To u nas nosi buty po całym domu potem jak czas na wyjście to się wkurzam bo mamy jednego buta
schowam jego buty żeby nie nosił to rozrzuca nasze
a jak wracamy wg synusia za wcześnie do domu do płacz I kładzenie się na podłodze
w ogóle ostatnio nauczył się tak zdecydowanie pokazywać swoje niezadowolenie poprzez przeraźliwy płaczoczywiscie z wielkimi grochami łez a lbo robi tak śmiesznie przysiady i kładzie się na podłodze
Nela tak uwielbia na spacery chodzić, że też co chwilę wyciąga swoje buty z szuflady i chodzi z nimi albo siada na podłodze i pokazuje, że mam jej założyć
A jak nie raz widziała, że wracamy do domu to płacz był i siadanie na ziemii, trzeba było na ręce ją wziąć, bo by nie poszła
Ojj tak, Nela tak samo pokazuje już dosadnie co chce, a jak się nie pozwoli jej to zaczyna krzyczeć i piszczeć po czym płacze. Trzeba ją czymś zająć, żeby przestała o tym myśleć. Ale te dzieciaczki już robią się bardzo mądre i pokazują swoje humorki i swoje zdanie.
Hej dziewczyny
czy wasze dzieci też nie akceptują słowa "nie"? Bo ja jak zabronię czegoś Jaśkowi albo nie dostanie tego co chce to ryk niemiłosierny.. Masakra jakaś. Nie chcę mu ulegać bo musi wiedzieć że są rzeczy których robić nie wolno ale nieraz po prostu dla świętego spokoju mam ochotę mu pozwolić. A Wy ulegacie swoim dzieciom czy jesteście konsekwentne w działaniu?
Nela tak samo robi. Staram się nie ulegać, ale przyznam, że nie raz ulegam, żeby spokojnie zjadła śniadanie a nie z płaczem i nerwami. To tylko małe dziecko, które nie rozumie, więc jeśli mówię, że nie wolno i ona ustępuje po czasie to okey, ale jak płaczę i nie cce mi jeść posiłku, bo coś cce to to robię. Musiałabym ciągle jej mówić tylko " nie wolno", bo teraz już do wszystkiego sięga, ale raczej staram się jej zawsze tłumaczyć spokojnym tonem dlaczego tego nie wolno i ona to bardziej zrozumie i posłucha niż sam rozkaz.
Mój jak był młodszy to w nerwach pukał głową w ścianę albo podłogę...
Na szczęście to nie było mocno i po prostu odwracałam jego uwagę. Jak mówiłam że nie wolno to robił to specjalnie...
Więc udawałam że nie widzę. Na szczęście mu to przeszło i już tak nie robi. Bo powiem szczerze, że było to lekko przerażające..
Tak, przy takich rzeczach nie wolno zwracać dziecku uwagę, bo wtedy tym bardziej to robi, trzeba zająć czymś innym. No chhba, że krzywdę by sobie robił, to co innego. Nela czasami przy karmieniu piersią ręką klepie się tak mocniej w głowę, hamuje jej wtedy troszkę rękę ale też tłumaczę, że będzie ją główka robić. Natomiast też lubi czasem, bardzo rzadko, do zabawy bić mnie w ramię jakąś zabawką ( dość mocno) i się przy tym śmieje, to tego jej nie pozwalam robić, mówię jej, że to mnie boli i jest mi smutno, ale na razie nie reaguje na to i dalej bije. Czekam aż jej minie.
Chmurki i deszczyk mam obcykane, tecze ogarne moze dzisiaj lub jutro i podesle co mi wyszlo, o ile wyjdzie
podesle tez zdjecia balonów jakie jestem w stanie zrobic.
Ogółem miałam mały zastój ze wszystkim, bo miałam inne rzeczy na głowie, ktore teoche mnie przytloczyly psychicznie, a później wyszło słońce i przyszły ciepłe dni, więc szalałam z małym na mini-wycieczkach. Jestem typem mamy, ktora woli bajzel w domu i na szybko byle jaki obiad zrobic, ale zamiast tego isc na rower, na spacer, na wycieczke, na plac zabaw, do ogrodka, albo zwyczajnie wpuscic dziecko i psa w krzaki w ogródku i siedziec na lawce obok z telefonem i robic nic jeden-chociaz-ku#wa-dzień-na-miesiąc
Popieram! Jestem tego samego zdania. Ja też wolę aby w mieszkaniu był bałagan i czasem nieugotowany obiad ( Nela je częściej słoiczki, bo nie wszystko nasze zje, wybredny, więc oba zawsze obiad ma), ale pobawić się z małą, pójść na spacer, porobić różne rzeczy. Ja uważam, że dom to nie muzeum, tam się mieszka po to by wypełniać go miłością, radością i bezpieczeństwem a nie tylko czystością, by lśniło. Dziecko nie będzie pamiętało bałaganu, natomiast zapamięta to, że mama zawsze miała czas pobawić się, poświęcić czas, a w odwrotną stronę to tak samo dziecko nie zapamięta czystości, ale zapamięta to, że mamy brakowało mu, nie miała czasu dla niego, bo wolała robić inne rzeczy ( sprzątać, robić obiad).