reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2021

Hey,
Ja niestety poronilam. W niedziele 5+2 dzien dostalam bóli jak przy okresie, krwawienia i kilka godzin pózniej przeokropnych skurczy, wmiotowalam i mąż zadzwonil po karetke.
Zbadali w szpitalu HCG i bylo tylko 25 [emoji17]
Główna przyczyna poronien to niski poziom progesteronu. Robie tetaz wszystko zeby sie jakos zaopatrzyc.. W Australi nie chca mi tego lekarze przepisac, wiec sprobuje sprowadzic z PL i zamówilam tez krem z progesteronem z USA do skóry. Nie wiem co mam robic.. Normalnie mnie rozdziera ze zlości ze tu w Australii nie chca ratowac tych wczesnych ciąż. Sugerują INVitro od razu. Powiedzieli mi ze progesteron daja tylko przy INVitro.
Normlnie SZOK!!!
Musze zdobyc ten progesteron jak najszybciej bo czuje ze jedyny ratunek aby utrzymac ciążę w pierwszych tygodniach.
Poszperałam po inyernecie i to samo jest w USA, nie chca podawac lekó we na podtrzymywanie ciaży. NORMALNIE CHORE!!!


A jednak :sad:
Załatwiaj progesteron i do dzieła. Powodzenia.
 
reklama
Mój właśnie stwierdził, że mam nie robić bety. Według niego skoro wszystko wygląda dobrze to beta nie jest potrzebna, a jeśli coś ma być nie tak to ciągłe sprawdzanie nic nie zmieni. Trochę rozumiem jego tok myślenia, a z drugiej strony jestem osobą, która nie cierpi niewiedzy i chyba jakby coś miało być źle to wolałbym wiedzieć jak najszybciej.

Co do wujków google też staram się to praktykować, ale cały dzień pracy przy komputerze i brak natłoku zadań nie pomagają :(.

Idę teraz w następny wtorek jeszcze do innego lekarza, bo i tak zastanawiałam się czy nie zmienić na czas ciąży. Z tego do którego wcześniej chodziłam byłam raczej zadowolona, ale jest stosunkowo młody (jeszcze rezydent), więc po pierwsze wolałabym chyba kogoś z większym doświadczeniem, a po drugie w razie powikłań i tak musiałby przekazać prowadzenie ciąży komuś innemu.
Do mojego gin chodzę teraz z 3 ciążą i ma takie samo podejście żeby niepotrzebnie nie robić bety skoro na USG wszystko ok. Jedynie co to mi krew chce sprawdzić bo w 2 ciąży cały czas żelaza miałam mało i hemoglobina ciulowa.
 
Witam nadrobiłam Wasze wpisy z całego dnia. I napisze co się działo dziś u mnie. Czien zaczął się nudnościami. I niestety w pracy były wymioty. Cały dzień chodziłam zmęczona na nic ochoty nie miałam. Jedzenie śmierdziało. Dopiero ok 11 udało mi się cokolwiek zjeść. A obiad dopiero niedawno zjadlam troszkę fasolki szparagowej bo nic innego nie wchodzi. Po pracy byłam u diabetologa, bo już robiłam krzywa cukrową. Także zaczynam po raz drugi przygodę z glukometrem i dieta. Kolejna wizyta będzie 3.08. Jeszcze jutro do pracy, a w piątek odstawiam córkę na zabieg usunięcia migdałka więc cały tydzień badania załatwianie. Mam nadzieję że będzie dobrze i choć trochę przez te kilka dni wolnego odpocznę. Senność też mnie męczy. Nie wstaje w nocy tak jak niektóre z Was bo ja nie wiem kiedy noc mi mija. Wstaje niewyspana mimo, że cała noc śpię jak susel. Dodatkowo pojawiły się krostki na szyi i pod broda. W nogę chyba meszka ugryzła, więc mam spuchnięta jak nieszczęście. Boli jakby miała odpaść. A jutro jeszcze do pracy muszę pójść. Może jakoś wytrzymam. Oczy mi się zamykają same aby głowę do poduszki przyłożę.
Jestem po jednym cc i jestem z niego zadowolona. Było że wskazań. Miednicowe ułożenie. I jeśli będę mogła to drugi poród także wolę cc. Nie mam porównania co do sn, ale szybko doszłam do siebie po cc.
Ja lepiej wspominam drugie cc ale wiedziałam już czego się spodziewać. Teraz trochę się zaczynam bać bo 3. Niby gin mnie uspokoił że blizna jest w idealnym stanie ale zawsze mi mama mówiła że 3 cc i koniec
 
Ja już zgłupiałam. Tak samo już boję się jednego i drugiego.

