W temacie mdłości, to czytałam, że statystycznie lubią się nasilić lub pojawić po 6-7 tc. U mnie były od początku, ale na zasadzie guli w gardle
. Na samym początku miałam epizod z jajkami na twardo (tak zaczęliśmy podejrzewać, że coś jest na rzeczy) i faktycznie wstręt do jajek mam cały czas
Co jest dla podwójnie trudne, bo mój mąż je po 3-4 sztuki dziennie
Niestety zauważyłam, że nie mogę za długo gotować, bo im dłużej wącham składniki tym bardziej przechodzi mi apetyt na rzecz mdłości.. Jest to kłopotliwe, bo ja kocham gotować i uwielbiam świadomie jeść
Co do diety, to bardzo ważne jest żebyście wszystkie pamiętały o jedzeniu dużej ilości białka (czyli mięso lub ryby, strączki, komosa ryżowa, płatki owsiane, no i oczywiście nabiał), bo to jest główny budulec fasolki i dzięki niemu Wy lepiej trawicie tłuszcze i mniej się ich magazynuje tam gdzie nie potrzeba
Warto też pamiętać o tym żeby zamienić w miarę możliwości węglowodany proste na złożone (czyli chlebek z większą ilością żyta, a nie taki biały pszenny lub makaron pszenny na orkiszowy czy pełnoziarnisty), bo i Wy i fasolka będziecie miały więcej energii. Dla dziewczyn z zaparciami szczególnie, ale też wszystkim polecam - warto pamiętać o produktach z błonnikiem (na lepszą pracę jelit), czyli różne nasiona ale też owoce i warzywa.
Pamiętajcie też o piciu wody w dużych ilościach najlepiej 2-3 litry dziennie.
Jeśli chodzi o zieloną herbatę to jedna dziennie może nie zaszkodzi, ale w dużych ilościach zwarte w niej bardzo liczne polifenole mogą uszkodzić serduszko fasolki, no i co ważne zielona herbata mocno przeczyszcza nasze ciało (z tych dobrych substancji również). Zielona herbata ma też sporo kofeiny, a tu wiadomo rozsądek wskazany
Ja mam straszną fazę na czereśnie, chyba w życiu ich tyle nie zjadłam co w to lato. Wczoraj poczytałam o czereśniach i okazuje się, że to owoc bardzo wskazany dla kobiet w ciąży: niski indeks glikemiczny (czyli nie podnosi glukozy pomimo tego że są słodkie), mnóstwo błonnika, witamina C i masa innych potrzebnych witamin i mikroelementów. Organizm często sam nam podpowiada czego najbardziej potrzebujemy
Kawka - jedna dziennie, mój poranny rytuał którego nie umiem sobie odmówić (póki co)