Nie wiem czy Wam pisałam, ale poszłam w czwartek do przychodni, żeby zmieniły Amelce opatrunek i zdezynfekowały szycie, bo jak spała to tarła policzkiem o poduszkę i zszedł jej plaster, a w przychodni nie dość, że nie miały plastra na szwy, to nawet nie odkleiły tamtego do końca i nie zdezynfekowały!!!
!!! Poszłam do apteki kupić plaster ale mieli tylko sterisepty, i mi zależy na takiej folii bez opatrunku, ale nic, i poszłam z tym steriseptem do tej przychodni, a pielęgniarka do mnie, że nie będzie jej tego robić, bo nie chce jej strupka zerwać z folią! Zabrałam się i poszłam, przecież powinny to zrobić!!! Zadzwoniłam do chirurga, i polecił mi płyn do dezynfekcji octenisept, sama jej odkleiłam ten plaster (żaden strupek się nie oderwał - klej miał delikatny) i zdezynfekowałam i zakleiłam swoim zwykłym plasterkiem! Ja ogólnie boję się takich ran, ale jakby się tak jakieś dziadostwo dostało, to wtedy by było! Teraz Amelka po domu chodzi bez plasterka, co jakieś 2 h psikam jej octeniseptem i ładnie się goi!