Jak to jest z tym feminatal-em? Wiem , że jest ich kilka rodzaji. Feminatal N, feminatal metafolin 800 i feminatal metafolin 400 ten ostatni jest drogi. Lekarka zaleciła mi na początku ciązy ten drugi, ale go nie biorę bo mam wykupiony folik, za tydzień mi się skończy i nie wiem czy się zdecydowac na któreś z tych witamin.
Co radzicie?
Na pierwszej wizycie, gin kazał mi odstawić folik i btać tylko feminatal N codziennie po jednej tabletce. Ale zmieniłam lekarza i drugi lekarz kazał mi spowrotem brać tylko kwas foliowy (np. folik) no i magnez (na te bóle podbrzusza, dretwienie nóg itp). Powiedział, że teraz jest taki okres w roku, że witaminy są w jedzeniu i nie ma co przesadzać z nimi. Mojego męża bratowa też się zdziwiła, ze pierwszy gin kazał mi brać feminatal, bo jej gin tez nie kazał przesadzać z nim bo duże dzieci się rodzą jak się przesadza z witaminami. No i moja kumpela jest przedstawicielem medycznym i jedyne co powiedziała na ten temat to to, że przedstawiciele naplują w uszy za duzo lekarzon, no i oprócz tego mają profity za to, że zlecają dany lek.
Ja sama się nie znam więc sie nie wymądrzamna ten temat;-) Ale gin, do którego teraz chodzę jest jednym z lepszych specjalistów w regionie. No i rzeczywiście czuję się dużo lepiej niz wcześniej. A odżywiam się dosyć dobrze i jem codziennie coś innego i myślę że organizm ma to co trzeba. Jak przyjdzie jesień/zima trzeba pewnie bedzie nadrabiać winaminkami.