Dzień dobry w ten piękny dzień
Chciałabym się nieśmiało przywitać
Przeczytałam od wczoraj cały ten wątek i czuję jakbym już wszystkie Was poznała
Wiele nas łączy i przez ostatnie tygodnie przeżywałam dokładnie to co Wy.
Jestem Kasia, mam 38 lat, Warszawa.
Aktualnie jestem w 4+3 tc, OM 14.06, tp 20.03.24.
Nie mam jeszcze dzieci, jestem aktualnie w 4 udokumentowanej ciąży, a moja historia jest następująca :
1 ciąża: 10.2020 - poronienie w 11 tc
2 ciąża: 03.2021 - poronienie w 5 tc
3 ciąża: 06.2023 - poronienie w 5 tc (poprzedni cykl)
W pierwszej ciąży nie badałam przyrostu hormonów, byłam tylko na jednym usg w 5tc i czekałam na usg w 11 tc (lekarz miał urlop więc uznałam, że poczekam, bo będzie co ma być). Po drugim i trzecim poronieniu robiłam szeroką diagnostykę co mogło pójść nie tak. Lekarze pytali mnie często o badania z tej pierwszej najdłuższej ciąży, żeby znaleźć ewentualne przyczyny takiego stanu rzeczy. A ja nie miałam żadnych odpowiedzi.. Dlatego osobiście każdego namawiam do badań przyrostów i kilku usg na początku ciąży
W międzyczasie wykryto u mnie (niezłośliwy) guzek w piersi, który wyciął mnie z tematu ewentualnych starań na około rok. W ostatnich miesiącach zdiagnozowano też u mnie endometriozę (1 stadium), leczę się też od wielu lat na Hashimoto i mam nieoczywistą IO. Na dodatek w maju zrobiłam kontrolnie badanie AMH i wyszło 0,13.. Czyli dno dna (!!) Przy takiej rezerwie jajnikowej powiedziano mi w czerwcu w klinice leczenia niepłodności, że w moim przypadku w grę wchodzi tylko Invitro i to z komórka z adopcji (od dawczyni). Jakież było zdziwienie tej doktor, jak okazało się że w ubiegłym cyklu mimo to zaszłam naturalnie w ciążę (okazała się biochemiczna, beta hcg 15, po 3 dniach 26, po kolejnych dwóch 21). W obecnym cyklu poszłam do mądrzejszej ginekolog, która nie tylko kazała mi mój wynik AMH wyrzucić do kosza (najpewniej błąd labo albo COVID który przeszłam chwile przed badaniem) ale też wyznaczyła owulację na 26.06 z 7 dużymi pęcherzykami.. Kazała od razu próbować. W międzyczasie zrobiłam badania związane z krzepliwością (wszystko wg hematologa ok) oraz badanie kariotypu moje i mojego męża (czekam na wyniki).
Aktualnie mamy taki stan rzeczy
07.07 (24 dc) - beta: 32,2 prog: 27,94
09.07 (26 dc) - beta: 77,2 prog: 24,62
12.07 (29 dc) - beta: 238,7 prog: 20,79
14.07 (31 dc) - beta: 535,5 prog: 28,46
Planuję sprawdzić przyrost jeszcze jutro i w środę. A w piątek (21.07) kolejna wizyta i usg.
Pierwszą wizytę miałam w środę 12.07 i na usg oczywiście jeszcze nic nie było widać, ale koniecznie chcemy wykluczyć CP.
Dostałam za to wszystko co się da na ewentualne ewentualności i przyjmuję:
- Acard 150 mg
- Encorton 5mg
- Clexane 0,4 ml (bolą bardzo zastrzyki i mam siniaki)
- Utrogestan 3 x 200 mg
Ponadto jeszcze pomimo ciąży:
- Glucophage 500mg
- Eutyrox N100
Do tego suplementacja bardzo na + (bo nie jem na stałe mięsa ani nabiału).
Oczywiście jestem pełna obaw i codziennie po przebudzeniu sprawdzam czy mój napuchnięty wodą brzuch nie opadł. Każde ciągnięcie w dole brzucha mnie stresuje, ale jak przez kilka godzin nie czuje tam nic to też się stresuję
Będzie co ma być, ale wiem, że robię co mogę. Jeśli razem w Wami przywitam małego ludzia na świecie w marcu przyszłego roku, to znaczy że wszystko jest możliwe
Witajcie