręca z ciekawości
W temacie porodów, ja też kiedyś byłam przekonana, że tylko cc, pamiętam rozmowy z moim wtedy jeszcze narzeczonym, który strasznie się wtedy oburzał ale już inaczej śpiewał jak zaszłam w ciążę i im bliżej porodu było
Nie miałam jednak cc więc się za dużo wypowiadać nie będę, znam 3osoby z których tylko jedna sobie chwaliła ale Ona też przy na pierwsze dziecko chyba nie całkiem gotowa była i sytuacja całą ją przerosła łącznie z porodem sn, a podobało Jej się, że po cesarce wszyscy koło niej biegali no i sama mówi, że przez tydzień podnosiła się z łóżka tylko do toalety.
Ja z kolei mam za sobą poród sn, tutaj jak nie ma komplikacji wypuszczają po paru godzinach do domu, ja urodziłam o 4:30 a przed 9 byłam już we własnym łóżku, pierwszy dzień odsypiałam ale drugiego już normalnie na zakupy do sklepu poszłam, troszkę mi potem słabo było ale to dlatego, że praktycznie po sklepie biegałam bo już chciałam być z powrotem w domku:-)
Należę też do tych szczęściar, które skończyły bez ani jednego szwa, oczywiście nie oznacza to, że nie byłam obolała przez kilka dni w dolnych partiach ale po 2tygodniach już na delikatne "igraszki" sobie mogłam pozwolić.
Co do krzyczenia to gdybym tylko umiała to darłabym się wniebogłosy, położna zresztą mnie do tego zachęcała bo napina się wtedy mięśnie więc łatwiej przeć, mój Mąż mówi, że On był bliski wrzasków tak mu rękę ściskałam
Nie chce być dosadna ale wydaje mi się, że to trochę jak z torturami dopóki człowiek nie przeżyje nie ma pojęcia jak się zachowa