Dajemy radę z Ukraińcami, gorzej jest z tymi ludźmi z Afryki którzy przyszli z Białorusi. Wszystkich wpuscili do Polski, bez sensu była tamta obrona granic.@Jagodakkk jak tam u Was w Przemyślu? Dajecie radę?
reklama
Kołderka i poduszka, ale ta poduszka to jest tak płaska, że bardziej ją traktuje jako coś do czego mały może buzie przytulić. Wymiar 120x60 i poduszka 40x60. Przykrywam go od jesieni, kiedy już kocyk z lata był za cienki.Zapytam was z ciekawości, czy któraś jeszcze używa śpiworka do spania czy wszystkie już normalnie kołderka i poduszka w łóżeczku? Bo przyznam że zastanawiam się czy wymienić już śpiworek na pościel, ale martwię się ze będzie się odkrywać mi.
A oprócz tego to już zaczęli przestrzegać przed handlem ludźmi, na granicy pojawili się sutenerzy wyłapujący młode samotne dziewczyny... Natomiast jeśli chodzi o pomoc Ukraińcom to niczego im nie brakuje, wszystkiego jest bardzo dużo
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Tomek też się rozkopuje, ale już go nie przykrywam jakoś uparcie. Stwierdzam, że widocznie ma powódA to u nas lokali z zewnętrznym placem zabaw też jest trochę...myślałam ,że chodzi o wewnętrzny plac zabaw dla takich maluchów
No my używamy śpiworka i chyba jeszcze trochę go będziemy używać bo każda próba nakrycia kocykiem itp kończy się rozkopaniem w sekundzie nawet jak już śpi i ją okryję to za chwilę się przebudza i dopóki go nie zrzuci to nie zaśnie ponownie
Właśnie miałam szukać na necie większego rozmiaru
Ej, czajcie to - od soboty mamy w domu psa. Głownie z uwagi na to, że chciałam, by Tomek rozwijał się przy jakimś zwierzęciu domowym. Pies ten jest owocem nieuwagi właścicieli suczki z zakochanego kundla i beżowego puchu kategoryzowanym jako pomeranian (choć myślę, że w tej imprezie mógł brać udział jeszcze ktoś, albo po prostu Bozi skończyły się pasujące części i stwierdzono, że "uj z tym, ogon ryjówki też się nada").
Tak więc wracając - mamy psa. Łazi za Tomkiem wszędzie, po piętach go liże i za skarpetki łapie, czyli standard. Tomek jest nad wyraz delikatny, robi cacy, przynosi czasem swoje zabawki, uśmiecha sie do niego, próbuje wyżerać suchą karmę, ulepsza wodę w misce wkładając plastikowego dinozaura, ogółem normalka.
Ale.
Tomek zazdrosny nie jest, ale chyba czuje się dosyć niepewnie, bo zrobił się trochę marudny, bardzo dużo się przytula, jest nagle jakby inny, jakby upewniał się czy nadal jest dla nas tak samo ważny. Nie jest smutny, nawet właśnie łatwiej go rozbawić, ale nagle stał się "taki jakiś". Możliwe, że to przypadek, ale stawiamy, że to przez pojawienie się nowego członka rodziny, który też wymaga opieki i uwagi. Aż samo się ciśnie na usta, żeby nazwać psa młodszym braciszkiem.
Pytania mam dwa:
Jak nazwać tego stwora, bo kurde brakuje nam sensownych pomysłów Aki - brzmi jak kichnięcie, Milo - mój tata kręci nosem, Nemo - nie jestem przekonana, Biszkopt - dajcie spokój, mąż chyba wstydziłby się go wołać na spacerze
I co mogę zrobić dla Tomka, oprócz dużej ilości przytulasków, poświęcania czasu tylko jemu podczas konkretnej zabawy, włączania go do opieki nad zwierzem na miarę jego możliwości, czy pokazywania mu jak się może z nim bawić?
Tak więc wracając - mamy psa. Łazi za Tomkiem wszędzie, po piętach go liże i za skarpetki łapie, czyli standard. Tomek jest nad wyraz delikatny, robi cacy, przynosi czasem swoje zabawki, uśmiecha sie do niego, próbuje wyżerać suchą karmę, ulepsza wodę w misce wkładając plastikowego dinozaura, ogółem normalka.
Ale.
Tomek zazdrosny nie jest, ale chyba czuje się dosyć niepewnie, bo zrobił się trochę marudny, bardzo dużo się przytula, jest nagle jakby inny, jakby upewniał się czy nadal jest dla nas tak samo ważny. Nie jest smutny, nawet właśnie łatwiej go rozbawić, ale nagle stał się "taki jakiś". Możliwe, że to przypadek, ale stawiamy, że to przez pojawienie się nowego członka rodziny, który też wymaga opieki i uwagi. Aż samo się ciśnie na usta, żeby nazwać psa młodszym braciszkiem.
Pytania mam dwa:
Jak nazwać tego stwora, bo kurde brakuje nam sensownych pomysłów Aki - brzmi jak kichnięcie, Milo - mój tata kręci nosem, Nemo - nie jestem przekonana, Biszkopt - dajcie spokój, mąż chyba wstydziłby się go wołać na spacerze
I co mogę zrobić dla Tomka, oprócz dużej ilości przytulasków, poświęcania czasu tylko jemu podczas konkretnej zabawy, włączania go do opieki nad zwierzem na miarę jego możliwości, czy pokazywania mu jak się może z nim bawić?
