reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marzec 2013

Makunia, miałam też właśnie wspomnieć o Pl. Pokoju ;) no do niej są dość odległe terminy bo z tego co wiem to pracuje w 3 czy 4 różnych miejscach. Wiem że jeden dzień w tygodniu jest w Madurowiczu, a w poniedziałki i środy przyjmuje na Zielonej w Centrum gin. i położnictwa. Może spróbuj też tam zadzwonić?

Na Zielonej mi podali najbliższy termin 19-go, czyli dzień później niż w Salve, a i badanie 30 zł droższe, więc już sobie dałam spokój :-p Zobaczymy, co mi powie pani dr jak się w końcu do niej dodzwonię :-D
 
reklama
Ja po porodzie czułam się fatalnie. Byłam tylko nacięta, nie popękałam. Miałam mały krwotok. Potem nie mogłam wstać do łazienki bo mdlałam. Na drugi dzień nawet pod prysznicem zemdlałam.
Co do cc to siostra mówiła bo miała teraz drugie że jak leżała na sali i już małego wyjęli to lekarka mówiła do położnej że jeden szew na pęcherz i jeden szew na coś jeszcze, no ale w wypisie nikt tego nie napisał...
 
Uuuu widzę, że ostra dyskusja:) Powiem szczerze ,że marzy mi się sn. Pierwszą miałam ceserkę i nie było sympatycznie pomimo tego,że ja mam wysoki próg bólu...masakra z tym, że ledwo chodzi nie możesz dźwigać a dodatku ta nieszczęsna rana. U mnie wystąpiło powikłanie i skończyło się na antybiotyku:/ Lekarz mi niestety powiedział, że są większe szanse na cc niż sn ale jakoś wierzę, że się uda naturalnie:))

Co do szpitala to my jesteśmy z Wawy i ja liczę na poród na żelaznej, jak się nie uda to chyba jedziemy na Solec

Co do ruchów to dziś poczułam pierwsze:))) Podobno w drugiej ciąży czuj się szybciej:-):-):-):-)
 
Daga super, że wszystko już dobrze no i świetne wieści dotyczące Maluszka. Jeśli chodzi o płeć to się Twojemu Mężowi wcale nie dziwię, mnie jest obojętnie a też mnie skręca z ciekawości:-D
W temacie porodów, ja też kiedyś byłam przekonana, że tylko cc, pamiętam rozmowy z moim wtedy jeszcze narzeczonym, który strasznie się wtedy oburzał ale już inaczej śpiewał jak zaszłam w ciążę i im bliżej porodu było:-D
Nie miałam jednak cc więc się za dużo wypowiadać nie będę, znam 3osoby z których tylko jedna sobie chwaliła ale Ona też przy na pierwsze dziecko chyba nie całkiem gotowa była i sytuacja całą ją przerosła łącznie z porodem sn, a podobało Jej się, że po cesarce wszyscy koło niej biegali no i sama mówi, że przez tydzień podnosiła się z łóżka tylko do toalety.
Ja z kolei mam za sobą poród sn, tutaj jak nie ma komplikacji wypuszczają po paru godzinach do domu, ja urodziłam o 4:30 a przed 9 byłam już we własnym łóżku, pierwszy dzień odsypiałam ale drugiego już normalnie na zakupy do sklepu poszłam, troszkę mi potem słabo było ale to dlatego, że praktycznie po sklepie biegałam bo już chciałam być z powrotem w domku:-)
Należę też do tych szczęściar, które skończyły bez ani jednego szwa, oczywiście nie oznacza to, że nie byłam obolała przez kilka dni w dolnych partiach ale po 2tygodniach już na delikatne "igraszki" sobie mogłam pozwolić.
Co do krzyczenia to gdybym tylko umiała to darłabym się wniebogłosy, położna zresztą mnie do tego zachęcała bo napina się wtedy mięśnie więc łatwiej przeć, mój Mąż mówi, że On był bliski wrzasków tak mu rękę ściskałam:-D

Nie chce być dosadna ale wydaje mi się, że to trochę jak z torturami dopóki człowiek nie przeżyje nie ma pojęcia jak się zachowa:-D
 
Ostatnia edycja:
Nie no Kania, podokuczalysmy tylko troszke Tere fere, a co:-) Bo chyba nikt nie wzial tego nawet pol zartem. Nie ma o czym mowic, wniosek jest taki, ze nikomu sie nie upiecze: ani tym SN ani cesarkowym, a o wrazeniach pogadamy z pewnoscia za jakies pol roku:nerd:

Szczebiotka, mnie kazali wstac na drugi dzien po cesarce - myslalam, ze ta kobieta zartuje sobie:szok: Jakby brzuch rozrywalo, ale po kilku razach rzeczywiscie lepiej sie czulam
 
