Witam się i ja poświątecznie. Ja niestety w święta pracowałam ale nie było zle, jakoś te godz w pracy szybko mijały a i wypuszczali nas 1,5 godz wcześniej. W pracy też niezłe przezboje były. 4 osobu wysłaliśmy do szpitala, jeden złamał rękę, jeden miał atak serca, babka złamała biodro a kolejny zaczął nam umierać. Najgorzej było z tym który umierał przynajmniej dla mnie bo zachciało mu się przytulać, bo on nie chce być sam itp, więc złapał mnie w mocnym uścisku a ja wpadłam w panikę jak pomyślałam że on mi zaraz umrze trzymając mnie w takim uścisku. Wyrwałam się i uciekłam z pokoju a potem jak mi kazali go pilnować to stałam na korytarzu i tylko zerkałam na niego.
Mnie dzień przed wigilią złapał mnie silny ból zęba i tak mnie trzymało cały czas, ciągle tylko na tabletkach przeciwbólowych które i tak mało pomagały, nie spałam przez 3 noce. Udało mi się wczoraj zrobić emergency. Gościu miał 25 rocznice ślubu i odnowienie przysięgi i potem przyjecie a mimo to specjalnie przyjechał i otworzył dla mnie. Chciał mi od razu robić zeba kanałowo ale po trzech zastrzykach ze znieczuleniem nadal bolało więc mi go tylko zatruł i za 2 tyg mam przyjść na leczenie kanałowe.
Pomimo tego święta nam się nawet udały. Wigilie spędziliśmy z jednymi znajomymi, pierwszy dzień świąt z drugimi. Ja co prawda mało sobie posiedziałam i pogadałam bo Maja mi nie dała ale jakoś to było. Wczoraj po pracy dentysta, potem poszłam spać a potem na chwilę do znajomych.
Witam nową mamusię
Maja zaczyna samodzielnie stawiać kroki ale jeszcze nadal woli raczkować niż na nogi stawać