Cześć dziewczyny
Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku i macie piękne krechy
.
Ja musze wylać frustrację po wizycie u lekarza immunologa.
Potrzebuje dużo ciepłych słów...
Jakby poszłam z pakietem wszystkich badań, wszystkie badania (ważny kariotyp, oraz fragmentacja limfocytów, komórki nk, przeciwciała przeciwjądrowe, przeciwplemnikowe) zrobione we wskazanym okresie przez ginekologa. Lekarz immunolog stwierdził, że najprawdopodobniej zrobiłam te badania za szybko od ostatniego poroniena, lub w zlym odstępie czasu między dwoma badaniami. Otóż nie!
Odstęp od dwoch sesji był bankowo 12 tygodni. Od sotatniego poronienia lekarz ginekolog mówił 6-12 tygodni i okres ten również był zachowany.
Lekarz immunolog stwoerdzil, że mam wszelkie wyniki na granicznym poziomie i ŻADNE LEKI MI SIĘ NIE NALEŻĄ DO UTRZYMANIA CIĄŻY. Kazał powtórzyć w chol* wyników i wskazał konkretną placówkę gdzie mam zrobić te wyniki.
Co ja mam przez to rozumieć? Mam to powtarzać? Przy wynikach granicznych, jakie mi teraz wyszły nic mi się nie należy. Powiedział: Może in vitro pomoże. A ja mówię mu, że problem jest z utrzymaniem ciąży, a nie z zajściem.
Błagam powiedzcie mi co mam robić...
Umówić się do innego immunologa?
Powtórzyć te badania?
Żadne leki mi się nie należą, więc nie ma dla mnie nadzieji na donoszenie?
Boże...