Canis lupus
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Październik 2021
- Postów
- 443
Co za czasy? Ci z Afryki byli straszni. Bardzo złe rzeczy robili z kobietami (tymi swoimi co ich tam garstka była), dzieci rzucali na druty. Teraz, zrobili IM raj, bo wpuścili bez problemu i to z kobietami i dziećmi. Masakra.A oprócz tego to już zaczęli przestrzegać przed handlem ludźmi, na granicy pojawili się sutenerzy wyłapujący młode samotne dziewczyny... Natomiast jeśli chodzi o pomoc Ukraińcom to niczego im nie brakuje, wszystkiego jest bardzo dużo
Canis lupus
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Październik 2021
- Postów
- 443
Dawaj zdjęcie tego stwora. Myślę że za tydzień będzie już ok i Tomek będzie w pełni zadowolony z brata.Ej, czajcie to - od soboty mamy w domu psa. Głownie z uwagi na to, że chciałam, by Tomek rozwijał się przy jakimś zwierzęciu domowym. Pies ten jest owocem nieuwagi właścicieli suczki z zakochanego kundla i beżowego puchu kategoryzowanym jako pomeranian (choć myślę, że w tej imprezie mógł brać udział jeszcze ktoś, albo po prostu Bozi skończyły się pasujące części i stwierdzono, że "uj z tym, ogon ryjówki też się nada").
Tak więc wracając - mamy psa. Łazi za Tomkiem wszędzie, po piętach go liże i za skarpetki łapie, czyli standard. Tomek jest nad wyraz delikatny, robi cacy, przynosi czasem swoje zabawki, uśmiecha sie do niego, próbuje wyżerać suchą karmę, ulepsza wodę w misce wkładając plastikowego dinozaura, ogółem normalka.
Ale.
Tomek zazdrosny nie jest, ale chyba czuje się dosyć niepewnie, bo zrobił się trochę marudny, bardzo dużo się przytula, jest nagle jakby inny, jakby upewniał się czy nadal jest dla nas tak samo ważny. Nie jest smutny, nawet właśnie łatwiej go rozbawić, ale nagle stał się "taki jakiś". Możliwe, że to przypadek, ale stawiamy, że to przez pojawienie się nowego członka rodziny, który też wymaga opieki i uwagi. Aż samo się ciśnie na usta, żeby nazwać psa młodszym braciszkiem.
Pytania mam dwa:
Jak nazwać tego stwora, bo kurde brakuje nam sensownych pomysłów Aki - brzmi jak kichnięcie, Milo - mój tata kręci nosem, Nemo - nie jestem przekonana, Biszkopt - dajcie spokój, mąż chyba wstydziłby się go wołać na spacerze
I co mogę zrobić dla Tomka, oprócz dużej ilości przytulasków, poświęcania czasu tylko jemu podczas konkretnej zabawy, włączania go do opieki nad zwierzem na miarę jego możliwości, czy pokazywania mu jak się może z nim bawić?
Mój też uwielbia butelki od piwa.. Jak widzi że któreś z nas pije to dosłownie wyrywa z rąk..I już mega chce wymuszać wszystko i wieczne awantury. Dziś rano koniecznie chciał ściągać ramki ze zdjęciami które wiszą nad łóżkiem. Jak nie pozwoliłam to oczywiście krzyk.Ja już nie chce nic mówić, ale ostatnio wyciągnął ze śmietnika ze szkłem butelkę po piwie. Wypłukałam i tak z nią chodził zadowolony cały dzień. Było to z jednej strony śmieszne, a z drugiej tak patologiczne, że bałam się zrobić zdjęcie
W weekend byliśmy u dziadków i moje dziecko popisywało się na całego Spacerował sobie sam po całym domu. Potrafił przejść kilkanaście metrów sam. Jakby chodził od zawsze.. Oczywiście dziadkowie zachwyceni że już chodzi.. Ochom i achom nie było końca Wróciliśmy do domu i chce chodzić tylko za rękę Nie można spokojnie usiąść bo on cały czas ciągnie za rękę i chce chodzić. Tak naprawdę to tak ręka wogole nie jest mu potrzebna bo ja czuję że on wogole nie wspiera się na tej ręce. Często też chodzi trzymając się mojego sznurka od dresów... No ale ciągnie mnie za sobą i tak robimy kilometrówkę
reklama
Ale ślicznyPrzygarnięcie stwora było tak nagłe i nieoczekiwane, że dopiero wczoraj kupiliśmy mu posłanie, miseczki i zabawki mama jak zobaczyła w ogloszeniu, że jest po suczce cavalier to nie pytała nawet jak daleko trzeba po niego jechać, tylko poleciała po tate i robić kamapki na droge zapaliła się jak małe dziecko kanapki się im przydały, bo w jedną stronę było 4h jazdy
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 37
- Wyświetleń
- 34 tys
- Odpowiedzi
- 36
- Wyświetleń
- 20 tys
Podziel się: