reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Martwiący wzrost Beta hcg

No to bardzo szybko zadziałali.. u mnie chyba na czekają do HCG 1500-1000 bo przy tym HCG podobno już coś powinno widać...nie wiem czy to dobrze,że tak czekają...

Ja bym nie powiedziała, że bardzo szybko 🙈 pierwszy test pozytywny miałam 07.12.2021r. a podany metotreksat 18.01.2022 - według moich wyliczeń, to był ok. 10tc, a według ich bo patrzyli na OM 14tc
 
reklama
Bo u mnie beta od tego 7.12 do 22.12 rosła w normie po 100-300%
Dopiero tego 22.12 spadła do 290, a potem przez kolejne tygodnie zaczęła znowu rosnąć do tych 500


Rozumiem. Ciekawe czy w CP zawsze tak jest że HCG później spada.

A pamiętasz mniej więcej jaka największą wartość osiągnął Twój poziom HCG?

Robili Tobie USG i widzieli gdzie jest Ciąża umiejscowiona?
 
Rozumiem. Ciekawe czy w CP zawsze tak jest że HCG później spada.

A pamiętasz mniej więcej jaka największą wartość osiągnął Twój poziom HCG?

Robili Tobie USG i widzieli gdzie jest Ciąża umiejscowiona?

Tak ok. 1500
Na usg nie było nic widać ani w macicy, ani poza. Potem jak miałam ten spadek na 290 to dzień wcześniej byłam na USG (nie wiem jaki był wynik bety) i prywatnie lekarz - zauważył coś w lewym jajowodzie co mogło być CP. Ale w szpitalu, dzień później już tego nie widzieli. W dniu przyjęcia do szpitala 17.01 znowu coś w tym lewym jajowodzie znaleźli
 
Tak ok. 1500
Na usg nie było nic widać ani w macicy, ani poza. Potem jak miałam ten spadek na 290 to dzień wcześniej byłam na USG (nie wiem jaki był wynik bety) i prywatnie lekarz - zauważył coś w lewym jajowodzie co mogło być CP. Ale w szpitalu, dzień później już tego nie widzieli. W dniu przyjęcia do szpitala 17.01 znowu coś w tym lewym jajowodzie znaleźli
Kurcze ciekawe 10 TC bądź 14 TC HCG, powinno być już o wieleeee wyższa..
Że to lekarzy nie zainteresowania...

Ja jestem w 6 tygodniu OM, czyli pozostaję mi czekać...
A bolało Cię coś albo krwawilas może?
 
Kurcze ciekawe 10 TC bądź 14 TC HCG, powinno być już o wieleeee wyższa..
Że to lekarzy nie zainteresowania...

Ja jestem w 6 tygodniu OM, czyli pozostaję mi czekać...
A bolało Cię coś albo krwawilas może?

I tak i nie :) od 4tc miałam brązowe plamienia, byłam wtedy na USG - ale beta była 100 więc nic widać nie było, ale lekarz powiedział że wszystko w środku wygląda ciążowo. Tydzień później kolejne USG znowu nic nie widać - 5tc, ja już wtedy czułam że jest źle, zrobiłam betę była ok. 700 więc znowu lekarz uspokajał, że beta niska ale przyrost w normie. 2 dni później miałam bardzo silny ból brzucha tylko z lewej strony, więc następnego dnia na betę - 1500. Nie byłam wtedy na USG. Poszłam kolejne 3 dni później i tam lekarz już zauważył ten pęcherzyk w jajowodzie i skierował mnie na CITO do szpitala. To były święta, ja mam dwójkę dzieci więc bardzo nie chciałam tam iść. Pojechałam dopiero rano - tam zrobiono bętę i usg. Na usg było niby czysto, a beta 290. Lekarz uznał, że jest to więc poronienie samoistne i nie ma potrzeby na razie na ingerencję chirurgiczną itp. Kolejne 2 dni później dostałam już nie plamień, ale krwawień. Lekarz kazał mi na własną rękę zbadać betę za tydzień od mojej wizyty na IP. A że tydzień później był Sylwester, ja cały czas pracowałam itd. więc nie miałam za bardzo czasu (trochę pewnie mój błąd), ale też już skończyły mi się plamienia, przestało mnie boleć więc jakby uwierzyłam w to poronienie samoistne. Dopiero po 2 tygodniach zbadałam betę i była coś koło 300. Potem jeździłam do szpitala co drugi dzień - wzrosty były różne raz np. przez 72h urosła 7, a raz w ciągu 24h o 100.
Z tego co ja zrozumiałam, to nie chodziło im o czekanie bo może coś z tej ciąży będzie - wiadomo było, że nie - tylko że polityka tego szpitala jest taka, że lepiej usunąć ciąże laparoskopowo, a u mnie nie mogli zlokalizować tej ciąży i chcieli ją lepiej uwidocznić. Ale to było bez sensu, bo potem i tak doszli do wniosku że zmiana w jajowodzie jest bardzo mała, beta też i niby specjalnie dla mnie ściągnęli metotreksat

