nadrobiłam ;-)
echhh, narobili mi badań znowu i przespałam się w szpitalu, ja mam chyba syndrom białego fartucha
wczoraj przed przyjęciem na oddział 5x mierzyli mi ciśnienie i za każdym razem powyżej 150/96... największe miałam 156/96...
a dzis rano normalnie już 112/74
nie mam pojecia, dlaczego mi tak skacze
jutro wracam i w piątek i w poniedziałek na badanka...
dobrze, że mi zwolnienie do końca tygodnia dali, bo jakbym do tego miała użerać się w pracy, to pewnie prędko bym do nich na oddział wróciła...
ale powiem Wam coś... obok mnie leżała kobietka z tym samym, co ja (wysokie ciśnienie, ale białka miała dużo) i jej przez całą noc wywoływali poród, aż MI sie płakać chciało, jak biedna się męczyła :-(
jak zaczęli wczoraj o 15, tak dziś o 11 jeszcze nic...
była już w 37 tygodniu...
i wyszło na to, że najgorsze w tym wywoływaniu jest moment nakładania żelu na szyjkę, żeby było rozwarcie, ona po prostu WYŁA
postanowiłam, że nie ma co, wywołać sobie nie dam!!
ma byc naturalnie i spontanicznie
pierwsze, co zrobiłam po powrocie, to dopakowałam torbę sobie i drugą dla dzidzi i trzecią na wyjście (ta zostanie w domu póki co)...
bo na poczatku chcielismy Bexe ale ich nieststy nie mozna nigdzie obejrzec
my zakupiliśmy BEXE
bardzo porządny wózek, może trochę przyciężkawy, ale solidny
bardzo łatwo się zdejmuje gondolę, spacerówkę czy fotelik
kółka można zablokować
torba jest jednak do doopy, bo moim zdaniem powinna mieć dużo kieszonek, no ale to tylko torba, jak coś, to kupię inną