1 poród SN 38 tc - 4h w tym godzinę partych, to było dla mnie najtrudniejsze. Ostatecznie nacieli krocze. Któro miesiąc czasu cholernie bolało. Po porodzie podziwiałam wszystkie matki świata i stwierdziłam, że: Ja już więcej rodzic nie będę. :-D
Mąż był przy porodzie, ale strzelił focha PO, bo w trakcie nie chciałam, żeby mnie dotykał. :wink:

2 poród SN 38 tc - ok 4 h i znowu 1 h partych. Tym razem chciałam zwiać z łóżka. Popękałam I i II stopnia.
Jak mnie położna przyjmowała na izbie, to stwierdziła, że to koniec świata, bo ludzie są okropni (tu akurat miała rację ;)) I że mi się wydaje, że rodzę. :yes: Mąż też był przy porodzie, choć zdążył na koniec, bo go odesłali, że ja przecież nie rodzę, hehe.

W między czasie 1 cięcie - usunięty duży mięśniak pod narkozą. Po tylko mdłości, ból jak po normalnym CC.

3 poród - CC 33+6 (wskazania ciąża bliźniacza, ułożenie główkowe i pośladkowe + cięcie po mięśniaku).
Wg mnie najlepszy poród. Chociaż przykro mi było, że mąż nie mógł w nim uczestniczyć.. Leżałam na patologii odstawili leki na podtrzymanie, typu magnez i zaczęłam rodzić. Znieczulenie, poród, w trakcie zaczęłam czuć ból z lewej strony, ale szybko zadziałali. Po porodzie pogawędki z dziewczyną, która urodziła w tym samym czasie, ale SN. Po 6h byłam na OIOMie u dzieci. Bolało, ale do wytrzymania.
Gorzej zniosłam rozłąkę z dziećmi po 6 dniach, bo 7 dnia syn miał Komunię a maluchy zostały jeszcze ponad tydzień.

4 poród CC 37+1 (wskazania poprzednie cięcia). Najtrudniejszy poród..
Bardzo starałam się, żeby być odpowiednio wcześnie na izbie w związku z CC (poród 90 km dalej) , ale nie udało się. Tzn. Po wizycie w 35/36 tc dostałam skierowanie na oddział - 3 cm rozwarcia. Poleżałam kilka dni i mnie odesłali do domu. Po kolejnych kilku dniach, pedzilismy z mężem te 90 km, przyjechaliśmy a skurczy brak, 3 cm rozwarcia, odesłali. Następna wizyta - 5 cm, tym razem lekarz nie położył na oddział, kazał czekać. Tego samego dnia znowu skurcze. Po godzinie skurczybyków co 5 min dojechaliśmy - izba, 30 min KTG przy 7 cm i skurczach co 2 min! Na porodówkę i kolejne 30 min czekania nie wiadomo na co... Dwie godziny rodziłam, czuję parte, mówię im o tym a oni: Może urodzin pani naturalnie?? Nie byłam w stanie myśleć, podjąć tego ryzyka i to był błąd.. Mąż był poza salą, na korytarzu, więc jak SN.. :wink:?
Szybko wózek, stół, widziałam jak lekarz smaruje brzuch na żółto, tym razem narkoza, bo tak się ociągali, że nie było czasu na nic innego... Wybudziłam się i przez kolejne 3 h czułam okropny ból, myślałam, że nie wytrzymam. Taki jak przy porodzie, ale ciągły, bez przerw. Jak to możliwe? Błagałam o przeciwbólowe, słyszałam, że podawali też morfinę, ale nie czułam poprawy.
Później długo nie mogłam pogodzić się z tym, że przez ten czas mała leżała obok a ja nie byłam wstanie unieść się i na nią spojrzeć... Widziałam przez mgłę wózeczek. Mąż kangurował i mówił, że bardzo płakała przez ten czas, zachodziła się wręcz. :sad:
Przez kolejne tygodnie, 2 miesiące nie mogłam tak jak przy poprzedniej CC funkcjonować. Oprócz bólu po CC doszedł rwący ból w pachwinach, przy staniu, leżeniu siedzeniu. Zastygałam w bezruchu i płakałam, bo go nie mogłam wytrzymać. Okazało się (po USG pachwiny), że przy tym szybkim CC szwem zaciągnęli nerw biodrowo-pachwinowy. Przez miesiąc cały dół/okolice cięcia do krocza był fioletowy. Co oni robili? Przez pół roku nie było czucia poniżej cięcia po lewej stronie.
Tak jak pisałyście i u mnie nad cięciem jest fałd a pod cięciem skóra mocno trzyma.