Dla mnie po czasie - bez sensu. Powinnam od razu przy becie 300, wymusić laparoskopię
 
I tak i nie :) od 4tc miałam brązowe plamienia, byłam wtedy na USG - ale beta była 100 więc nic widać nie było, ale lekarz powiedział że wszystko w środku wygląda ciążowo. Tydzień później kolejne USG znowu nic nie widać - 5tc, ja już wtedy czułam że jest źle, zrobiłam betę była ok. 700 więc znowu lekarz uspokajał, że beta niska ale przyrost w normie. 2 dni później miałam bardzo silny ból brzucha tylko z lewej strony, więc następnego dnia na betę - 1500. Nie byłam wtedy na USG. Poszłam kolejne 3 dni później i tam lekarz już zauważył ten pęcherzyk w jajowodzie i skierował mnie na CITO do szpitala. To były święta, ja mam dwójkę dzieci więc bardzo nie chciałam tam iść. Pojechałam dopiero rano - tam zrobiono bętę i usg. Na usg było niby czysto, a beta 290. Lekarz uznał, że jest to więc poronienie samoistne i nie ma potrzeby na razie na ingerencję chirurgiczną itp. Kolejne 2 dni później dostałam już nie plamień, ale krwawień. Lekarz kazał mi na własną rękę zbadać betę za tydzień od mojej wizyty na IP. A że tydzień później był Sylwester, ja cały czas pracowałam itd. więc nie miałam za bardzo czasu (trochę pewnie mój błąd), ale też już skończyły mi się plamienia, przestało mnie boleć więc jakby uwierzyłam w to poronienie samoistne. Dopiero po 2 tygodniach zbadałam betę i była coś koło 300. Potem jeździłam do szpitala co drugi dzień - wzrosty były różne raz np. przez 72h urosła 7, a raz w ciągu 24h o 100.
Z tego co ja zrozumiałam, to nie chodziło im o czekanie bo może coś z tej ciąży będzie - wiadomo było, że nie - tylko że polityka tego szpitala jest taka, że lepiej usunąć ciąże laparoskopowo, a u mnie nie mogli zlokalizować tej ciąży i chcieli ją lepiej uwidocznić. Ale to było bez sensu, bo potem i tak doszli do wniosku że zmiana w jajowodzie jest bardzo mała, beta też i niby specjalnie dla mnie ściągnęli metotreksat

Dla mnie po czasie - bez sensu. Powinnam od razu przy becie 300, wymusić laparoskopię

Dziękuję bardzo za odpowiedź, teraz wszystko jasne:) dam znać jak u mnie się to skończyło:)
 
No to bardzo szybko zadziałali.. u mnie chyba na czekają do HCG 1500-1000 bo przy tym HCG podobno już coś powinno widać...nie wiem czy to dobrze,że tak czekają...
Ja trafiłam do szpitala z podejrzeniem CP przy becie 630. Dwa dni później beta 1260 i szybka decyzja czy wole laparoskopie z usunięciem jajowodu czy metotreksat. Wybrałam zastrzyk. Dostałam jedną dawkę w sobotę a w środę beta juz 480. Za 2 dni ide na kolejną kontrolę i mam nadzieję że szybko zamknę temat CP bo mega mnie ten temat przeorał..
 
reklama
Ja trafiłam do szpitala z podejrzeniem CP przy becie 630. Dwa dni później beta 1260 i szybka decyzja czy wole laparoskopie z usunięciem jajowodu czy metotreksat. Wybrałam zastrzyk. Dostałam jedną dawkę w sobotę a w środę beta juz 480. Za 2 dni ide na kolejną kontrolę i mam nadzieję że szybko zamknę temat CP bo mega mnie ten temat przeorał..

3mam kciuki aby było dobrze.
A po czym lekarze stwierdzili że moze być CP?
 
Do góry