Ostatnia edycja:
Nie no Kania, podokuczalysmy tylko troszke Tere fere, a co:-) Bo chyba nikt nie wzial tego nawet pol zartem. Nie ma o czym mowic, wniosek jest taki, ze nikomu sie nie upiecze: ani tym SN ani cesarkowym, a o wrazeniach pogadamy z pewnoscia za jakies pol roku:nerd:

Szczebiotka, mnie kazali wstac na drugi dzien po cesarce - myslalam, ze ta kobieta zartuje sobie:szok: Jakby brzuch rozrywalo, ale po kilku razach rzeczywiscie lepiej sie czulam

kociatka no trochę, Wy łobuziary jedne....:-D:-D:-D:-Dco by nie było zawsze bronię mniejszości, hehehehehe:-):-):-) i mi się dostało:baffled:

Ale fakt jest taki, że wyjścia już nie ma, trza jakoś to z siebie wypchnąć...:-):-):-) a czy brzuchem, pipką czy uszami, to nie ma znaczenia, nie kocha się mniej takiego bęka.
 
Mi na 3 dzień po cc kazali wstać- na 3 dzień, bo pierwszy dzień po cc faszerowali mnie morfiną i relanium, woleli mnie naćpać niż patrzeć jak płaczę...a jeszcze nie daj Boże jak zacznę zadawać pytania..ehh porażka. Ale od wstania jeszcze przez 5 kolejnych dni mdlałam co chwilę, ale z tym chyba też swoje zrobił silny krwotok wewnątrzmaciczny który miałam straciłam dużo krwi.
 
Witajcie Dziewczyny:)
Co do porodów:) ja urodziłam Jasia 2 tygodnie po terminie. Tydzień przed porodem byłam już w szpitalu, więc trochę się nasłuchałam. Jedne kobiety krzyczą, a inne nie. Wszystko zależy od konkretnej osoby:). Nie wiem jak czuje sie kobieta po cc, bo urodziłam Jasia natruralnie, poród miałam zaplanowany w sumie bo jakby się nic samo nie zaczęło dziać, to miałam mieć wywoływany poród równo 2 tyg po terminie. Dzień wcześniej wieczorem same zaczęły się pojawiać skórcze, były co 5 min ale nie były straszne. Następnego dnia rano podali mi oksytocyne i 5 godzin później urodził się Jaś. Porodu nie wspominam źle, w sumie bardzo to mnie nie bolało:) chyba najgorzej było jak zaczęły się skórcze parte a nie było jeszcze pełnego rozwarcia, ale potem jak było już pełne rozwarcie to dwa skórcze i Jasio wyskoczył:) troszkę mnie nacieli, miałam 3 szwy. 3 godziny po porodzie już sobie normalnie chodziłam, nacięcie nie było zbyt duże, więc normalnie sobie siedziałam. Jasia miałam cały czas przy sobie i mogłam się nim zajmować. Co do położnej to też nie mam zastrzeżeń fajna babka mi się trafiła, akurat w tym samym czasie nikt inny nie rodził więc prawie cały czas była przy mnie, doradzała:) a przy samym już porodzie była też taka młoda fajna lekarka, która też mówiła co mam robić, żeby było mi lżej. Bardzo się przydały ich rady:)Kryzys przyszedł dopiero później jak już błam w domu przez kilka dni miałam doła, ale potem było już dobrze. Mój mąż na poród nie zdążył:) więc rodziłam sama, ale chyba nie żałuje, zobaczymy jak to będzie przy drugim dziecku.
Ala ja od kilku dni też czuje jak maluszek się rusza:) czuje takie dalikatne trzepotanie:)
 
Ostatnia edycja:
kiniusia, to nie pomijając Twojej tragedii, miałaś też nieciekawe przeżycia. Krwotok osłabia potwornie, mama mojej chrześnicy miała krwotok po kleszczach, mało nie zeszła dziewczyna... też kilka dni nie mogła chodzić bo mdlała. A wyglądała jak żywy trup.

Madzia i inne że tak powiem ródki,:-) jak to jest z depresją po porodową? Miałyście? Na prawdę jest to bez powodu?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Biedna Kiniusia:-( Nacierpialas sie kobieto...

He, he Tere fere, jak to mowia kobiety w Afryce: wchodzi jak banan, wychodzi jak ananas:-D:-D Ale skoro wlazlo, wylezc musi;-). Nie wiem, czy to byla depresja, ale nie czulam na poczatku wiezi z dzieckiem i czulam, ze sobie nie radze... Nie czulam sie dobrze, to jest pewne
 
Do góry