5 poród CC? SN?
Cholernie się boję jednego i drugiego. Tak sobie myślę: A może SN w domu. Tzn zacznę rodzic i nie dojadę do szpitala. :-D
Nie wiem sama, co robić. Rodzić na miejscu w szpitalu, kiepski pomysł... rodzić tam, źle wspominam. Zapisałam się tam do innego lekarza, może zadba o inny rozwój sytuacji. Położy i nie pozwoli odesłać. Nie mam pojęcia.

Nie ma reguły. I SN może mieć dobry czy zły przebieg i CC tak samo. Tego się nie da przewidzieć. Nawet starania mogą nie pomóc. :wink:




Myślę, że możesz próbować SN. :-) :)
Wow ale historia😊podziwiam Cię bardzo bo ja już teraz się boję chociaż sie nikomu nie przyznałam. Marzy mi się 4 ale zobaczymy jak będzie. Dla mnie wszystkie mamy te po sn i cc są bohaterkami 😁
 
Hej, czytam Was ale jestem na codzien bez sił i nie daje rady coś składnego napisać. U mnie nadal progesteron +witaminy, jutro się zbieram w końcu na badania krwi, dostałam całkiem pokaźną listę. Z jedzenia to kanapki, śliwki, naleśniki z serem na słodko, grochówka (wczoraj teściowa dała słoik świeżo ugotowanej zupy, wstyd się przyznać, cały pochlonelam). Od dziś pracuje zdalnie, czekam jeszcze na dostęp.
W nocy się obudziłam i znowu czarne myśli, przez 2h oglądałam tv bo nie mogłam spać. Nadal wstręt do kawy, ale dziś to chyba się zmuszę po padam na twarz po tej nocy. Ja mam w pon kolejna wizytę i też jak wy się martwię czy nadal wszystko ok. Czy krwiak jest, powiększył się czy wchłonął, czy serduszko nadal bije. Ehh stres stres stres. Kiedy to minie. Chociaż na jakiś czas po wizycie jest lepiej.
 
Dziewczyny bardzo mi przykro z powodu Waszych strat. 😭 Życzę Wam, żeby kolejne ciążę, nie ważne czy planowane czy nie, przebiegły bez problemów.
 
Jejku dzisiaj wizyta u gin 😱 ja nie wytrzymam do 12.30 już się tak stresuje strasznie. Nie wiem co mi powie, ostatnio nic nie było widać, ale beta niska i te plamienia ciągle. Uhh
Mi w nocy się pojawiły, delikatne z brązowym odcieniem, w sumie wczoraj byłam bardzo osłabiona, raz niosłam ciężkie zakupy, ale tyle co z samochodu do garażu. Dziś bardzo słabe.
 
reklama
Mi w nocy się pojawiły, delikatne z brązowym odcieniem, w sumie wczoraj byłam bardzo osłabiona, raz niosłam ciężkie zakupy, ale tyle co z samochodu do garażu. Dziś bardzo słabe.

To dobrze że dzisiaj już słabsze, może rzeczywiście z przemęczenia. Ja to już od tygodnia plamie cały czas i to krew i takie skrzepy małe. Staram się nie myśleć o tym i nie analizować, ale ciężko. Zaraz zadzwonię i zapytam czy może nie zwolniło się miejsce na jakąś godzinę wcześniej 😃
 
Do góry