Napisze jak u mnie to teraz wyglądało.
Odciągałam pokarm normalnie, jak przy karmieniu piersią, co 3 godziny, po tym czasie piersi zaczynają boleć i maks 4 godziny. Z laktatora trafiał do butelek i do lodówki. W lodówce miałam świeży zapas 2-4 butelek.
1/2 dziennie, czasami raz na 2 dni udało się odciągnąć do woreczka (180ml). Z obu piersi maksymalnie Odciągałam do 350 ml na raz (po 5-6 h nieodciągania, bo tak się zdarzyła) , zazwyczaj ok 200, więc na woreczek się nazbierało. Na początku miałam woreczki po 100ml. Takie akurat mąż kupił w aptece. I w sumie n a początek, gdy mleka było mnie to ok.
Nie uzupełniałam woreczka pokarmem z następnego odciągnięcia. Tylko Raz odciagnęłam i do zamrażarki. Jeszcze opisywałam dokładną datę, z jakiego dnia był pokarm i układałam po kolei. To ważne, bo wyciągając zaczynasz od najstarszych. Pokarm ma z czasem inny skład i dziecku może już nie podejść smak. Tak było u nas, jak zawieruszyły się woreczki z siara, hihi. Poza tym przy maksymalnej mocy zmywarki możesz przechowywać do 6 miesięcy. W lodówce chyba 2 dni, nie pamiętam. Te info znajdziesz w instrukcji woreczków.
Z zamrażarki wyciągałam i dawałam do lodówki i czekałam 1-2 dni jak się rozmrozi.
Jest trochę zachodu, bo musisz wiadomo myć każdorazowo laktator, butelki, pilnować zapasu w lodówce! itd.
Mleko z lodówki podgrzewałam w podgrzewaczu na ok 40 stopni. W nocy w ruch szedł czajnik, ale nie wrzątek i kąpiel wodna, np w miseczce, bo szybciej podgrzało niż w podgrzewaczu. Nie podgrzewałam w mikrofali, bo mleko traci składniki odżywcze...
Teraz jak leci mleko modyfikowane, to albo podgrzewam wodę w podgrzewaczu albo w mikrofali i dopiero sypie mleko z puszki.
Na wyjścia, typu spacer, podgrzewałam mleko na cieplejsze lub bardzo ciepłe i do dwóch pieluch tetrowych czy flanelowych i do torby. Trzymało ciepło. Możesz też do termosiku. Sama na wyczucie wszystko sobie rozplanujesz, czas wyjścia, jak ciepłe.
Na uroczystości, jak masz możliwość podgrzać mleko w kąpieli wodnej, to pakujesz mleko z lodówki do torby, jak nie to tak jak na spacer albo prosto z laktatora. Ja np na chrzciny u rodziny brałam laktator, z nim do samochodu, odciągnęłam i dałam małej. Laktator też wzięłam ze sobą, żeby opróżniać piersi. Impreza wiadomo trwa więcej niż 3 godziny.
W domu wyhchodziłam do łazienki, tylko tam mogłam się schować przed gośćmi. Poza tym na wyjazdy poza miasto mamy podgrzewacz samochodowy, ale nie korzystałam, nie wyjeżaliśmy.
Jak sobie coś przypomnę to napiszę, jak masz pytania to śmiało pytaj.
Pomalutku i wszystko do ogarnięcia.
Ja jeszcze miałam zapas wkładek do biustonosza, bo mleko samo przeciekało niestety, w nocy też musiałam zakładać biustonosz, żeby się nie obudzić w mokrej koszuli.
U mnie ten sam problem. Lekarz twierdzi, że łożysko, blizna, wszystko jest ok a od 2,5 miesiąca takie plamienia/krwawienia że śluzem, mam wkładki.
Jedynie co zauważyłam, że kolor się zmienił z czerwonego na żółty przy powrocie to dawki duphaston 2x1. Przy 1x1 było już krwawienie i na czerwono. Nie wiem, może to przypadek.