U mojego było tak, że na początku dawałam mu jedzenie łyżeczką, a że był baaaaaardzo ciekawy co jest w miseczce, to zwyczajnie położyłam ją przed nim i pozwoliłam zrobić z zawartością co mu żywioł podpowiada. Podpowiedział mu, żeby rozprowadzić to równą warstwą po wszystkim zaczynając od krzesełka, a skończywszy na mamie kilka razy przy tym pokierowałam mu jego rączkę do buzi, żeby wiedział że tak można i żeby poczuł smak, a też zwyczajnie zbierałam rękami resztki z miseczki lub stolika i mu na moim palcu dawałam. Generalnie jedliśmy jak ludzie pierwotni Kilka dni tak robiłam i powoli zaczynał próbować sam. Łapał też za łyżeczkę, więc pozwalałam mu ją trzymać, ale ja kierowałam mu ją do buzi.Dziś zrobiliśmy też próbę z łyżeczką która była zanurzana w jogurcie i tutaj już trochę lepiej.. Bo przynajmniej wie że łyżeczkę trzeba włożyć do buzi a to za którym razem trafi to już inna sprawajogurt był wszędzie.. Na czole, na włosach, na rzęsach..
Ostatnia edycja: