Hej dziewczyny!
Wczoraj bylam na wizycie u gina, ktora byla umawiana jeszcze zanim dowiedzialam sie o ciazy. Bylam pewna, ze jeszcze nic nie bedzie widac bo z wyliczen wychodzi 4+6 (chociaz ja jestem przekonana, ze to bedzie i tak mlodsze z 3 dni, czyli jakies 4+3, bo mialam pozna owulacje) a tu sie okazalo, ze widac piekny pecherzyk i z USG tez wyszlo 4+6. Czyli ciaza dobrze zagniezdzona i rozwija sie prawidlowo. Kolejna wizyta dopiero za 2 tyg. Profilaktycznie dostalam duphaston 1x1 przez to, ze mialam jednorazowy epizod z plamieniem.
Jestem zdziwiona, ze juz cos bylo widac, bo ja doskonale wiem, ze moja owu byla pozniej a beta z czwartku byla cos okolo 225 i przyrost mialam jakies 93% wiec nie spodziewalam sie, ze do poniedzialku bedzie cos widac.
Troche mi ulzylo i czuje sie troche uspokojona. Ale poki co dalej nie umiem jeszcze sie cieszyc z tej ciazy (po stracie chyba zawsze beda juz towarzyszyc obawy).
Pisalam tez ostatnio, ze nie mam zadnych objawow, nawet piersi nie bola. To od wczoraj zaczelam je minimalnie czuc! i troche bardziej senna bywam. Oprocz tego zero objawow
A Wy jak sie czujecie?
Zycze wam milego dzionka!