Dziewczyny każda z Was ma własne doświadczenia i spostrzeżenia na temat relacji teściowa - synowa. To są wasze indywidualne odczucia, obserwacje - macie do tego prawo,
Zgodzę się, że dzieci powinny stawiać granice, ale niestety często właśnie matki nie potrafią odciąć pępowiny, przywiązują do siebie zwłaszcza synów nawet pozwalając sobie na manipulacje emocjonalne. Syn w swej rozterce nie potrafi się sprzeciwić bo nie chce zranić matki. Jednak często te problemy z granicami i w związkach małżeńskich są właśnie powodem tego, że tak zostali wychowani i nie mają zdrowego podejścia, a rolą rodzica było wprowadzić ich w świat dorosłości, przygotować do życia w związku małżeńskim i bycia głową rodziny. to nie dzieci powinny wychowywać rodziców, a granice ustalać w ostateczności i skrajnych przypadkach,
Natomiast faktycznie synowe często są poddawane sprawdzianom, krytyce i dominowane, wręcz teściowa uzurpator potrafi zniszczyć związek.
Może my też takie zaborcze kiedyś będziemy, oby nie, ale jednak kto wie ...
W moim otoczeniu mam koleżanki takie co mają bardzo kochane teściowe i takie co są tragiczne,
Nie wiem, ale ja mam takie obserwacje, ale to tez nie jest normą, że często właśnie matki jedynaków są takie zaborcze i robią cyrki. A Wy jakie macie spostrzeżenia?
Swoja drogą moj ulubiony film z JLO to właśnie "Sposób na teściową " hahaha kocham to!
Bardzo przypomina moją jedną niedoszła teściową, oj wiele przeszlam, ale właśnie dzis z tego się umiem śmiać i ten film zawsze mi jej zagrywki przypomina, ale to po prostu oglądam z wielką przyjemnością
Ps. Przypomniało mi się, jak dawno temu jedna z koleżanek w szoku opowiadała sytuację.
Związała się, urodziła, wyjechała, zamieszkała z teściami i się zaczeło... Tekst był taki : Jak Ci się nie chce, to trudno, taka twoja rola. Zaciskasz zęby, wypinasz się i koniec....