rany wkońcu was nadrobiłam!!!
zaczęłam od poniedziałku, wczoraj na 3 razy was czytałam, a dzisiaj skończyłam
Piszecie jak zwariowane;-)
maborka strasznie mi przykro:-( trzymam kciuki za drugą dzidzię..
ccaroline dobrze, że nic wam się nie stało. Ja to teraz boję się jazdy samochodem, bo my możemy uważać a inni nie. A odkąd jestem w ciąży to mam stresa, żeby ktoś w nas nie walnął.
czarnuszka niektóre bachory to jakby z buszu były. no ale to jest kwestia wychowania.. nie przejmuj się gówniarstwem.
Więcej nie pamiętam, co kto dokładnie pisał
trochę tego było od czwartku
Ja już ciuszki mam dla dzidzi, trochę dostaliśmy, trochę kupiłam w lumpku. Akcesoria też mamy w spadku, tylko wanienkę musimy kupić. Kosmetyków i akcesoriów do higieny dla siebie i dla bejbi nie mam jeszcze żadnych. Ale nie wiem jak to będzie, bo wszystko co dostaniemy, to mamy od brata mojego Ł, a okazało się, że jego żona jest w pierwszym miesiącu ciaży, termin by miała na początek września. Łóżeczko dostaniemy od siostry Ł, więc luz, ale wózek, przewijak, matę do bawienia, karuzelę do łóżeczka, termometr itd. będziemy mieli od nich, więc tak czy owak będziemy zmuszeni potem to kupić przed narodzinami bejbe brata Ł. Nie wiem jak to będzie z wózkiem nasz niunio będzie miał wtedy 5,5 miesiąca, więc trochę szkoda kasy na wózek z gondolą, ale na spacerówkę też będzie zamały... Cieszę się, że będą mieli drugiegio dzidziusia, tylko teraz tak mi głupio brać od nich te rzeczy, a nas nie jest teraz stać żeby wszystko kupić.. No ale jakoś to będzie.
A tak poza tym, to nocki ostatnio mam lepsze (tfu tfu żeby nie zapeszyć), ale dzisiaj musiałam spać ciągle na lewym boku, bo co się przekręciłam na prawy to synek mnie kopał i musiałam wrócić na lewy spowrotem. Coś mu nie pasowało
Teraz czekam na księdza, bo chodzi dzisiaj u nas po kolędzie, ale mieszkam w gogantycznym bloku, wiec nie wiadomo o której do nas dotrze.
AAAAA i jeszcze coś! Jak byliśmy na weekend u moich teściów, to teściowa ni stąd ni zowąd zaczęła temat chrzcin
Gdzie będa i wogóle. Rzuciła też tekst, że my pewnie będziemy mieli w restauracji. Ja jej na to, ze na restaurację to trzeba mieć pieniądze i wolę zrobić w domu dla najbliższych takie małe przyjęcia. Że jeżeli już to będą tylko rodzice moi i oni, nasze rodzeństwo z rodzinami i rodzice chrzestni (czyli juz jakieś minimum 15 osób). To ona zaczęła gadać, że to może u nich zrobimy chrzciny!!! Chyba ją pogrzało, będę jechała z dzieckiem 100km nie do swojej parafii, bo ona chce se gości naspraszać. Powiedziałam jej, że nawet nie ma mowy, że zaproszę tyle osób na ile mnie stać i na ile mi pozwolą warunki w domu. Że nie jestem osobą zastaw się a postaw się i że drugiego wesela robić nie będę, a poza tym to moze niech się Olek najpierw urodzi, a potem będę debatować na ten temat. I skończyłam temat, bo mi ciśnienie coraz bardziej wzrastało. Nosz co za baba. Chrzciny swoich dzieci miała, to teraz wara od moich. Jeszcze będzie mi narzucać co i jak mam robić
Jessssu jak o tym piszę to mi nawet cisnienie wzrasta. Dobrze, że moi rodzice są spoko i się nie wtrącają i zawsze tolerują nasze decyzje i nie narzucają się, a nawet nam pomogą w tym co sobie zaplanujemy.