U nas ubieranie na dwór, jest w miarę okej.
Natomiast ubieranie bielizny, dziennej lub nocnej, to męka - mostki, wywijasy, stanie na głowie prawie i oczywiście krzyki.
Do tego moja prócz skarpet, które ściąga w sekundę od założenia, nie toleruje też rękawiczek. Wszystkie spacery do tej pory z gołymi rączkami, a chodzimy codziennie.
Paluszek wskazujący wyprost i wszystko -To to? . Generalnie dziwnie wyglądam na tych spacerach. Jedzie matka wózkiem i gada lub śpiewa. Gdy milczę- bunt, wyjmnij mnie z wózka