k4rol4
Fanka BB :)
dokladnie...i chyba lepsza tez jest od tabletek bo po nich jesli sie zle czujesz to tez jakis czas minie zanim hormony przestana dzialac,a spirala w kazdej chwili moze byc wyjeta.ja bralam tabletki przez 4 lata,pozniej odstawilam i zaszlam w ciaze z Filipkiem, karmilam piersia i tez bralam cerazette i teraz stwierdzilam, ze jak bede karmic piersia to za nic w zyciu juz ich nie chce!!wczesniej bralam po cilest i czulam sie swietnie, po tych z kolei pomijajac,ze bierze sie je bez przerw na @ to ja mialam krwawienia czasami po 2-3tyg, raz lekkie, raz bardziej obfite...dajcie spokoj :/ teraz napewno spirala hormonalna wchodzi w gre.na zwykla bym sie nie zdecydowala bo tak jak pisze iza, krwawienia kiedy sie organizmowi chce, do tego przy zwyklej czesto zdaza sie ciaza pozamaciczna. duzo rozmyslalam po porodzie, rozmawialam z moim ginem i odrazu powiedzial, ze jak spirala to tylko hormonalna z tym, ze...no wlasnie. w polsce niestety koszt takiego cudu 1000zl, a skad przy malym dziecku w polsce wziac dodatkowego tysiaka na zabezpieczenie? :/ wiec stanelo na tabletkach. zastrzykow nie chcialam bo duzo skutkow ubocznych i jak juz sie go wezmie to 3miesiace trzeba sie meczyc jesli cos bedzie nie tak...
Mikusia...guzik a nie wyszalalam sie, prawie poplakalam sie na deptaku bo Filip tak sie cieszyl jak zobaczyl ta ogromna zjezdzalnie dmuchana i obiecalam mu, ze na nia pojdziemy. kolejka do niej byla tak wielka, ze zanim doszla do polowy to zaczelo tak padac, ze zjezdzalnie zamkneli ;(( a synus zawiedziony, ze nie zjechal, poplakal sie i ciagle tylko mowil, ze chce "ZIIIIII", a ja ze lzami w oczach probowalam wytlumaczyc, ze deszczyk strasznie pada i ze nie wolno nosz kurcze...nienawidze takich sytuacji, jedna z niewielu atrakcji jakie moglam mu zapewnic teraz a tu nic z tego nie wyszlo juz myslalam, ze pojde z nim do funky monkey, ale kurcze z tymi skurczami, brzuchem itd biegac za nim po calym klubie...no ciezka sprawa juz niestety. tym bardziej, ze tam wypad z nim to nie kwestia godziny, ale minimum 2-3, juz nie na moje sily niestety
Mikusia...guzik a nie wyszalalam sie, prawie poplakalam sie na deptaku bo Filip tak sie cieszyl jak zobaczyl ta ogromna zjezdzalnie dmuchana i obiecalam mu, ze na nia pojdziemy. kolejka do niej byla tak wielka, ze zanim doszla do polowy to zaczelo tak padac, ze zjezdzalnie zamkneli ;(( a synus zawiedziony, ze nie zjechal, poplakal sie i ciagle tylko mowil, ze chce "ZIIIIII", a ja ze lzami w oczach probowalam wytlumaczyc, ze deszczyk strasznie pada i ze nie wolno nosz kurcze...nienawidze takich sytuacji, jedna z niewielu atrakcji jakie moglam mu zapewnic teraz a tu nic z tego nie wyszlo juz myslalam, ze pojde z nim do funky monkey, ale kurcze z tymi skurczami, brzuchem itd biegac za nim po calym klubie...no ciezka sprawa juz niestety. tym bardziej, ze tam wypad z nim to nie kwestia godziny, ale minimum 2-3, juz nie na moje sily niestety