G
goszczaca
Gość
No tragedia, na szczescie wszystko sie udalo u ciebie. I lekarze odpowiadaja za nasze zdrowie i dziecka. Czekaja do samego końca. Okropne.Mnie też z partymi. Dziecko dwa razy okręcone pępowiną.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
No tragedia, na szczescie wszystko sie udalo u ciebie. I lekarze odpowiadaja za nasze zdrowie i dziecka. Czekaja do samego końca. Okropne.Mnie też z partymi. Dziecko dwa razy okręcone pępowiną.
Boże straszne... [emoji20] współczuję. Ja wspominam bardzo dobrze porody. . Bez komplikacji.Mnie dwa razy na porodowke brali, raz przerzucili na oddzial ginekologiczny, drugim razem na przedporodowa. Nasluchalam sie niemilosiernie, nie spalam tylko plakalam. Robili mi masaze szyjki, cewnik foleya chodzilam z nim ok doby. Nic sie ruszalo rozwarcie. Skurcze byly, nie pamietam juz co ile, ale na pewnonie parte. Bralam prysznic jeden za drugim i nic. I dopiero jak juz zaczelam tracic przytomność zawolali anestezjologa, przebili mi wody czy jak to tam sie mowi. Byly totalnie zielone. Tego nie widzialam mąż byl przy tym. Nie pamietam jak podpisalam dokumenty pamietam, zenoszy nie bylo polozne mnie naga ubraly w przescieradlo i zaciagnely na sale operacyjna
Dlatego w obu porodach towarzyszyła mi opłacona położna. Była ze mną cały czas, robiła masaż krocza i pod koniec w obu przypadkach przebijała pęcherz płodowy i akcja ruszała z kopyta Oba porody SN i wspominam bardzo dobrze. Młodszy urodził się z wrodzonym zapaleniem płuc w 36 tc. Wody nie były zielone, ale bardzo gorące. Położna mówiła, że w życiu się z tym nie spotkała wcześniej. Teraz też będę chciała żeby ze mną była. A koszt położnej kilkukrotnie mniejszy niż opłaconego lekarza..Mnie dwa razy na porodowke brali, raz przerzucili na oddzial ginekologiczny, drugim razem na przedporodowa. Nasluchalam sie niemilosiernie, nie spalam tylko plakalam. Robili mi masaze szyjki, cewnik foleya chodzilam z nim ok doby. Nic sie ruszalo rozwarcie. Skurcze byly, nie pamietam juz co ile, ale na pewnonie parte. Bralam prysznic jeden za drugim i nic. I dopiero jak juz zaczelam tracic przytomność zawolali anestezjologa, przebili mi wody czy jak to tam sie mowi. Byly totalnie zielone. Tego nie widzialam mąż byl przy tym. Nie pamietam jak podpisalam dokumenty pamietam, zenoszy nie bylo polozne mnie naga ubraly w przescieradlo i zaciagnely na sale operacyjna
Najlepsze jest to, ze jak jestem teraz w ciazy to nie odczuwam zadnego lęku przed porodem. Było strasznie, ale syn wynagrodzil mi wszystkoBoże straszne... [emoji20] współczuję. Ja wspominam bardzo dobrze porody. . Bez komplikacji.
Napisane na GT-I9301I w aplikacji Forum BabyBoom
Myslalam o tym. Ale same polozne mowily, ze sensu brak.Dlatego w obu porodach towarzyszyła mi opłacona położna. Była ze mną cały czas, robiła masaż krocza i pod koniec w obu przypadkach przebijała pęcherz płodowy i akcja ruszała z kopyta Oba porody SN i wspominam bardzo dobrze. Młodszy urodził się z wrodzonym zapaleniem płuc w 36 tc. Wody nie były zielone, ale bardzo gorące. Położna mówiła, że w życiu się z tym nie spotkała wcześniej. Teraz też będę chciała żeby ze mną była. A koszt położnej kilkukrotnie mniejszy niż opłaconego lekarza..
No nie wiem czy tak bez sensu, chociaż to zależy od szpitala. Bo jak rodzisz w małym szpitalu, gdzie jest mało rodzących to możesz otrzymać może lepszą pomoc od położnych. Ja rodziłam w dużym mieście wojewódzkim w tzw. fabryce dzieci, więc jak chcesz żeby się tam tobą ktoś zajął to lepiej odżałować te kilka stówek i mieć położną cały czas obok siebie. A widziałam jak dziewczyny wołają o pomoc i nikt nie reaguje Jak potrzebny był lekarz to położna go wołała i przychodził od razu, znieczulenie proszę bardzo, ochrona krocza itd.Myslalam o tym. Ale same polozne mowily, ze sensu brak.
No nie wiem czy tak bez sensu, chociaż to zależy od szpitala. Bo jak rodzisz w małym szpitalu, gdzie jest mało rodzących to możesz otrzymać może lepszą pomoc od położnych. Ja rodziłam w dużym mieście wojewódzkim w tzw. fabryce dzieci, więc jak chcesz żeby się tam tobą ktoś zajął to lepiej odżałować te kilka stówek i mieć położną cały czas obok siebie. A widziałam jak dziewczyny wołają o pomoc i nikt nie reaguje Jak potrzebny był lekarz to położna go wołała i przychodził od razu, znieczulenie proszę bardzo, ochrona krocza itd.
No ja tez w wojewódzkim rodzilam. Na pewno wezme tym razem pod uwagę.No nie wiem czy tak bez sensu, chociaż to zależy od szpitala. Bo jak rodzisz w małym szpitalu, gdzie jest mało rodzących to możesz otrzymać może lepszą pomoc od położnych. Ja rodziłam w dużym mieście wojewódzkim w tzw. fabryce dzieci, więc jak chcesz żeby się tam tobą ktoś zajął to lepiej odżałować te kilka stówek i mieć położną cały czas obok siebie. A widziałam jak dziewczyny wołają o pomoc i nikt nie reaguje Jak potrzebny był lekarz to położna go wołała i przychodził od razu, znieczulenie proszę bardzo, ochrona krocza itd.