Hej Dziewczyny
poczytuję Was od jakiegoś czasu. Jestem mamą połroczniaka, dużo uczę się od Was: wiem, czego się w przyszłości spodziewać, czym kierować itp. Dziś przeczytałam 64 strony, tyle miałam do nadrobienia od ostatniej wizyty w tym wątku. To chyba potwierdza to co wszyscy wszem wobec wiedzą, że fajne z Was Dziołchy?
Ogólnie to zazdroszczę. To takie ekstra móc dzielić się przeżyciami z wychowywania dzieciaczków w tym samym wieku. Żałuję, że mój wątek wrzesniowek zarósł kurzem, że można by rzeżuchę na nim posiać... No cóż.
Przed chwilą czytałam o wkurzających melodyjkach w zabawkach, któraś wspomniała o piosence o bananach. No dzięki, wieczór mam z głowy
Lubię jeść banany, banany, banany nany nany...
Ale co ja tutaj chcę w ogóle. Otóż. Moje dziecię ma plamy na policzku, byliśmy z tym u lekarza (pediatry), on twierdzi że to takie tam pikuś, przepisał krem i dziękuję do widzenia. Krem stosowałam 3 dni, bo dłużej nie można (hydrokortyzon) i po 3 dniach znów wyłazi. Skoro kilka z Was ma [niestety] doświadczenie z problemami skórnymi maluszków, czy chciałybyście rzucić okiem na foto w celu potwierdzenia bądź nie, że to alergia? Bo nie wiem kurcze co robić. Czy iść znów do pediatry, czy uderzać do dermatologa czy alergologa. To jest takie nierówne, czasem bardziej czerwone, czasem mniej, czasem lekko się łuszczy. Ma też mniejsze niedaleko kącików ust.
Miał to już jak był tylko kp, powiększyło się jak zaczęłam rozszerzać dietę. Nie mam pojęcia, czy uczula go coś, co mu daje do jedzenia, czy to powiększenie tylko się zbiegło w czasie z rd. Proszę o pomoc w miarę możliwości