reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcówki-codzienne rozmówki:))

Aha zapomnialam napisać co do basenu. Ja z moja starszą córcią zaczęłam chodzic jak miała 8 miesięcy- po prostu u nas wcześniej nie było takich zajęć dla maluszków. Chodziłam 1,5 roku co sobotę, mała była cudna, nurkowała i piszczala z radości. Później nastąpił odwet i wejście na basen to był wrzask i płacz. Robilismy wiele podejść i niestety dziecko nabrało takiego obrzydzenia, że dopiero teraz zaczęła chodzić na nauke pływania i to indywidualnie. Równo rok temu chodziła z rówieśnikami i ciągle był płacz. Po prostu chyba trzeba wyczuć dziecko. Z Lila pewnie zaczne chodzic na jesieni, choć uważam, że za wcześnie nie ma sensu, bo takie maluchy 4-5 miesięczne niewiele potrafią zrobić ćwiczeń, ani korzystać z zabawek.
 
reklama
U nas była niewielka ciemieniuszka, zeszła po Olejuszce ze Skarbu Matki - dla mnie rewelacja.

Co do kąpieli, my używaliśmy najpierw Hippa plynu do ciała i włosów, a teraz płynu do kąpieli z Nivea. Oba świetne, po kąpili mleczko do ciała nivea.
 
witam sie wieczornie, wróciliśmy z tej wilkiej wyprawy po paszport ;)
Ola była rewelacyjna w samochodzie, a cała podróż zajęła nam 9 godzin, bo prawie przy domu natrafiliśmy na potworny wypadek i musieliśmy objeżdżać :(
w tym konsulacie zero prywatności, wszyscy siedzą w poczekalni 5 na 5 metrów i każdy wie, z czym kto przyszedł.
córke musiałam na korytarzu przy windzie nakarmić :/
no ale generalnie nawet szybko poszło, w godzinke załatwiliśmy i odbiór za 2 tygodnie.

paszport dla maluszka wazny 1 rok, ale mozna ten dowód tymczasowy na 5 lat, z tym, że my nie możemy bo nie mamy numeru PESEL dla Olci, a nie możemy go wyrobić stąd, bo NASZE NAZWISKO NA POLSKIE LITERKI!!!!!!!!! a w akcie urodzenia irlandzkim nie ma polskich "ogonków" więc nazwisko jest jakby inne i teraz musimy w Pl wyrobić polski akt urodzenia i dopiero potem PESEL.
zamotane, nie? ile komplikacji, szok :/ całe "wakacje" w urzędach spedzę :/

generalnie najbardziej zadowolona jestem z córki, bo była mega grzeczna :) dopiero w domu pokazała, że ma dość ;)
 
Witajcie

Dziś mieliśmy piekło. Od wczoraj po południu cały czas lało i to bardzo mocno. O godzinie wpół do piątej rano zaczęła wyć syrena alarmowa. Mieszkamy jakieś 200 m od rzeki - mąż poszedł zobaczyć co się dzieje. Okazało się, że rzeka wylała i to bardzo rozlegle. Pozbieraliśmy się i z małym na rękach, w strugach deszczu poszliśmy do moich rodziców, którzy mieszkają trochę dalej. Woda sięgała nam już prawie do kolan. Po jakichś 2 godzinach rozległy się apele, że mieszkańcy parterów i 1 piętra mają się ewakuować, bo na zaporze w Klimkówce mają puszczać wodę, bo jest zagrożenie pęknięcia. Moi rodzice mieszkają na 1 piętrze... Myślałam, że się rozryczę, tak się bałam. Uciekliśmy do koleżanki mojej mamy z pracy. Na szczęście okazało się, że fala nie była tak wysoka, tylko w piwnicach mieliśmy wodę po pas. Zalało garaże i niektóre samochody, a także ogródki działkowe. To tylko w mojej okolicy, wszędzie jest źle.
Do tej pory siedziałam przed tv i ze zgrozą wpatrywałam się w zdjęcia z powodzi. Nie sądziłam, że i nas to dotknie:no:
Zdjęcia z mojego osiedla:
Zobacz załącznik 252635Zobacz załącznik 252641 Zobacz załącznik 252642 Zobacz załącznik 252643 Zobacz załącznik 252644 Zobacz załącznik 252645
 
Witajcie

Dziś mieliśmy piekło. Od wczoraj po południu cały czas lało i to bardzo mocno. O godzinie wpół do piątej rano zaczęła wyć syrena alarmowa. Mieszkamy jakieś 200 m od rzeki - mąż poszedł zobaczyć co się dzieje. Okazało się, że rzeka wylała i to bardzo rozlegle. Pozbieraliśmy się i z małym na rękach, w strugach deszczu poszliśmy do moich rodziców, którzy mieszkają trochę dalej. Woda sięgała nam już prawie do kolan. Po jakichś 2 godzinach rozległy się apele, że mieszkańcy parterów i 1 piętra mają się ewakuować, bo na zaporze w Klimkówce mają puszczać wodę, bo jest zagrożenie pęknięcia. Moi rodzice mieszkają na 1 piętrze... Myślałam, że się rozryczę, tak się bałam. Uciekliśmy do koleżanki mojej mamy z pracy. Na szczęście okazało się, że fala nie była tak wysoka, tylko w piwnicach mieliśmy wodę po pas. Zalało garaże i niektóre samochody, a także ogródki działkowe. To tylko w mojej okolicy, wszędzie jest źle.
Do tej pory siedziałam przed tv i ze zgrozą wpatrywałam się w zdjęcia z powodzi. Nie sądziłam, że i nas to dotknie:no:
Zdjęcia z mojego osiedla:
Zobacz załącznik 252635Zobacz załącznik 252641 Zobacz załącznik 252642 Zobacz załącznik 252643 Zobacz załącznik 252644 Zobacz załącznik 252645
Fiołkowa współczuję Ci i wiem co przeszłaś, bo ja wczoraj przeżyłam coś podobnego.
 
Wiecie co już rozumiem co przeżywają ludzie, o których tylko słyszałam lub oglądałam w tv. Wczoraj wieczorem będąc u rodziców modliłam sie by jak najszybciej znaleźć się w mieście- w domu. Ale jak widać u Fiołkowej to nieważne gdzie się mieszka, zalania sa wszędzie.
 
reklama
Wiecie co już rozumiem co przeżywają ludzie, o których tylko słyszałam lub oglądałam w tv. Wczoraj wieczorem będąc u rodziców modliłam sie by jak najszybciej znaleźć się w mieście- w domu. Ale jak widać u Fiołkowej to nieważne gdzie się mieszka, zalania sa wszędzie.
Tylko że w bloku zawsze bezpieczniej, szczególnie na wyższych kondygnacjach.
 
Do góry