jejku no tak...Ty tez przeciez sierpniowa
i w sumie w tym samym tyg jestesmy, przynajmniej u mnie z usg wychodzi, ze to 34tydzien
powiem Ci, ze dla dzidzi powoli powoli kompletuje...w zasadzie dzisiaj ostatnia z zamowionych rzeczy mi przyszla, rozek dla malenstwa. dokupic musze pampersy i chociaz 2 butelki w razie gdyby cos z karmieniem piersia poszlo nie tak...choc wydaje mi sie, ze jak Fifi bez problemu ciagnal cyca to i tym razem bedzie ok. ciuszki wczoraj moja mama wyslala kurierem bo mialam pelno w polsce i dla dziewczynki i dla chlopczyka wiec nie bylo sensu kupowac. przyjda w piatek to zobacze czego mi brakuje i podokupuje, a tak na weekend pranie i prasowanie sie szykuje
torby nie mam jeszcze kompletnie spakowanej,mozna powiedziec, ze mam gotowy dowod i karte ciazy
nie wiem od czego zaczac normalnie,musze w koncu pokupowac jakies podklady,podpaski i cuda takie dla siebie bo nie wiem....w ogole jakos nie moge sie z tym wszystkim ogarnac dalej...rozbita jakas jestem
moze dlatego, ze to drugie i nie robie takiej afery jak przy Filipie, wiem juz mniej wiecej co bylo zbedne a co naprawde sie przydalo dlatego podchodze do tego spokojnie, choc zaczynam sie martwic, ze moze porod wypasc wczesniej. od 2tyg brzuch mi opada, teraz juz nizutko mam, wieczorem skurcze lapia straszne, ale poki co nie sa regularne wiec wszystko gra...sama w sobie czuje takie cos, ze moze wczesniej sie cos zaczac dziac, ale jutro wizyta u poloznej to dowiem sie moze cos wiecej.
poza tym tez jak mialam takich kilka dni paniki to ciagle mi sie snilo, ze rodzilam. jeden sen mialam, ze juz zaczynalam rodzic i juz raczka wyszla, a polozna powiedziala ze jeszcze za wczesnie i zebym przestala przec i tak chodzilam z ta wystajaca roczka
no tak walacych na glowe snow to nawet z Filipem nie mialam
a porodu poki co sie nie boje i chyba bac sie nie bede...wiem jak to wyglada i nie jest tak zle, gdyby oczywiscie nie te skurcze. bardziej sie boje,ze moga byc jakies komplikacje...to mnie przeraza. i ogolnie cala sprawa wyjazdu do szpitala, tego ze moze sie zaczac wczesniej i moja mama nie zdazy przyleciec, ze moj M bedzie w pracy i bedzie musial gnac do domu itd a poki co zmotoryzowani nie jestesmy, do terminu porodu juz powinnismy byc,ale jak wczesniej wyskoczy to chyba taxi nam zostanie
no i przede wszystkim nie moge przezyc faktu, ze Filipa bede musiala zostawic i jechac do szpitala, ze jego nie bede widziec jakis czas, w zaleznosci ile mi na porodowce zejdzie
i tego co bedzie po porodzie....doczekac sie nie moge, a jednoczesnie sie boje o Fifiego, jak to pogodze, jak zrobic zeby on nie czul sie odrzucony i jaka bedzie jego reakcja jak mama nagle przyjedzie do domu z innym malenstwem. czasami jak klade Filipa spac, koncze czytac ksiazeczke i normalnie lzy mi czasami plyna na mysl, ze bede musiala podzielic ta milosc i ze Filip moze poczuc sie w jakikolwiek sposob mniej kochany niz do tej pory...to jest chyba dla mnie najgorsze