reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2024

Zespół wazowagalny typ wazodepresyjny. Czyli omdlenia nawracające, u mnie stymulowane przez układ nerwowy. Uaktywniają się w przypadku nagłych emocji, które w przypadku porodu SN mogą się niestety zdarzyć..
O kurczę a bierze się na to jakieś leki?
U mnie też cesarka na 100%, mam wadę serca, która wyklucza parcie.
 
reklama
O kurczę a bierze się na to jakieś leki?
U mnie też cesarka na 100%, mam wadę serca, która wyklucza parcie.
Witam w klubie cesarkowiczek😒 To moja pierwsza ciąża i jak cholera boje się tęgo badania serca dziecka w połowie ciąży jak i samej cesarki🫣 Staram się na razie wypierać te myśli ale czas tam szybko leci🥲
 
Witam w klubie cesarkowiczek😒 To moja pierwsza ciąża i jak cholera boje się tęgo badania serca dziecka w połowie ciąży jak i samej cesarki🫣 Staram się na razie wypierać te myśli ale czas tam szybko leci🥲
Witam, witam!
U mnie też pierwsza ciąża, musimy być dobrej myśli! Jaką masz wadę serca?
 
O kurczę a bierze się na to jakieś leki?
U mnie też cesarka na 100%, mam wadę serca, która wyklucza parcie.
Niestety na to nie ma leków. Jak ktoś bardzo nie może opanować tych omdleń to dają jakieś ciężkie sterydy które rozwalają masę innych rzeczy przy okazji albo instalują rozrusznik. To jest jakby wypaczona reakcja fiziologiczna organizmu na podwyższone tętno. Ciśnienie spada wtedy do 0, no i omdlenie gotowe. Tętno w zespole wazowagalnym podwyższa się podczas długiego stania. Dlatego nauczyłam się nie ustępować miejsca w komunikacji miejskiej jak jadę dłużej. Nie mogłabym też mieć pracy stojącej. U mnie do takiej samej reakcji dochodzi też jak się bardzo czymś zdenerwuję. Tętno się podnosi, ja się hiperwentyluję i bęc, gotowe. Także to bardzo złożony temat. Jedyne co mogę robić jak już zaczyna się reakcja, to próba pompowania ciśnienia krwi z łydek i zawsze szukanie bezpiecznego miejsca do upadku (blisko miękkiej kanapy, siadam asekuracyjnie czy opieram się o ścianę pod kątem, tak żeby z niej „zjechać”). No i szkolenie wszystkich ludzi z którymi się przyjaźnię czy dłużej przebywam jak postępować jeśli „padnę” na podłogę 😅
 
Dziewczyny, jestem po przerwie...musiałam się ogarnąć i czekałam na wczorajszą wizytę...brak objawów po 3 dniach wrocil z podwojoną siłą, także ledwie żyłam. Każdy dzień to zagadka i nigdy nie wiem co przyniesie. W każdym razie obiecałam sobie nie nakręcać się na przyszłość bo nie warto, co ma być to będzie...( to tak też dla tych z was które martwię się nglym zanikiem np. Mdłości :) )
Wczoraj miałam wizytę u prof. U którego docelowo zostaje. Cały dzień nerwów co będzie...jest mały człowieczek z bijącym serduchem ❤️❤️całe 15mm szczęścia w 7+4 ( usg oceniło na 7+6)...oczywiście łzy wruszenia w gabinecie i nawet moj màż widząc na ekranie miał szklące się oczy :)
Niestety żeby nie było tak prosto...ciąża umoejscowiona nisko, więc większe zagrożenie również np. Krwawieniami więc 3 tyg leżenia plackiem aż do kolejnej wizyty ( czy któraś z was miała podobnie i było ok? )
Plamienia ustały mi od poniedziałku i w sumie nie był w stanie ocenić od czego tak było.
Kolejną niepocieszająca sprawą jest to, że duphadton który biorę niestety nie wpływa dobrze na wątrobę, a że 2 dzieci rodziłam z cholestazą ( wcześniaki ) to niestety i teraz nie będzie prosto i duphadtonu będzie trzeba niedługo schodzić...
Podsumowując czekają mnie kolejne miesiące raczej w łóżku, na odpowiedniej diecie i trochę czuje się jak na tykającą bombie...ale będzie dobrze ;) musi być!
To tak w skrócie...póki co zostaję z Wami :)
Proszę o wpisanie mnie na kolejną wizytę 29.08 ( myślę że oszaleje do tego czasu bez usg :)) a termin porodu 22.03 ( ale raczej będzie to początek marca )
Postaram się nadrobić dziś wpisy :)
Ogromnie się cieszę że mogę tu z Wami być:)
 
Hej ja też musiałam chwilę odpocząć :) u mnie dalej się utrzymują mdłości i wymioty , już powinno się niby powoli kończyć,a ja dzisiaj od rana już 🤮🤮bo napiłam się wody 🫣🫣a tu dzisiaj czuję że jeszcze migrena powie" dzień dobry stęskniłaś się 😅🫣" i do dentysty niestety bd musiała iść bo nie wytrzymam z bólu z zębem;/ poczekam jeszcze do wizyty czy doktor mi pozwoli znieczulenie bo nie dam rady bez o ile wytrzymam do 25 🫣
 
Myślisz że to od infekcji? W ciąży ogólnie siusia się więcej ale też juz mam wątpliwości.
Przyszły dzisiejsze wyniki z laboratorium, robiłam tam zawsze badania, chociaz ostatnio 3lata temu. Ani słowa o bakteriach. Ani że są ani że ich nie ma. I teraz czy nie ma więc nie analizują ile ich nie ma czy nie analizują bo nie 🤣 zwariować idzie...

Mam bardzo rodzinnego lekarza rodzinnego- to mój tata. Mówi że jak nie piecze przy sikaniu i nie sikam co chwilę to pewnie próbka i się nie przejmować. Widać że to mężczyzna i nigdy nie był w ciąży...
O to zazdroszczę taty lekarza :) Jeżeli teraz Ci nie wyszło to może rzeczywiście jest ok :) Ja myślałam że mam probówkę w domu, a nie miałam i tyle z mojego badania moczu, ale nie piecze mnie to tego się będę trzymać ;)
Dzisiaj mam wizytę o 14.15, będę szła z sercem na ramieniu po tym krwawieniu.
 
Co do bakterii w moczu, to u mnie wyszły obecne bakterie + azotyny.
Powtórzyłam po kilku dniach badanie moczu i dalej to samo było. Zero objawów.
Lekarze polecili by zrobić posiew moczu, tam wyszło jaka to bakteria + proponowane antybiotyki. I każdy mówił, że w ciąży leczy się wynik.
Dostałam więc jedną dawkę bezpiecznego antybiotyku do wypicia na wieczór. I w połowie sierpnia jeszcze raz badanie moczu z posiewem.
Teraz piję codziennie duuużo soku z żurawiny, którego mam już dość 😅
Oby to dziadostwo zniknęło, pierwszy raz w życiu mi powychodziły takie dziwności i to akurat teraz 😅
 
reklama
Co do bakterii w moczu, to u mnie wyszły obecne bakterie + azotyny.
Powtórzyłam po kilku dniach badanie moczu i dalej to samo było. Zero objawów.
Lekarze polecili by zrobić posiew moczu, tam wyszło jaka to bakteria + proponowane antybiotyki. I każdy mówił, że w ciąży leczy się wynik.
Dostałam więc jedną dawkę bezpiecznego antybiotyku do wypicia na wieczór. I w połowie sierpnia jeszcze raz badanie moczu z posiewem.
Teraz piję codziennie duuużo soku z żurawiny, którego mam już dość 😅
Oby to dziadostwo zniknęło, pierwszy raz w życiu mi powychodziły takie dziwności i to akurat teraz 😅
Ja to mam od zawsze problem z kamieniami nerkowymi, teraz też mam jeden więc pewnie mocz wyjdzie mi źle w badaniach.
Dzisiaj mam jakiś ciężki dzień :( mogłabym w pracy położyć się i spać. Tragedia, wydawaloby się że dzisiaj ładna pogoda to będzie chciało się żyć a ja mam ochotę wejść do łóżka i przespać cały dzień.
 
Do góry