Eh, Dziewczyny. Człowiek chwilę nie ma dostępu do forum, a tu takie afery. Jest mi strasznie przykro i jestem rozczarowana Justyną, tym, że podkopała nasze zaufanie, że sobie z nas zakpiła i (z tego co widzę) sobie poszła. Nawet za bardzo nie próbowała walczyć, odpuściła sobie. Może to i dobrze, bo ciężko byłoby zaufać ponownie, ale też trochę szkoda - ktoś znika nagle dając sygnał, że mu nie zależało... Przykra sprawa ogólnie.
Jestem bardzo za tym, by zamknąć nasz wątek. Ja raczej z tych nieufnych, wiec zdjęć póki co nie wstawiam, a chętnie bym się podzieliła. No i zawsze to jakoś swobodniej by się gadało Mamy chętne na nowych moderatorów?
Rurko, myślałam długo o tym, co moglibyście napisać, ale ni nie wymyśliłam wszystko jakieś takie banalne się wydaje. Przykro mi, że jeszcze w związku z Justynką na pewno odżyły wspomnienia o Hani (swoją drogą nadal jestem w szoku jak można i po co w ogóle coś takiego wymyślać???).
Z@t, u nas też próby butelkowe. I też porażka. W poniedziałek wracam do pracy (raz w tygodniu, na 4 godziny) i jestem załamana. Młody w ogóle nie zasysa butli, początkowo siedzi z nią w buzi, a później coraz bardziej się wkurza, aż do histerycznego płaczu. Nie wiem co robić żałuję, ze wcześniej choć troszkę go nie przyzwyczajałam
Dziewczyny, dzisiaj zauważyłam drżenie nóżki u Janka. Pogładziłam i od razu przeszło. Ale się wystraszyłam. Znacie to?
I dostałam jakieś dziwne plamienie a nadal nie dotarłam po połogu do lekarki, bo ciągle coś.
Jakoś mi tak smutno w związku z tą Justyną. Niesmak!
Jestem bardzo za tym, by zamknąć nasz wątek. Ja raczej z tych nieufnych, wiec zdjęć póki co nie wstawiam, a chętnie bym się podzieliła. No i zawsze to jakoś swobodniej by się gadało Mamy chętne na nowych moderatorów?
Rurko, myślałam długo o tym, co moglibyście napisać, ale ni nie wymyśliłam wszystko jakieś takie banalne się wydaje. Przykro mi, że jeszcze w związku z Justynką na pewno odżyły wspomnienia o Hani (swoją drogą nadal jestem w szoku jak można i po co w ogóle coś takiego wymyślać???).
Z@t, u nas też próby butelkowe. I też porażka. W poniedziałek wracam do pracy (raz w tygodniu, na 4 godziny) i jestem załamana. Młody w ogóle nie zasysa butli, początkowo siedzi z nią w buzi, a później coraz bardziej się wkurza, aż do histerycznego płaczu. Nie wiem co robić żałuję, ze wcześniej choć troszkę go nie przyzwyczajałam
Dziewczyny, dzisiaj zauważyłam drżenie nóżki u Janka. Pogładziłam i od razu przeszło. Ale się wystraszyłam. Znacie to?
I dostałam jakieś dziwne plamienie a nadal nie dotarłam po połogu do lekarki, bo ciągle coś.
Jakoś mi tak smutno w związku z tą Justyną. Niesmak!